Hey. Chciałam Was przeprosić, ponieważ tymczasowo muszę zawiesić bloga. Czemu? Bo nie mam pomysłu na dalszy ciąg, a jeśli będę pisać jakieś wypociny to nie będe wiedziała co ma być dalej. Strasznie Was przepraszam. :( Mam nadzieje, że za nie dlugo coś wymyśle. Postaram się. Wybaczcie.
Wesołych Świąt, Filozoficzna xx
sobota, 21 grudnia 2013
sobota, 9 listopada 2013
Rozdział XIII
PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM! WAŻNE!
_______________________________________________________
~koniec wakacji, poranek przed pierwszymi wykładami~
*Oczami Libby*
Leżałam w łóżku i nie miałam najmniejszej ochoty z niego wstać. Zaczynam 3 rok studiów. Eh... nie chce mi się. Te wakacje minęły tak szybko. A ile się w nich działo... Znam One Direction, chodzę z jednym z nich. No właśnie Zayn... ostatnio był smutny i nie chciał powiedzieć czemu... Hm... zastanawiam się jak nasz związek przetrwa. Ok, fanki mnie akceptują, ale koncerty, dziennikarze... Ogólnie trochę się tego obawiam... Nagle usłyszałam energiczne bicie do drzwi. Jest wcześnie kto to może być? Zeszłam powoli na dół. Gdy otworzyłam drzwi, zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha Zayn'a.
- Jak tam się miewa moja studentka?- powiedział radośnie i mnie pocałował.
- Cześć, dobrze.- powiedziałam.
- Czemu nie ubrana? Nie, żeby mi to przeszkadzało.- powiedział.
- Bardzo śmieszne. Nie chciało mi się wstać, ale twoja osoba mnie zmusiła swoim pukaniem do drzwi.- mruknęłam.
- O nie moja droga nie opuścisz już pierwszego dnia. Idź się ubrać, a ja zrobię nam śniadanie.- uśmiechnął się jak zwykle uroczo. Poszłam na górę. Cały czas jest idealnie coś jest nie tak. U mnie nigdy życie nie było idealne. Coś się stanie w najbliższym czasie. Czuje to... Stanęłam przed szafą. Co by tu ubrać... wybrałam ostatecznie ten zestaw. Zeszłam na dół. Zayn siedział już przy stole i jadł naleśniki. Usiadłam koło niego i zabrałam się do jedzenia.
~pod budynkiem uniwersytetu~
- Dasz radę.- powiedział.
- Tak...- powiedziałam przeciągle.
- Co nie wierzysz w siebie?- spytał zdziwiony. Zaśmiałam się.
- Wierzę.- powiedziałam rozbawiona, a on spojrzałam na mnie zdziwiony.
- Dobra ja lecę. Poradzisz sobie.- powiedział i pocałował mnie. Powoli odchodził, a ja uśmiechnięta poszłam w stronę budynku...
*Oczami Zayn'a*
Na szczęście nie may narazie trasy. Jestem ciekaw jak czuje się Lib. Za nie długo kończy. Podjadę pod nią. Zrobię jej mało niespodziankę.
Stałem oparty o auto i przyglądałem się studentom. Nie obeszło się oczywiście bez fanek, ale co się dziwić. Nagle zobaczyłem Libby szłam szybkim krokiem, a za nią jakiś typ. Nie zauważyła mnie. Podszedłem bliżej, żeby podsłuchać o czym rozmawiają.
- Słuchaj zostaw tego idiotę i umów się ze mną.- powiedział chłopak, a we mnie powoli zaczęło się gotować. Libby się zaśmiała.
- Żartujesz sobie? I jak coś to ty tu jesteś idiotą.- powiedziała stanowczo. Jak zwykle... niczego się nie boi uśmiechnąłem się.
- Jesteś z nim dla kasy Jestem tego pewien.- powiedział, a ja zamarłem. Co odpowie.
- A powiedzieć ci coś. Jesteś idiota, bo latasz za mną zamiast znaleźć sobie inną. Nie nie jestem z Zayn'em dla kasy. Jestem z nim wiesz dlaczego?- powiedziała.
- Dlaczego?- spytał.
- Bo go kocham, a ty palancie nawet nie wiesz co to miłość.- powiedziała i odeszła. Podbiegłem do niej parę metrów dalej.
- Hej, kochanie.- przywitałem się z nią.
- Hey.- przywitała się krótkim całusem. Widać, że złość z niej jeszcze nie uleciała.
- Wiesz co?- stanąłem przed nią.
- Strasznie Cię kocham.- powiedziałem i ją przytuliłem.
- Ja Ciebie też. Tylko mogę wiedzieć co ci się zebrało na takie wyznania?- spytała.
- A musi być okazja?- spytałem z uśmiechem.
- W sumie to nie.- powiedziała.- Czekaj widziałeś jak tego głupi tym ze mną gadał i słyszałeś całą rozmowę. Przyznaj się.- wycelowała we mnie pale.
- Nie....- powiedziałem przeciągle.
- Tak!- krzyknęła i mnie uderzyła lekko. Zaśmiałem się.
- Chodź chłopaki kazali mi Cię przywieź do nas.- powiedziałem.
- Ale... co z nauką?- spytała.
- Najpierw pojedziemy do nas, a potem pojadę z tobą do biblioteki i razem się pouczymy, ok?- spytałem.
- Okey.- powiedziała.
*Oczami Libby*
Zayn otworzył drzwi o puścił mnie przodem. Nagle zobaczyłam biegnącego Harrego w przepraniu kota, Louisa przebranego za marchewkę, Liam'a za łyżkę (on się przebrał w łyżkę?! :O) i Niall'a przebranego za paczkę żelków Haribo. Oryginalnie. Wszyscy runęli na mnie. O nie.
- Ej chłopaki to moja dziewczyna!- usłyszałam głos Zayn'a.
______________________________________________________________________
No, więc: Przepraszam, że tak długo nie dodaje, ale szkoła, wiecie.
Rozdziały ZAWSZE będą pojawiać się w weekend (chyba, że będę mieć karę xD)
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału.
Następny będzie jutro lu pojutrze.
Jak wasza opinia?
Przepraszam, że taki krótki. Następny będzie dłuższy obiecuje! ♥
Filozoficzna ;*
piątek, 1 listopada 2013
Rozdział XII
Myślałam, że moje życie nie może być bardziej pokręcone. Przyjaźniłam się z piątka wariatów, a dodatku zaczęłam z jednym z nich chodzić... Siedziałam w samolocie. Wszyscy siedzieliśmy w różnych miejscach. Tylko Zayn siedział koło Liam'a. Tylko żeby się nie wygadał... Na razie mieliśmy zostawić to dla siebie. Odtwarzając w myślach to jak zgodziłam się spróbować, zasnęłam...
Siedziałam za barem i przeglądałam gazety nic ciekawego się nie działo gdy jak burza do kafejki wpadło 5 chłopaków. Wiadomo chyba o kogo chodzi. Stanęli przedemną i się głupkowato uśmiechali...
- Mogę wiedzieć o co chodzi?- spojrzałam na nich podejrzliwie.
- Patrzcie jaka nie wychowana. A gdzie: "Cześć chłopcy, wiecie jak ja Was kocham jak minął Wam dzień? Mam nadzieje, że dobrze."? - powiedział Louis z oburzeniem. Tylko uniosłam brew. Nagle usłyszałam krzyki. Jack (kelner) zamknął drzwi. Było tam pełno dziewczyn i chłopców.
- Co to ma być do cholery?! Chcecie żebym wyleciała z pracy?!- zdenerwowałam się.
- Kot... znaczy kochana przyjrzyj się im bliżej.- powiedział Zayn obejmując mnie ramieniem i próbując wykręcić się z tego "Kot...", co chyba miało oznaczać kotku... Wytężyłam wzrok. Nic ciekawego. Poszłam do kuchni, były tam okulary pani Katy. Wróciła, założyłam je i ściągnęłam. Faktycznie czegoś nie zauważyłam. Ci ludzi mieli transparenty z moim imieniem i różnymi pozytywnymi tekstami, było też na temat chłopaków, ale że na mój temat tam były to już przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Ściągam fartuch i wyszłam z chłopakami na zewnątrz. Wszyscy umilkli. Zobaczyłam chłopaka z megafonem... Ok, co się tutaj dzieje?! Chłopak podszedł i podał mi megafon. Wzięłam go:
- Ok... Co się tutaj dzieje?- powtórzyłam, ale tym razem na głos. Chłopak zabrał megafon i powiedział:
- Uwielbiamy Cię i chłopaków i chcieliśmy Wam pokazać jak Was kochamy.- dla mnie to szok. Nagle zobaczyłam jak Zayn unosi rękę do góry.
- Tak Zayn?- spytał chłopak.
- A czy ja mogę coś powiedzieć?- spytał. Nie, nie... nie mów teraz....
- A więc....- przeciągał. Wkurzyłam się. Walnęłam go w głowę i wyrwałam megafon.
- Jak masz to mówić, to MÓW, a nie przeciągasz!- powiedziałam, Wszyscy się zaśmiali, a ja stanęłam zdenerwowana na reakcje tych wszystkich ludzi.
- Znacie nas i Libby...- zaczął mówić, znowu przeciągle. Tylko na niego spojrzałam i zaczął kontynuować:- No więc może nie wiecie, ale strasznie kocham Libby.- zaczął się gwar, który chłopcy szybko uciszyli.- I jesteśmy razem od niedawna.- powiedział. Wszystkich zatkało, nawet chłopaków. Gdy się ocknęli zaczęli nas gonić.
- I po co to mówiłeś?! To było oczywiste, że tak się skończy!- krzyknęłam, a tłum się śmiał. Po całesj akcji. Zaczeliśmy sobie robić zdjęcia z fanami. Lol jak się dziwnie czuje mówiąc to....
Siedzieliśmy u mnie w domu. Ja i Zayn. Siedziałam obrażona, a Zayn dźgał mnie palcem. Jak nie przestanie wybuchnę... Obiecuje...
- No kotku nie złość się na mnie. Nie wytrzymał bym dłużej.- powiedział robią oczy kota z Shreka. Siedziałam uparta.
- Nie wiedziałem, że jesteś taka uparta.- westchnął. Włączył film. Komedia romantyczna. Siedziałam nie ugięta.
- Jak mam cię przeprosić?- powiedział i usiadł przede mną (ja siedziałam na kanapie, on na ziemi przede mną).
- Nie wiem.- powiedziałam.
- Przepraszam.- powiedział.
- Ok.- powiedziałam.
- Hura! Choć na spacer!- powiedział.
Szliśmy trzymając się za ręce. Jeszcze parę dni temu uznałabym to za nie możliwe. A jednak... Weszliśmy do parku. Z parkami zawsze miałam dobre wspomnienia. Usiedliśmy na ławce.
- Wiesz kiedyś pomyślał bym, że to niemożliwe.- powiedział, a ja się zaśmiałam.
- Co?- spytał zdziwiony.
- Pomyślałam o tym samym.- uśmiechnęłam się.
- Wiesz kocham Cię. Bardzooo.- powiedział.
- Ja Ciebie też. Nawet nie wiesz jak bardzo.- uśmiechnęłam się. Piękną chwilę przypieczętowaliśmy pocałunkiem, ale nagle zaczęło padać. Jak w filmie...
Wczoraj wieczorem Zayn odprowadził mnie i sam wrócił do domu. Czemu wydaje mi się taki idealny? To chyba przez miłość. A nie będę teraz myśleć o jego wadach. Poranne czynności i usiadłam przed telewizorem. W jednym z programów usłyszałam: "Zayn Malik i Libby Davis są razem" Uśmiechnęłam się. Pokazali mnie i Zayna z całej naszej znajomości i z wczoraj w parku. zdjęcie zrobiła nam jakaś fanka. Szczerze jestem jej wdzięczna, że uwieczniła tą piękną chwile i wszyscy mogą zobaczyć, że jestem szczęśliwa...
Siedziałam za barem i przeglądałam gazety nic ciekawego się nie działo gdy jak burza do kafejki wpadło 5 chłopaków. Wiadomo chyba o kogo chodzi. Stanęli przedemną i się głupkowato uśmiechali...
- Mogę wiedzieć o co chodzi?- spojrzałam na nich podejrzliwie.
- Patrzcie jaka nie wychowana. A gdzie: "Cześć chłopcy, wiecie jak ja Was kocham jak minął Wam dzień? Mam nadzieje, że dobrze."? - powiedział Louis z oburzeniem. Tylko uniosłam brew. Nagle usłyszałam krzyki. Jack (kelner) zamknął drzwi. Było tam pełno dziewczyn i chłopców.
- Co to ma być do cholery?! Chcecie żebym wyleciała z pracy?!- zdenerwowałam się.
- Kot... znaczy kochana przyjrzyj się im bliżej.- powiedział Zayn obejmując mnie ramieniem i próbując wykręcić się z tego "Kot...", co chyba miało oznaczać kotku... Wytężyłam wzrok. Nic ciekawego. Poszłam do kuchni, były tam okulary pani Katy. Wróciła, założyłam je i ściągnęłam. Faktycznie czegoś nie zauważyłam. Ci ludzi mieli transparenty z moim imieniem i różnymi pozytywnymi tekstami, było też na temat chłopaków, ale że na mój temat tam były to już przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Ściągam fartuch i wyszłam z chłopakami na zewnątrz. Wszyscy umilkli. Zobaczyłam chłopaka z megafonem... Ok, co się tutaj dzieje?! Chłopak podszedł i podał mi megafon. Wzięłam go:
- Ok... Co się tutaj dzieje?- powtórzyłam, ale tym razem na głos. Chłopak zabrał megafon i powiedział:
- Uwielbiamy Cię i chłopaków i chcieliśmy Wam pokazać jak Was kochamy.- dla mnie to szok. Nagle zobaczyłam jak Zayn unosi rękę do góry.
- Tak Zayn?- spytał chłopak.
- A czy ja mogę coś powiedzieć?- spytał. Nie, nie... nie mów teraz....
- A więc....- przeciągał. Wkurzyłam się. Walnęłam go w głowę i wyrwałam megafon.
- Jak masz to mówić, to MÓW, a nie przeciągasz!- powiedziałam, Wszyscy się zaśmiali, a ja stanęłam zdenerwowana na reakcje tych wszystkich ludzi.
- Znacie nas i Libby...- zaczął mówić, znowu przeciągle. Tylko na niego spojrzałam i zaczął kontynuować:- No więc może nie wiecie, ale strasznie kocham Libby.- zaczął się gwar, który chłopcy szybko uciszyli.- I jesteśmy razem od niedawna.- powiedział. Wszystkich zatkało, nawet chłopaków. Gdy się ocknęli zaczęli nas gonić.
- I po co to mówiłeś?! To było oczywiste, że tak się skończy!- krzyknęłam, a tłum się śmiał. Po całesj akcji. Zaczeliśmy sobie robić zdjęcia z fanami. Lol jak się dziwnie czuje mówiąc to....
Siedzieliśmy u mnie w domu. Ja i Zayn. Siedziałam obrażona, a Zayn dźgał mnie palcem. Jak nie przestanie wybuchnę... Obiecuje...
- No kotku nie złość się na mnie. Nie wytrzymał bym dłużej.- powiedział robią oczy kota z Shreka. Siedziałam uparta.
- Nie wiedziałem, że jesteś taka uparta.- westchnął. Włączył film. Komedia romantyczna. Siedziałam nie ugięta.
- Jak mam cię przeprosić?- powiedział i usiadł przede mną (ja siedziałam na kanapie, on na ziemi przede mną).
- Nie wiem.- powiedziałam.
- Przepraszam.- powiedział.
- Ok.- powiedziałam.
- Hura! Choć na spacer!- powiedział.
Szliśmy trzymając się za ręce. Jeszcze parę dni temu uznałabym to za nie możliwe. A jednak... Weszliśmy do parku. Z parkami zawsze miałam dobre wspomnienia. Usiedliśmy na ławce.
- Wiesz kiedyś pomyślał bym, że to niemożliwe.- powiedział, a ja się zaśmiałam.
- Co?- spytał zdziwiony.
- Pomyślałam o tym samym.- uśmiechnęłam się.
- Wiesz kocham Cię. Bardzooo.- powiedział.
- Ja Ciebie też. Nawet nie wiesz jak bardzo.- uśmiechnęłam się. Piękną chwilę przypieczętowaliśmy pocałunkiem, ale nagle zaczęło padać. Jak w filmie...
Wczoraj wieczorem Zayn odprowadził mnie i sam wrócił do domu. Czemu wydaje mi się taki idealny? To chyba przez miłość. A nie będę teraz myśleć o jego wadach. Poranne czynności i usiadłam przed telewizorem. W jednym z programów usłyszałam: "Zayn Malik i Libby Davis są razem" Uśmiechnęłam się. Pokazali mnie i Zayna z całej naszej znajomości i z wczoraj w parku. zdjęcie zrobiła nam jakaś fanka. Szczerze jestem jej wdzięczna, że uwieczniła tą piękną chwile i wszyscy mogą zobaczyć, że jestem szczęśliwa...
________________________________________
Tsa... wiem. Krótki, ale dziś się trochę spieszę.
Obiecuje następny będzie dłuższy.
I jak?
Może być?
Jestem średnio z niego zadowolona.
Jutro lub pojutrze nowy rozdział.
Wiem nie są regularnie, ale tak nie mogę szkoła.
Musicie mnie zrozumieć.
Przepraszam ;c
Widzieliście teledysk do Story Of My Life?
Wzruszyłam się ;')
Filozoficzna ;***
niedziela, 20 października 2013
Rozdział XI
- Leo, tylko nie w krzaki!- krzyknęłam. gdy przedostałam się przez krzaki to co zobaczyłam mnie zatkało... zobaczyłam małą "łąkę" z jednym drzewem, a pod nim koc z koszykiem i świecą. Wyglądało to romantycznie. Rozejrzałam się. Nikogo nie było. Wzięłam Leo na ręce. Fajnie by było gdyby ktoś zrobił coś takiego dla mnie. Nie ktoś tylko, Zayn. STOP! Nie dawno powiedziałam, że muszę to przemyśleć. Chociaż od dawna miałam to przemyślane. Kochałam go, ale bałam się spróbować. Podeszłam bliżej do drzewa. Z daleka było widać morze. Nie tylko widać czułam je wyraźnie i słyszałam. Ale coś mi tu nie grało. Super wszystko jest, ale gdzie para zakochanych.
- No Leo, coś tu jest nie tak...- powiedziałam do pieska. Nagle poczułam zapach perfum, które ostatnio wdychałam, ale jako przyjaciółka. A nie jako dziewczyna, która jest w nim zakochana. A może się łudzę i kochałam go już dawniej. Powoli się odwróciłam. ie byłam nawet zaskoczona. Mogłam sama się domyślić. Czasem moja głupota mnie zaskakuje. Stał metr ode mnie. Jak zwykle wyglądał idealnie. A może mi się wydawało? Sama nie wiem. Każdy z na nie jest wcale taki idealny. Wszyscy mamy wady i nawet taki człowiek jak Zayn miał wady. Stał tam lekko podenerwowany, ale próbował to zatuszować uśmiechając się lekko. Odstawiłam Leo na ziemie, a ten poleciał w krzaki.
- No to dla kogo to wszystko urządziłeś?- spytałam go.
- Hem... a dla takiej dziewczyny.- powiedział z uśmiechem.
- Aleś się napracował... no to życzę szczęścia.- powiedziałam chciałam iść. Już byłam za nim, gdy chwycił mnie za nadgarstek, przyciągnął do siebie i pocałował delikatnie. Odwzajemniłam pocałunek, choć była to walka: romantyczna, zakręcona Libby VS. poważna, rozważna, inteligentna Libby. Czasem chciała bym, że by były razem, a nie osobno. Cholerna osobowość. Gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie. Zayn popatrzył mi w oczy. Pierwszy raz czułam się jakby ktoś znał wszystkie moje myśli. Zayn zawsze był tajemniczy, ale dla mnie był jak otwarta księga. Wiedziałam, że był szczęśliwy, ale bał się odezwać...
- Libby... wiem, że boisz się spróbować, ale.... dajmy sobie szansę... proszę...- szepnął. Spojrzałam w jego oczy. Głęboko... W tym momencie zakręcona i poważna Libby się połączyły. Oby dwie chciały spróbować. wiedziałam, że ryzykuje, ale do odważnych świat należy... Wiem, że bez Zayn'a nie wytrzymam. On już był jakąś częścią mnie bez której nie mogłam żyć. Skacze na głęboką wodę, ale spróbuje.
- Okey, możemy spróbować...- powiedziałam prawie nie słyszalnie, nadal patrząc w jego oczy. Zobaczyłam jak jego zaszkliły się ze szczęścia. Momentalnie nie czułam gruntu pod nogami. Okręcił mnie wokół własnej osi i pocałował. Szczerze mnie też rozpierała radość. Siedzielismy długo i rozmawialiśmy. Praktycznie o wszystkim. Postanowiliśmy nic nie mówi chłopkom. Wróciliśmy do domu. Na wszelki wypadek osobno. Bo te głupole mogli udawać, że śpią, albo się czaić.
Rano się obudziłam czułam ię tak rześka. Wyszłam na balkon. Zobaczyłam Marka i Michała. Pomachali mi. Przywitałam się z nimi. Weszła do środka. Chyba pójdę ich dziś odwiedzić zdecydowanie. Poszłam się umyć. A teraz w co się ubrać? Hem... Postawiłam na ten zestaw. Włosy spięłam w kucyk i zeszłam na dół. siedzieli tam rodzice, Liam, Niall i Harry.
- Hey wszystkim.- powiedziałam i weszłam do domu.
- A ty co taka rozpromieniona?- zdziwił się Niall.- Wczoraj byłaś strasznie zła.- dodał.
- Postanowiłam mimo problemów cieszyć się życiem.- uśmiechnęłam się. Oni tylko pokiwali głowami.
- Moja córeczka ma problemy? Jakie?- zdziwiła się tata.
- Takie jak każdy tato. Nie martw się poradzę sobie. Jestem duża.- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. W tej chwili wszedł Zayn i Louis.
- Cześć i narazie.- powiedziałam.
- A gdzie ty się wybierasz? Jedziesz jutro i nas zostawiasz?- powiedziała mama.
- Nie przejmuj się mamo za nie długo wrócę. Pa! Kocham Was!- powiedziałam i wyszłam.
*Oczami Zayn'a*
Rozpiera mnie radość, ale dobrze ją ukrywam. Zawsze mi się to udało. poszliśmy z chłopakami na górę do mojego tymczasowego pokoju. Szkoda, że musimy wyjeżdżać z polski. Wiem, że na pewno tu wrócę. Ten kraj kojarzy mi się z samymi dobrym rzeczami. Nagle dobiegł do nas głos Libby. Wyszliśmy na balkon w pokoju Libby. W ogrodzie sąsiedniego domu była Libby z małą dziewczynka, miała chyba roczek, a koło nich 2 chłopców. Bawiła się z dziewczynką, a starsza kobieta przyglądała się im i śmiała.
- Szkoda, że jutro wyjeżdżasz. Zawsze wprowadzasz tyle pozytywnej energii, kochana.- powiedziała kobieta. Libby się zaśmiała.
- Wiem, ale teraz nie mogła bym tu zostać.- powiedziała.
- Czemu?- zdziwiła się kobieta.
- W prawdzie tęsknie za ludźmi z tond, wszystkim moim miejscami itp., ale w Londynie mam swoje miejsce, za nie długo zacznę kontynuować tam studia, mam pracę no i przyjaciółkę i chłopaków.- zaśmiała się.
- A ta piątkę przystojnych chłopców. Mają zespół One Direction.- stwierdziła.
- Właśnie.- powiedziała Libby.
- Jacy oni są? Jak ci się z nimi żyje?- spytała.
- Bardzo dobrze. Z nim nic nie wiadomo. Hem... jacy są. Tak piątka odmiennych charakterów tworząca coś pięknego.- powiedziała kobieta.
- Musisz ich lubić.- powiedziała.
- Bardzo.- powiedziała Libby i wróciła do zabawy z małą dziewczynką. Gdy podniosła głowę do góry. Zobaczyła nas. zdziwiona nam pomachała. Odmachaliśmy jej. Mała dziewczynka była zmęczona, więc Libby oddała małą kobicie i grała z chłopakami w piłkę. Postanowiliśmy dać jej spokój i poszliśmy.
*Oczami Libby*
Wróciłam do domu. Chłopcy siedzieli na górze, a tata pojechał coś załatwić. Miałam okazje spokojnie pogadać z mamą.Rozmawiałyśmy głównie o moim związku z Zayn'em. Ludzie jeszcze nie wiedzą, ale po powrocie z Londynu dowiedzą się bardzo szybko... Ale mama przekonała mnie, że nie mam się czym przejmować.
Rano obudziło mnie krzątanie na dole. Chłopcy tak wcześnie wstali szok. Jak miałam w zwyczaju wyszłam na balkon, bł trochę zimno wiec musiałam ubrać się cieplej. Postanowiłam ubrać się w to. Pożegnanie z rodzicami było dosyć łzawe. Na moje zdziwienie przyjechało tez parę starych znajomych, aby się ze mną pożegnać. To było miłe.
- No Leo, coś tu jest nie tak...- powiedziałam do pieska. Nagle poczułam zapach perfum, które ostatnio wdychałam, ale jako przyjaciółka. A nie jako dziewczyna, która jest w nim zakochana. A może się łudzę i kochałam go już dawniej. Powoli się odwróciłam. ie byłam nawet zaskoczona. Mogłam sama się domyślić. Czasem moja głupota mnie zaskakuje. Stał metr ode mnie. Jak zwykle wyglądał idealnie. A może mi się wydawało? Sama nie wiem. Każdy z na nie jest wcale taki idealny. Wszyscy mamy wady i nawet taki człowiek jak Zayn miał wady. Stał tam lekko podenerwowany, ale próbował to zatuszować uśmiechając się lekko. Odstawiłam Leo na ziemie, a ten poleciał w krzaki.
- No to dla kogo to wszystko urządziłeś?- spytałam go.
- Hem... a dla takiej dziewczyny.- powiedział z uśmiechem.
- Aleś się napracował... no to życzę szczęścia.- powiedziałam chciałam iść. Już byłam za nim, gdy chwycił mnie za nadgarstek, przyciągnął do siebie i pocałował delikatnie. Odwzajemniłam pocałunek, choć była to walka: romantyczna, zakręcona Libby VS. poważna, rozważna, inteligentna Libby. Czasem chciała bym, że by były razem, a nie osobno. Cholerna osobowość. Gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie. Zayn popatrzył mi w oczy. Pierwszy raz czułam się jakby ktoś znał wszystkie moje myśli. Zayn zawsze był tajemniczy, ale dla mnie był jak otwarta księga. Wiedziałam, że był szczęśliwy, ale bał się odezwać...
- Libby... wiem, że boisz się spróbować, ale.... dajmy sobie szansę... proszę...- szepnął. Spojrzałam w jego oczy. Głęboko... W tym momencie zakręcona i poważna Libby się połączyły. Oby dwie chciały spróbować. wiedziałam, że ryzykuje, ale do odważnych świat należy... Wiem, że bez Zayn'a nie wytrzymam. On już był jakąś częścią mnie bez której nie mogłam żyć. Skacze na głęboką wodę, ale spróbuje.
- Okey, możemy spróbować...- powiedziałam prawie nie słyszalnie, nadal patrząc w jego oczy. Zobaczyłam jak jego zaszkliły się ze szczęścia. Momentalnie nie czułam gruntu pod nogami. Okręcił mnie wokół własnej osi i pocałował. Szczerze mnie też rozpierała radość. Siedzielismy długo i rozmawialiśmy. Praktycznie o wszystkim. Postanowiliśmy nic nie mówi chłopkom. Wróciliśmy do domu. Na wszelki wypadek osobno. Bo te głupole mogli udawać, że śpią, albo się czaić.
Rano się obudziłam czułam ię tak rześka. Wyszłam na balkon. Zobaczyłam Marka i Michała. Pomachali mi. Przywitałam się z nimi. Weszła do środka. Chyba pójdę ich dziś odwiedzić zdecydowanie. Poszłam się umyć. A teraz w co się ubrać? Hem... Postawiłam na ten zestaw. Włosy spięłam w kucyk i zeszłam na dół. siedzieli tam rodzice, Liam, Niall i Harry.
- Hey wszystkim.- powiedziałam i weszłam do domu.
- A ty co taka rozpromieniona?- zdziwił się Niall.- Wczoraj byłaś strasznie zła.- dodał.
- Postanowiłam mimo problemów cieszyć się życiem.- uśmiechnęłam się. Oni tylko pokiwali głowami.
- Moja córeczka ma problemy? Jakie?- zdziwiła się tata.
- Takie jak każdy tato. Nie martw się poradzę sobie. Jestem duża.- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. W tej chwili wszedł Zayn i Louis.
- Cześć i narazie.- powiedziałam.
- A gdzie ty się wybierasz? Jedziesz jutro i nas zostawiasz?- powiedziała mama.
- Nie przejmuj się mamo za nie długo wrócę. Pa! Kocham Was!- powiedziałam i wyszłam.
*Oczami Zayn'a*
Rozpiera mnie radość, ale dobrze ją ukrywam. Zawsze mi się to udało. poszliśmy z chłopakami na górę do mojego tymczasowego pokoju. Szkoda, że musimy wyjeżdżać z polski. Wiem, że na pewno tu wrócę. Ten kraj kojarzy mi się z samymi dobrym rzeczami. Nagle dobiegł do nas głos Libby. Wyszliśmy na balkon w pokoju Libby. W ogrodzie sąsiedniego domu była Libby z małą dziewczynka, miała chyba roczek, a koło nich 2 chłopców. Bawiła się z dziewczynką, a starsza kobieta przyglądała się im i śmiała.
- Szkoda, że jutro wyjeżdżasz. Zawsze wprowadzasz tyle pozytywnej energii, kochana.- powiedziała kobieta. Libby się zaśmiała.
- Wiem, ale teraz nie mogła bym tu zostać.- powiedziała.
- Czemu?- zdziwiła się kobieta.
- W prawdzie tęsknie za ludźmi z tond, wszystkim moim miejscami itp., ale w Londynie mam swoje miejsce, za nie długo zacznę kontynuować tam studia, mam pracę no i przyjaciółkę i chłopaków.- zaśmiała się.
- A ta piątkę przystojnych chłopców. Mają zespół One Direction.- stwierdziła.
- Właśnie.- powiedziała Libby.
- Jacy oni są? Jak ci się z nimi żyje?- spytała.
- Bardzo dobrze. Z nim nic nie wiadomo. Hem... jacy są. Tak piątka odmiennych charakterów tworząca coś pięknego.- powiedziała kobieta.
- Musisz ich lubić.- powiedziała.
- Bardzo.- powiedziała Libby i wróciła do zabawy z małą dziewczynką. Gdy podniosła głowę do góry. Zobaczyła nas. zdziwiona nam pomachała. Odmachaliśmy jej. Mała dziewczynka była zmęczona, więc Libby oddała małą kobicie i grała z chłopakami w piłkę. Postanowiliśmy dać jej spokój i poszliśmy.
*Oczami Libby*
Wróciłam do domu. Chłopcy siedzieli na górze, a tata pojechał coś załatwić. Miałam okazje spokojnie pogadać z mamą.Rozmawiałyśmy głównie o moim związku z Zayn'em. Ludzie jeszcze nie wiedzą, ale po powrocie z Londynu dowiedzą się bardzo szybko... Ale mama przekonała mnie, że nie mam się czym przejmować.
Rano obudziło mnie krzątanie na dole. Chłopcy tak wcześnie wstali szok. Jak miałam w zwyczaju wyszłam na balkon, bł trochę zimno wiec musiałam ubrać się cieplej. Postanowiłam ubrać się w to. Pożegnanie z rodzicami było dosyć łzawe. Na moje zdziwienie przyjechało tez parę starych znajomych, aby się ze mną pożegnać. To było miłe.
_______________________________________
No i mamy XI! Jakie wrażenia?
Przepraszam, że tak długo, ale mam wszystko zawalone szkołą.
Codziennie się uczę. -,-
Zapraszam też na 2 blog: blogfajnejolki.blogspot.com/
Piszcie jak wam się podoba? ;*
Nowa muzyczka w tle.
Ostatnio uzależniłam się od tej piosenki ;*
Mój tt: @Filozoficzna_o
Filozoficzna ♥
niedziela, 6 października 2013
Rozdział X ♥
*Oczami Libby*
Nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Koło mnie usiadł Zayn. Był wyraźnie zdenerwowany. Chciał coś powiedzieć. Bałam się tego co chciał mi powiedzieć. Może ta kobieta z samolotu miała racje...
- Mogę Ci powiedzieć to co miałem powiedzieć w Londynie?- spytał. Spojrzałam mu w oczy. Widziałam tą niepewność w jego oczach. Prędzej, czy później mi to powie. Tylko nie wiem skąd ta cholerna pewność, że powie akurat to... Cholera, zaryzykować, czy nie? Może jakiś znak? Halo Boże! Tu jestem! Taka tam Libby Davis! Mam się zgodzić, czy nie?
- Mogę?- spytał.
- No dawaj...- powiedziałam ze słabym uśmiechem.
- No więc jak wiesz na początku za nim się poznaliśmy... jak rozmawiałaś z moją siostrą byłem do ciebie dosyć zniechęcony. Potem jak zobaczyłam jak płaczesz, coś we mnie pękło i poszedłem do ciebie...
- Czekaj... masz zamiar mi opowiadać całą nasza znajomość?- spytałam, podbiegł Leo ina mnie szczekał.- Dobra Leo nie przeszkadzam mu. Mów dalej.- skierowałam się do niego.
- .... i zostaliśmy najlepszym przyjaciółmi. To było wspaniałe. Ale później ta akcja w garderobie. dalsza nasz znajomość... czułem się dziwnie. Poznawałem Cię co raz bliżej. Twój pogląd na różne rzeczy, ciebie... wszystko. Wydawałaś się taka idealna.- uśmiechnęłam się.- Nawet teraz jak się dopatruje twoich wad to wydaja mi się taki błahe. No i nie dawno ciągle zbierałem się, żeby Ci coś powiedzieć...- zaciął się. Widać, ze trudno było mu to powiedzieć, a ja czułam się dziwnie.- I wiesz chyba się zakochałem.- powiedział i odetchnął.
- Moment w kim?- spytałam.
- W tobie.- powiedział i nerwowo podrapał się w głowę.
- Zayn...- zaczęłam.
- Wiem jeżeli nic do mnie nie czujesz, zrozumiem.- powiedział.
- Daj mi skończyć... muszę przemyśleć to wszystko. Przepraszam.- powiedziałam i odeszłam. Czułam się źlę. Weszłam do domu. Chłopcy (oprócz Zayn'a) z rodzicami siedzieli na kanapie w salonie.
- Hey.- powiedzieli.
- Cześć.- powiedziałam smutno.
- Coś się stało?- spytał zaciekawiony Liam.
- W sumie to tak, ale nie ważne. Dobranoc.- powiedziałam.
Umyłam się i przebrałam w piżamę. Położyłam an łóżku. Wszystko zwaliłam. Czemu? Bo się boje. Moje cholerne obawy. Jak ja bym czasem chciała bym być pewna siebie. Wiele osób mówi: "Oh, Chce być taka jak ty." Jak ja?! Jestem do bani. Było tak fajnie. Romantycznie. A ja to wszystko zawaliłam... Tyle scenariuszy na ten wieczór. Przykryłam się i cicho łkałam.
*Oczami Zayn'a*
Wszedłem do domu. Zastanawiam się nad tym wszystkim. wszystko spieprzyłem. Chyba mogłem jeszcze zaczekać...
- Hej, gdzieś ty był?- spytał Harry.
- Na plaży.- powiedziałem smutno.
- Co wy tacy po-przymulani dziś?- zdziwił się Niall.
- Wydaje ci się.- powiedziałem.
- Nie martw się. wiem o co chodzi. Powiedziałeś to w dobrym momencie. Ona już taka jest.- powiedziała mama Libby i się uśmiechnęła. Chłopcy nie wiedzieli o co chodzi. A ja... Wątpię.... w słowa mamy Libby...
*Oczami Libby*
Gdy wstałam głowa bolała mnie jak jasna cholera. Miałam straszny sen. A nie to niestety nie był sen. Poranne czynności, ubranie się w To. Ulotniłam się z domu. To był chyba najszybszy poranek w moim życiu. Poszłam do jednej z moich ulubionych barów. Siedziałam i piłam koktajl, gdy usłyszałam:
- Patrzcie, kto nas odwiedził. Libby. Jak się stęskniliśmy.
- Maciek, Marek, Darek, Patryk, dziewczyny i Ptyś. Jak ja was dawno nie widziałam.- zaśmiałam się i ich przytuliłam. Gdy przytulałam Darka. Zobaczyłam chłopaków. Kurcze...
- Zmieniłaś się.- powiedział Darek. Okręciłam się przed nimi. Chłopcy weszli do baru i usiadli nie daleko.
- No jesteś jeszcze piękniejsza niż ostatnio.- powiedział Ptyś.
- Nadal nie masz u mnie szans kochany.- powiedziałam.
- No wicie, bo ona ma teraz One Direction.- powiedział Maciek.
- Jak ja ci zazdroszczę.- powiedziała Karolina.
- Zależy czego chcesz zazdrościć. Problemów, czy tych cudownych chwil.- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Oj... Libby ma problemy? Wujek Ptyś pocieszy.- powiedział i chciał mnie przytulić.
- Raczej dziękuję.- powiedziałam i schowałam się za Maćkiem. Zaśmiali się.
- Nie zmieniłaś się tak bardzo.- powiedział Darek.
- No to z którym z przystojniaków chodzisz?- spytała Kaśka.
- Z żadnym.- odpowiedziałam. Mimo chłopaków starałam się opowiadać normalnie, nawet jeżeli nie rozumiem o czym mówię. Chociaż wiedzieli kiedy o nich mówię słysząc swoje imię. Gdy poszli został tylko Darek.
- Libby, wiesz stęskniłem się. Bardzo...- powiedział. Zaśmiałam się.
- Ja też za Wami wszystkimi.- powiedziałam.
- Wiesz, że zawsze się w tobie podkochiwałem?- spytał i się do mnie przysunął.
- Darek, nie. Słuchaj mam dość już wyznań miłosnych.- powiedziałam i dosiadłam się do chłopaków. Usiadłam koło Niall'a.
- A tobie co?- spytał Liam.
- Gdybyś rozumiał Polski i wiedział co siedzi w mojej głowie to byś wiedział.- powiedziałam.
- Oł. Zła?- powiedział Lou.
- Kochany Lou... jest więcej określeń niż zła, ale nie mam ochoty wyliczać.- powiedziałam.
- Jak tobie te 2 różne języki nie mylą?- spytał zdziwiony Hazza.
- Talent.- zaśmiałam się.- Dobra ja spadam mam jeszcze parę spraw do załatwienia.
Cały dzień spędziłam na odwiedzaniu starych miejsc, gadaniu ze starymi przyjaciółmi. Gdy wróciłam do domu chłopaków jeszcze nie było, a rodzice już spali. Usiadłam, przykryłam się kocem i zaczęłam rysować, zanim się obejrzałam zasnęłam.
*Oczami Zayn'a*
Gdy weszliśmy do salonu zobaczyłem Libby śpiącą na kanapie. Rysowała. Chłopcy spojrzeli na mnie, a je kompletnie nie wiedziałem o co im chodzi. Spojrzałem na nich pytającym wzrokiem.
- No ej zrób coś chyba nie będzie spała tutaj, nie?- powiedział Liam.
- Ale ja...- jąkałem się, a oni mnie popchnęli. Zeszyt Libby wziąłem pod pachę, a ją podniosłem i zaniosłem do pokoju. Mamrotała coś, chyba po polsku. Gdy położyłem ją do łóżka wróciłem do swojego pokoju. Po jutrze wracamy. Muszę coś zrobić!
*Oczami Libby*
Obudziłam się w swoim pokoju. Ktoś musiał mnie tu przynieść. Czułam wyraźny zapach perfum Zayn'a. I wszystko jasne. Wyszłam na balkon. Było późno. 12.00. Cholera. Długo spałam... Poranna toaleta. Jest. Teraz ubrania... Zdecydowałam się na ten zestaw. Nie zamierzałam się specjalnie stroić. Dzień jak co dzień. Zeszłam na dół. Karteczka. Wiadomość brzmiała tak: Pojechaliśmy na większe zakupy, a chłopcy... nie mamy pojęcia gdzie poszli. Rodzice Super, czyli czas wolny. Wzięłam BMX'a i poszłam pojeździć. Gdy robiłam jeden z trików, wydawało mi się, że widziałam Loczka i Lou. Moment. Co oni nie mieli w 5 Bóg wie co robić? Podjechałam bliżej. Tak Hazza i Lou stali i udawali, ze to ie oni. Idioci.
- No patrz Justin Biber i Selena Gomez.- powiedziałam.
- Ja jestem Seleną!- krzyknął Lou, a ja się zaśmiałam.
- Nie mieliście Bóg wie czego robić w 5?- spytałam.
- Nie, twoi rodzice musieli coś pomieszać. Może nauczysz nas trochę jeździć?- spytał Harry.
- Okej... czemu nie. Tylko ja nie odpowiadam za wasze połamane nogi, ręce itp.- powiedziałam i podniosłam ręce.
- Ok.- powiedzieli i się zaśmiali. To było podejrzane. Cały dzień spędziłam z chłopakami. Widziałam dziś wszystkich tylko nie Zayn'a. Gdzie on się podziewa. wieczorem poszłam się przejść z Leo. Do parku. Szłam z Leo ciemnymi uliczkami. Gdy nagle zaczął uciekać.
- Leo, tylko nie w krzaki!- krzyknęłam. gdy przedostałam się przez krzaki to co zobaczyłam mnie zatkało...
Nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Koło mnie usiadł Zayn. Był wyraźnie zdenerwowany. Chciał coś powiedzieć. Bałam się tego co chciał mi powiedzieć. Może ta kobieta z samolotu miała racje...
- Mogę Ci powiedzieć to co miałem powiedzieć w Londynie?- spytał. Spojrzałam mu w oczy. Widziałam tą niepewność w jego oczach. Prędzej, czy później mi to powie. Tylko nie wiem skąd ta cholerna pewność, że powie akurat to... Cholera, zaryzykować, czy nie? Może jakiś znak? Halo Boże! Tu jestem! Taka tam Libby Davis! Mam się zgodzić, czy nie?
- Mogę?- spytał.
- No dawaj...- powiedziałam ze słabym uśmiechem.
- No więc jak wiesz na początku za nim się poznaliśmy... jak rozmawiałaś z moją siostrą byłem do ciebie dosyć zniechęcony. Potem jak zobaczyłam jak płaczesz, coś we mnie pękło i poszedłem do ciebie...
- Czekaj... masz zamiar mi opowiadać całą nasza znajomość?- spytałam, podbiegł Leo ina mnie szczekał.- Dobra Leo nie przeszkadzam mu. Mów dalej.- skierowałam się do niego.
- .... i zostaliśmy najlepszym przyjaciółmi. To było wspaniałe. Ale później ta akcja w garderobie. dalsza nasz znajomość... czułem się dziwnie. Poznawałem Cię co raz bliżej. Twój pogląd na różne rzeczy, ciebie... wszystko. Wydawałaś się taka idealna.- uśmiechnęłam się.- Nawet teraz jak się dopatruje twoich wad to wydaja mi się taki błahe. No i nie dawno ciągle zbierałem się, żeby Ci coś powiedzieć...- zaciął się. Widać, ze trudno było mu to powiedzieć, a ja czułam się dziwnie.- I wiesz chyba się zakochałem.- powiedział i odetchnął.
- Moment w kim?- spytałam.
- W tobie.- powiedział i nerwowo podrapał się w głowę.
- Zayn...- zaczęłam.
- Wiem jeżeli nic do mnie nie czujesz, zrozumiem.- powiedział.
- Daj mi skończyć... muszę przemyśleć to wszystko. Przepraszam.- powiedziałam i odeszłam. Czułam się źlę. Weszłam do domu. Chłopcy (oprócz Zayn'a) z rodzicami siedzieli na kanapie w salonie.
- Hey.- powiedzieli.
- Cześć.- powiedziałam smutno.
- Coś się stało?- spytał zaciekawiony Liam.
- W sumie to tak, ale nie ważne. Dobranoc.- powiedziałam.
Umyłam się i przebrałam w piżamę. Położyłam an łóżku. Wszystko zwaliłam. Czemu? Bo się boje. Moje cholerne obawy. Jak ja bym czasem chciała bym być pewna siebie. Wiele osób mówi: "Oh, Chce być taka jak ty." Jak ja?! Jestem do bani. Było tak fajnie. Romantycznie. A ja to wszystko zawaliłam... Tyle scenariuszy na ten wieczór. Przykryłam się i cicho łkałam.
*Oczami Zayn'a*
Wszedłem do domu. Zastanawiam się nad tym wszystkim. wszystko spieprzyłem. Chyba mogłem jeszcze zaczekać...
- Hej, gdzieś ty był?- spytał Harry.
- Na plaży.- powiedziałem smutno.
- Co wy tacy po-przymulani dziś?- zdziwił się Niall.
- Wydaje ci się.- powiedziałem.
- Nie martw się. wiem o co chodzi. Powiedziałeś to w dobrym momencie. Ona już taka jest.- powiedziała mama Libby i się uśmiechnęła. Chłopcy nie wiedzieli o co chodzi. A ja... Wątpię.... w słowa mamy Libby...
*Oczami Libby*
Gdy wstałam głowa bolała mnie jak jasna cholera. Miałam straszny sen. A nie to niestety nie był sen. Poranne czynności, ubranie się w To. Ulotniłam się z domu. To był chyba najszybszy poranek w moim życiu. Poszłam do jednej z moich ulubionych barów. Siedziałam i piłam koktajl, gdy usłyszałam:
- Patrzcie, kto nas odwiedził. Libby. Jak się stęskniliśmy.
- Maciek, Marek, Darek, Patryk, dziewczyny i Ptyś. Jak ja was dawno nie widziałam.- zaśmiałam się i ich przytuliłam. Gdy przytulałam Darka. Zobaczyłam chłopaków. Kurcze...
- Zmieniłaś się.- powiedział Darek. Okręciłam się przed nimi. Chłopcy weszli do baru i usiadli nie daleko.
- No jesteś jeszcze piękniejsza niż ostatnio.- powiedział Ptyś.
- Nadal nie masz u mnie szans kochany.- powiedziałam.
- No wicie, bo ona ma teraz One Direction.- powiedział Maciek.
- Jak ja ci zazdroszczę.- powiedziała Karolina.
- Zależy czego chcesz zazdrościć. Problemów, czy tych cudownych chwil.- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Oj... Libby ma problemy? Wujek Ptyś pocieszy.- powiedział i chciał mnie przytulić.
- Raczej dziękuję.- powiedziałam i schowałam się za Maćkiem. Zaśmiali się.
- Nie zmieniłaś się tak bardzo.- powiedział Darek.
- No to z którym z przystojniaków chodzisz?- spytała Kaśka.
- Z żadnym.- odpowiedziałam. Mimo chłopaków starałam się opowiadać normalnie, nawet jeżeli nie rozumiem o czym mówię. Chociaż wiedzieli kiedy o nich mówię słysząc swoje imię. Gdy poszli został tylko Darek.
- Libby, wiesz stęskniłem się. Bardzo...- powiedział. Zaśmiałam się.
- Ja też za Wami wszystkimi.- powiedziałam.
- Wiesz, że zawsze się w tobie podkochiwałem?- spytał i się do mnie przysunął.
- Darek, nie. Słuchaj mam dość już wyznań miłosnych.- powiedziałam i dosiadłam się do chłopaków. Usiadłam koło Niall'a.
- A tobie co?- spytał Liam.
- Gdybyś rozumiał Polski i wiedział co siedzi w mojej głowie to byś wiedział.- powiedziałam.
- Oł. Zła?- powiedział Lou.
- Kochany Lou... jest więcej określeń niż zła, ale nie mam ochoty wyliczać.- powiedziałam.
- Jak tobie te 2 różne języki nie mylą?- spytał zdziwiony Hazza.
- Talent.- zaśmiałam się.- Dobra ja spadam mam jeszcze parę spraw do załatwienia.
Cały dzień spędziłam na odwiedzaniu starych miejsc, gadaniu ze starymi przyjaciółmi. Gdy wróciłam do domu chłopaków jeszcze nie było, a rodzice już spali. Usiadłam, przykryłam się kocem i zaczęłam rysować, zanim się obejrzałam zasnęłam.
*Oczami Zayn'a*
Gdy weszliśmy do salonu zobaczyłem Libby śpiącą na kanapie. Rysowała. Chłopcy spojrzeli na mnie, a je kompletnie nie wiedziałem o co im chodzi. Spojrzałem na nich pytającym wzrokiem.
- No ej zrób coś chyba nie będzie spała tutaj, nie?- powiedział Liam.
- Ale ja...- jąkałem się, a oni mnie popchnęli. Zeszyt Libby wziąłem pod pachę, a ją podniosłem i zaniosłem do pokoju. Mamrotała coś, chyba po polsku. Gdy położyłem ją do łóżka wróciłem do swojego pokoju. Po jutrze wracamy. Muszę coś zrobić!
*Oczami Libby*
Obudziłam się w swoim pokoju. Ktoś musiał mnie tu przynieść. Czułam wyraźny zapach perfum Zayn'a. I wszystko jasne. Wyszłam na balkon. Było późno. 12.00. Cholera. Długo spałam... Poranna toaleta. Jest. Teraz ubrania... Zdecydowałam się na ten zestaw. Nie zamierzałam się specjalnie stroić. Dzień jak co dzień. Zeszłam na dół. Karteczka. Wiadomość brzmiała tak: Pojechaliśmy na większe zakupy, a chłopcy... nie mamy pojęcia gdzie poszli. Rodzice Super, czyli czas wolny. Wzięłam BMX'a i poszłam pojeździć. Gdy robiłam jeden z trików, wydawało mi się, że widziałam Loczka i Lou. Moment. Co oni nie mieli w 5 Bóg wie co robić? Podjechałam bliżej. Tak Hazza i Lou stali i udawali, ze to ie oni. Idioci.
- No patrz Justin Biber i Selena Gomez.- powiedziałam.
- Ja jestem Seleną!- krzyknął Lou, a ja się zaśmiałam.
- Nie mieliście Bóg wie czego robić w 5?- spytałam.
- Nie, twoi rodzice musieli coś pomieszać. Może nauczysz nas trochę jeździć?- spytał Harry.
- Okej... czemu nie. Tylko ja nie odpowiadam za wasze połamane nogi, ręce itp.- powiedziałam i podniosłam ręce.
- Ok.- powiedzieli i się zaśmiali. To było podejrzane. Cały dzień spędziłam z chłopakami. Widziałam dziś wszystkich tylko nie Zayn'a. Gdzie on się podziewa. wieczorem poszłam się przejść z Leo. Do parku. Szłam z Leo ciemnymi uliczkami. Gdy nagle zaczął uciekać.
- Leo, tylko nie w krzaki!- krzyknęłam. gdy przedostałam się przez krzaki to co zobaczyłam mnie zatkało...
______________________________________________________
Zacznijmy od tego, że bardzo dziękuje Wam za wszystkie komentarze. ;*
No więc jak wrażenia z tego rozdziału. Nie wyszedł mi chyba... ;c
Piszcie co w y uważacie. ;P
Filozoficzna *
piątek, 27 września 2013
Rozdział IX ♥
*Oczami Libby*
Postanowione jadę do polski. Na kilka dni, mniej niż tydzień. To mi da czas do pomyślenia nad wszystkim na spokojnie i odwiedzę przy okazji stare śmiecie. Spakowałam się, umyłam, ubrałam w TO. Zamknęłam dom i wsiadłam do taksówki, po drodze wysłałam esemesa Emily o wszystkim. Musiałam uporać się ze wszystkim, zajęło mi to jakieś pół godziny. Czekałam już, gdy nagle zobaczyłam chłopaków i Em biegnąca w moją stronę. Em od razu mnie przytuliła i się rozpłakała.
- Ej, przecież jadę tylko na niecały tydzień. Czemu płaczesz?- spytałam zdziwiona.
- Bo się do ciebie przyzwyczaiłam. To nie jest tak, że jesteś tylko na wakacje i jedziesz. Teraz jest inaczej. Będę tęsknić.- powiedziała, a ja zaśmiałam.
- Dziewczyno ogarnij się. Jadę na parę dni. Nie będziesz się nudzić. Zapewniam cię.- powiedziałam. Pożegnałam się z chłopakami, oprócz Zayn'a i tu pytanie czemu go tu nie ma. Miałam już wchodzić, ale ktoś chwycił mnie za ramię, odwrócił mnie i przytulił. Zayn.
- Muszę powiedzieć ci coś ważnego.- powiedział.
- Zayn spokojnie... jadę tylko na 4-5 dni. Za nie długo wrócę. Może to poczekać?- spytałam.
- Dobrze, ale wiesz, że będę tęsknić?- spytał.
- Wiem. Ja też.- powiedziałam, przytuliłam go i cmoknęłam w policzek. Już miałam wchodzić do samolotu, gdy dostałam esemesa: "Tęsknie ;c". Zaśmiałam się i odwróciłam pomachałam mu i odpisałam: "Już? Uzależniłeś się ode mnie? :D Ja też. Do zobaczenia ;*"
Usiadłam na swoim miejscu i bezczynnie patrzałam w okno. Sam siebie oszukuje. Nie wyjechałam tylko dlatego, ze chcę przemyśleć pewne sprawy i, że tak po protu chcę odwiedzić rodzinę. Uciekam prze sobą i moim uczuciami. Ale czy tak się da? Sam już nie wiem. Wytarłam pojedynczą łzę spływającą po moim policzku.
- Wszystko w porządku?- spytała starsza kobieta siedząca obok mnie.
- Nie do końca.- uśmiechnęłam się słabo.
- Problemy sercowe?- spytała z uśmiechem.
- Skąd pani...? A to oczywiste mam wszystko tylko te nic nie warte problemy sercowe.- powiedziałam ze smutkiem.
- Może mi opowiesz?-spytała. Opowiedziałam jej o tym jak to się zaczęło. Rozmowa z rodzicami, wyjazd, spotkanie z ojcem, Zayn... wszystko. Dobrze jest się tak wygadać komuś obcemu, nie ocenia cię. Nic.
- Moim zdanie za bardzo martwisz się tym, że zniszczysz swoją przyjaźń z nim. W związku nie chodzi tylko o chodzenie ze sobą za rękę i tego typu rzeczy, między wami musi być więź, musicie być też dla siebie oparciem i przyjaciółmi. I skąd wiesz co chciał Ci powiedzieć?- powiedziała.- Zastanów się nad tym.- Dodała. Może ma rację, za bardzo się przejmuję. Zobaczmy jak będzie. Wszystko zależy od tego co mi powie jak wrócę.
Wieczorem wzięłam Leo i poszłam nad morze, które widać z okna mojego pokoju. Leo pluskał się w wodzie, a ja siedziałam na pisaku i obserwowałam gwiazdy. Nagle zobaczyłam parę idącą i chlapiącą się wodą, a potem całującą. Romantycznie. Kiedyś pomyślałabym, że to kicz, ale teraz już nie. Nagrałam ich z daleka, przez komórkę wstawiłam na tt i napisałam: " Każda chciałby tak mieć. ;P" Nie wiem czy to dobrze, ze wstawiłam ich bez ich wiedzy, ale nawet twarzy nie widać, więc jest ok. Nagle na myśl przyszedł mi Zayn. Nie wiem czemu, ale od razu się uśmiechnęłam. Brakuje mi go tu, chłopaków i Emily też. Nagle zadzwonił mój telefon.
- Hey.- usłyszłam głos Em.
- No cześć.- przywitałam się.
- Z jakim chłopakiem jesteś na tym na graniu?- spytała.
- To nie ja głupolu. Jestem na plaży z Leo i tak zobaczyłam, nagrałam i wstawiałam. Jak Harry zobaczy to przynajmniej co to romantyczne scenki i w końcu będziesz latać ze szczęścia.- zaśmiałam się.
- Bardzo śmieszne.- powiedział Harry.
- O.. Haziątko. Miło cię słyszeć. Wiesz jak się za tobą stęskniłam, a to jeden dzień. Dziwne nie?- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Ej, a my? A po za tym, czy dla ciebie takie scenki to nie kicz?- spytał Niall.
- Za wami też. Wiesz jakoś w tym momencie nie.- powiedziałam i zobaczyłam jak Leo przystawia się do tamtej zakochanej pary.
*Oczami Zayn'a*
- Leo zostaw ich! Niszczysz ich romantyczne chwile.- usłyszeliśmy jej krzyk.- Strasznie Was przepraszam.
- Nic się nie stało.- powiedział chłopak i się zaśmiał.
- Wiesz ja skądś cię kojarzę. Jesteś może... hm.. Justin Biber?- spytała.
- Justin!- ożywił się Niall.
- Bardzo śmieszne.- powiedział chłopak przez telefon.
- Sorki Maciuś. Już nie przeszkadzam. Dziewie się, ze ty jeszcze z nim jesteś.- zaśmiała się i słyszeliśmy kroki.
- Dobra chłopcy ja kończę. Pa.- powiedziała.
- Pa! Kochamy Cię.- powiedzieliśmy i się rozłączyła. Siedziałem z chłopkami przed laptopem i oglądaliśmy widoki z różnych miejsc z polski. Strasznie ładny Kraj. Znaleźliśmy miasto w którym mieszkała kiedyś Lib. Oglądałem zdjęcia i w mojej głowie pojawiały się różne obrazy Lib nad morzem. Eh... jak ja bym chciał z nią tam być.
- No to jedziemy do Polski.- powiedział Harry.
- Ok... nie czekaj wróć!- ocknąłem się.
- Skończ rozmyślać i słuchaj. jedziemy do Libby.- powiedział Liam.
- Pamiętacie, chciała odpocząć, przemyśleć Bóg wie co, nie? Nie powinniśmy.- powiedziałem.
- Nie przesadzaj. Na pewno już wszystko przemyślała.- powiedział Louis.
*Oczami Libby*
Obudził mnie Michał i Marek. Zaśmiałam się na samą ich myśl. Wyszłam na balkon, przywitałam się z nimi i wdychałam świeże powietrze. Było tak przyjemnie. Inaczej niż w Londynie, ale i tak brakowało mi chłopaków. Byli już częścią mnie. Kochałam moje miasto, Polskę, ale bez chłopaków, Zayn'a.... było pusto... Nagle usłyszałam z śmiech z dołu. Maciek. Zaśmiałam się.
- Ładnie to tak robić zdjęcia najlepszej przyjaciółce piżamie?- spytałam z balkonu.
- W rzeczy samej.- powiedział. Wpuściłam go do domu. Siedział z rodzicami na dole, a ja szybko się umyłam, ubrałam w To, lekki makijaż, luźny koczek i zeszłam na dół.
- Hey, kochana. Patrz jakie śliczne zdjęcia.- powiedział i mi pokazał. Faktycznie były ładne.
- No to kim jest twoja wybranka?- spytałam.
- Marta?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Ach... to tak się nazywa.- powiedziałam. Uwielbiałam Maćka, nie jako chłopaka jako przyjaciela. Był cudowny. Zawsze potrafił mnie rozśmieszyć. Tryskał pozytywną energią. Był pokręcony, nigdy nie umiał być poważny. Musiał iść, bo był umówiony z swoją dziewczyną. Wyszliśmy przed jego dom.
- No to pozdrów ode mnie swoja dziewczynę i powiedz, że ją podziwiam.- powiedziałam.
- Czemu podziwiasz?- spytał.
- No wiesz nie wiem jakim cudem z tobą wytrzymuje.- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Ej, a kto nam przerwał wczoraj na plaży, co?- powiedział i lekko mnie uderzył.
- To nie moja wina. Leo uciekł, a chłopaki mnie zagadali.- powiedziałam.
- Ta ci lepsi kumple ode mnie.- powiedział i się obraził.
- No patrz obraził się. Na mnie się obrażasz. Od kiedy?- zaśmiałam się.
- No fakt na ciebie nie da się gniewać.- powiedział.
- No wiem. Ten mój urok osobisty.- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Dobra narazie, bo się spóźnię.- powiedział. Przytuliłam go i pocałowałam w policzek na pożegnanie.
- Pf. A my to co?- usłyszałam głos Harrego. Moment głos Harrego. Odwróciłam się, zobaczyłam ich.
- Lol, chyba aż tak tęsknie za nimi, że mam schizy. Maskara.- powiedziałam sama do siebie.
- Wiesz wątpię, żeby to była schiza.- powiedział schizowany Zayn. Podeszłam i dotknęłam go w ramie.
- Czyli w tu faktycznie jesteście? Moment1 Wy tu jesteście!- krzyknęłam i mocno każdego przytuliłam.
- No...no takiego przywitania się nie spodziewaliśmy.- powiedzieli.
- Cóż życie zaskakuje.- powiedziałam i się zaśmiałam.- Dobra chodźcie, nie będę was na chodniku trzymać. I pociągnęłam Louisa i Zayna za rękę, a reszta szła za nami. Musiałam ich poganiać.
*Oczami Zayn'a*
Cały dzień Libby spędziła z nami. Teraz nagle zniknęła. Poszłam do jej mamy. Okazało się, że jest na plaży z Leo. Gdy zobaczyłem ją na plaży siedziała na mol i zanurzała stopy w wodzie, a Leo bawił się na plaży. Patrzyła w gwiazdy. Z tego punktu wyglądała przepięknie. Cień księżyca oplatał jej twarz, a włosy świeciły w blasku gwiazd. Ostatnio zastanawiałem się czemu się w niej zakochałem, ale tego nie da się opisać. Miłość to miłość. Spada jak grom z jasnego nieba. Przy ukochanej osobie czujesz, że nie musisz nikogo udawać i możesz być sobą. Z nią wszystko jest piękne.... Przy Libby właśnie tak się czuje... Podszedłem do niej... chciałem jej powiedzieć to teraz...
Postanowione jadę do polski. Na kilka dni, mniej niż tydzień. To mi da czas do pomyślenia nad wszystkim na spokojnie i odwiedzę przy okazji stare śmiecie. Spakowałam się, umyłam, ubrałam w TO. Zamknęłam dom i wsiadłam do taksówki, po drodze wysłałam esemesa Emily o wszystkim. Musiałam uporać się ze wszystkim, zajęło mi to jakieś pół godziny. Czekałam już, gdy nagle zobaczyłam chłopaków i Em biegnąca w moją stronę. Em od razu mnie przytuliła i się rozpłakała.
- Ej, przecież jadę tylko na niecały tydzień. Czemu płaczesz?- spytałam zdziwiona.
- Bo się do ciebie przyzwyczaiłam. To nie jest tak, że jesteś tylko na wakacje i jedziesz. Teraz jest inaczej. Będę tęsknić.- powiedziała, a ja zaśmiałam.
- Dziewczyno ogarnij się. Jadę na parę dni. Nie będziesz się nudzić. Zapewniam cię.- powiedziałam. Pożegnałam się z chłopakami, oprócz Zayn'a i tu pytanie czemu go tu nie ma. Miałam już wchodzić, ale ktoś chwycił mnie za ramię, odwrócił mnie i przytulił. Zayn.
- Muszę powiedzieć ci coś ważnego.- powiedział.
- Zayn spokojnie... jadę tylko na 4-5 dni. Za nie długo wrócę. Może to poczekać?- spytałam.
- Dobrze, ale wiesz, że będę tęsknić?- spytał.
- Wiem. Ja też.- powiedziałam, przytuliłam go i cmoknęłam w policzek. Już miałam wchodzić do samolotu, gdy dostałam esemesa: "Tęsknie ;c". Zaśmiałam się i odwróciłam pomachałam mu i odpisałam: "Już? Uzależniłeś się ode mnie? :D Ja też. Do zobaczenia ;*"
Usiadłam na swoim miejscu i bezczynnie patrzałam w okno. Sam siebie oszukuje. Nie wyjechałam tylko dlatego, ze chcę przemyśleć pewne sprawy i, że tak po protu chcę odwiedzić rodzinę. Uciekam prze sobą i moim uczuciami. Ale czy tak się da? Sam już nie wiem. Wytarłam pojedynczą łzę spływającą po moim policzku.
- Wszystko w porządku?- spytała starsza kobieta siedząca obok mnie.
- Nie do końca.- uśmiechnęłam się słabo.
- Problemy sercowe?- spytała z uśmiechem.
- Skąd pani...? A to oczywiste mam wszystko tylko te nic nie warte problemy sercowe.- powiedziałam ze smutkiem.
- Może mi opowiesz?-spytała. Opowiedziałam jej o tym jak to się zaczęło. Rozmowa z rodzicami, wyjazd, spotkanie z ojcem, Zayn... wszystko. Dobrze jest się tak wygadać komuś obcemu, nie ocenia cię. Nic.
- Moim zdanie za bardzo martwisz się tym, że zniszczysz swoją przyjaźń z nim. W związku nie chodzi tylko o chodzenie ze sobą za rękę i tego typu rzeczy, między wami musi być więź, musicie być też dla siebie oparciem i przyjaciółmi. I skąd wiesz co chciał Ci powiedzieć?- powiedziała.- Zastanów się nad tym.- Dodała. Może ma rację, za bardzo się przejmuję. Zobaczmy jak będzie. Wszystko zależy od tego co mi powie jak wrócę.
Wieczorem wzięłam Leo i poszłam nad morze, które widać z okna mojego pokoju. Leo pluskał się w wodzie, a ja siedziałam na pisaku i obserwowałam gwiazdy. Nagle zobaczyłam parę idącą i chlapiącą się wodą, a potem całującą. Romantycznie. Kiedyś pomyślałabym, że to kicz, ale teraz już nie. Nagrałam ich z daleka, przez komórkę wstawiłam na tt i napisałam: " Każda chciałby tak mieć. ;P" Nie wiem czy to dobrze, ze wstawiłam ich bez ich wiedzy, ale nawet twarzy nie widać, więc jest ok. Nagle na myśl przyszedł mi Zayn. Nie wiem czemu, ale od razu się uśmiechnęłam. Brakuje mi go tu, chłopaków i Emily też. Nagle zadzwonił mój telefon.
- Hey.- usłyszłam głos Em.
- No cześć.- przywitałam się.
- Z jakim chłopakiem jesteś na tym na graniu?- spytała.
- To nie ja głupolu. Jestem na plaży z Leo i tak zobaczyłam, nagrałam i wstawiałam. Jak Harry zobaczy to przynajmniej co to romantyczne scenki i w końcu będziesz latać ze szczęścia.- zaśmiałam się.
- Bardzo śmieszne.- powiedział Harry.
- O.. Haziątko. Miło cię słyszeć. Wiesz jak się za tobą stęskniłam, a to jeden dzień. Dziwne nie?- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Ej, a my? A po za tym, czy dla ciebie takie scenki to nie kicz?- spytał Niall.
- Za wami też. Wiesz jakoś w tym momencie nie.- powiedziałam i zobaczyłam jak Leo przystawia się do tamtej zakochanej pary.
*Oczami Zayn'a*
- Leo zostaw ich! Niszczysz ich romantyczne chwile.- usłyszeliśmy jej krzyk.- Strasznie Was przepraszam.
- Nic się nie stało.- powiedział chłopak i się zaśmiał.
- Wiesz ja skądś cię kojarzę. Jesteś może... hm.. Justin Biber?- spytała.
- Justin!- ożywił się Niall.
- Bardzo śmieszne.- powiedział chłopak przez telefon.
- Sorki Maciuś. Już nie przeszkadzam. Dziewie się, ze ty jeszcze z nim jesteś.- zaśmiała się i słyszeliśmy kroki.
- Dobra chłopcy ja kończę. Pa.- powiedziała.
- Pa! Kochamy Cię.- powiedzieliśmy i się rozłączyła. Siedziałem z chłopkami przed laptopem i oglądaliśmy widoki z różnych miejsc z polski. Strasznie ładny Kraj. Znaleźliśmy miasto w którym mieszkała kiedyś Lib. Oglądałem zdjęcia i w mojej głowie pojawiały się różne obrazy Lib nad morzem. Eh... jak ja bym chciał z nią tam być.
- No to jedziemy do Polski.- powiedział Harry.
- Ok... nie czekaj wróć!- ocknąłem się.
- Skończ rozmyślać i słuchaj. jedziemy do Libby.- powiedział Liam.
- Pamiętacie, chciała odpocząć, przemyśleć Bóg wie co, nie? Nie powinniśmy.- powiedziałem.
- Nie przesadzaj. Na pewno już wszystko przemyślała.- powiedział Louis.
*Oczami Libby*
Obudził mnie Michał i Marek. Zaśmiałam się na samą ich myśl. Wyszłam na balkon, przywitałam się z nimi i wdychałam świeże powietrze. Było tak przyjemnie. Inaczej niż w Londynie, ale i tak brakowało mi chłopaków. Byli już częścią mnie. Kochałam moje miasto, Polskę, ale bez chłopaków, Zayn'a.... było pusto... Nagle usłyszałam z śmiech z dołu. Maciek. Zaśmiałam się.
- Ładnie to tak robić zdjęcia najlepszej przyjaciółce piżamie?- spytałam z balkonu.
- W rzeczy samej.- powiedział. Wpuściłam go do domu. Siedział z rodzicami na dole, a ja szybko się umyłam, ubrałam w To, lekki makijaż, luźny koczek i zeszłam na dół.
- Hey, kochana. Patrz jakie śliczne zdjęcia.- powiedział i mi pokazał. Faktycznie były ładne.
- No to kim jest twoja wybranka?- spytałam.
- Marta?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Ach... to tak się nazywa.- powiedziałam. Uwielbiałam Maćka, nie jako chłopaka jako przyjaciela. Był cudowny. Zawsze potrafił mnie rozśmieszyć. Tryskał pozytywną energią. Był pokręcony, nigdy nie umiał być poważny. Musiał iść, bo był umówiony z swoją dziewczyną. Wyszliśmy przed jego dom.
- No to pozdrów ode mnie swoja dziewczynę i powiedz, że ją podziwiam.- powiedziałam.
- Czemu podziwiasz?- spytał.
- No wiesz nie wiem jakim cudem z tobą wytrzymuje.- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Ej, a kto nam przerwał wczoraj na plaży, co?- powiedział i lekko mnie uderzył.
- To nie moja wina. Leo uciekł, a chłopaki mnie zagadali.- powiedziałam.
- Ta ci lepsi kumple ode mnie.- powiedział i się obraził.
- No patrz obraził się. Na mnie się obrażasz. Od kiedy?- zaśmiałam się.
- No fakt na ciebie nie da się gniewać.- powiedział.
- No wiem. Ten mój urok osobisty.- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Dobra narazie, bo się spóźnię.- powiedział. Przytuliłam go i pocałowałam w policzek na pożegnanie.
- Pf. A my to co?- usłyszałam głos Harrego. Moment głos Harrego. Odwróciłam się, zobaczyłam ich.
- Lol, chyba aż tak tęsknie za nimi, że mam schizy. Maskara.- powiedziałam sama do siebie.
- Wiesz wątpię, żeby to była schiza.- powiedział schizowany Zayn. Podeszłam i dotknęłam go w ramie.
- Czyli w tu faktycznie jesteście? Moment1 Wy tu jesteście!- krzyknęłam i mocno każdego przytuliłam.
- No...no takiego przywitania się nie spodziewaliśmy.- powiedzieli.
- Cóż życie zaskakuje.- powiedziałam i się zaśmiałam.- Dobra chodźcie, nie będę was na chodniku trzymać. I pociągnęłam Louisa i Zayna za rękę, a reszta szła za nami. Musiałam ich poganiać.
*Oczami Zayn'a*
Cały dzień Libby spędziła z nami. Teraz nagle zniknęła. Poszłam do jej mamy. Okazało się, że jest na plaży z Leo. Gdy zobaczyłem ją na plaży siedziała na mol i zanurzała stopy w wodzie, a Leo bawił się na plaży. Patrzyła w gwiazdy. Z tego punktu wyglądała przepięknie. Cień księżyca oplatał jej twarz, a włosy świeciły w blasku gwiazd. Ostatnio zastanawiałem się czemu się w niej zakochałem, ale tego nie da się opisać. Miłość to miłość. Spada jak grom z jasnego nieba. Przy ukochanej osobie czujesz, że nie musisz nikogo udawać i możesz być sobą. Z nią wszystko jest piękne.... Przy Libby właśnie tak się czuje... Podszedłem do niej... chciałem jej powiedzieć to teraz...
__________________________________________________
Hey. Starałam się. liczę, że ten rozdział Wam się podoba.
Jestem z niego zadowolona.
Napisałam to co chciałam i podoba mi się.
Za nie długo powinien być następny rozdział.
Zapraszam też na http://blogfajnejolki.blogspot.com/
Nowy post ;P
Filozoficzna ;*
piątek, 20 września 2013
Rozdział X
Dedyk dla stałego czytelnika Anonimka ;*
_____________________________________________
*Oczami Zayn'a*
Jechaliśmy do domu Libby. Niall wymyślił dla niej wspaniały prezent. Geniusz nie wiedział co jej dać, więc chodził tak po mieście i zobaczy ulotkę na której pisało "Szczeniaczki do adoptowania" Taki słodki. Na pewno się ucieszy. Wyszliśmy z auta, a Niall przeprosił małego i włożył ją pod bluzkę. Zapukaliśmy do drzwi. Otworzyła nam mama Lib. Libby zeszła na dół. Przywitała się z nami. Była ślicznie ubrana. Wyglądała TAK.
- Wiesz coś ci się zgrubło od wczoraj Niall.- powiedział i się zaśmiała.
- Nie... ale omijając ten tema. Wiesz... nie dałem ci wczoraj prezentu..- przerwał, a ona uniosła jedną brew.- To dla ciebie.- powiedział i wyjął szczeniaczka z pod bluzki.
- Oj biedny... ile siedziałeś pod jego bluzką co? Mam nadzieje, ze przed tym Cię przeprosił. -powiedziała.- Dzięki Niall, nie musiałeś.- powiedziała i mocno go przytuliła.
- Drobiazg.- powiedział, a mały piesek. Szczeknął i polizał ją. Zaśmiała się.
- Polubił Cię.- powiedział Lou.
- Chyba tak...- powiedziała.
- Trzeba go nazwać.- powiedziałem.
- Hm...- zastanawiała się.- Leo. Byłem zły na siebie, że byłem frajerem. Bałem się powiedzieć tego co naprawdę czuje. Nie mam siły. Nie wiem czego ja się tak właściwie boje? Każdej innej dziewczynie powiedziałbym co czuje... No tak Libby to nie każda inna dziewczyna. Ona jest wyjątkowa.
*Oczami Libby*
Siedzieliśmy wszyscy na kanapie. Chłopcy rozmawiali o czymś oprócz Zayn'a. Był strasznie zamyślony. Ciekawe nad czym tak myślał. Jak ja bym chciała pozbyć się tego co czuje do Zayn'a. Jak tu normalnie się zachowywać przy najlepszym przyjacielu, gdy jednak coś się do niego czuje. Wierzę w przyjaźń damsko-męską, ale czemu nie może tak być w przypadku mnie i Zayn'a. Muszę się odkochać, przecież dla Zayn'a jesteśmy tylko przyjaciółmi. Tak musi pozostać.
- Ej Libby, słyszysz?- usłyszałam głos Niall'a.
- Co? Znaczy słucham.- powiedziałam pospiesznie.
- O czym ty tak myślisz?- spytał zaciekawiony Harry.
-O nik...niczym.- poprawiałam się. Nagle zadzwonił mój telefon spojrzałam na wyświetlacz. Maciek. Uśmiechnęłam się.
- Przepraszam na chwilę.- wyszłam do kuchni i odebrałam telefon.
- Hey Piękna.- usłyszałam.
- Słuchaj czemu mówisz po angielsku, nadal umiem polski.- powiedziałam zdziwiona.- I nie mów do mnie piękna.
- Jak przyjadę do ciebie to muszę poćwiczyć angielski. Jak będę podrywał laski, co?- powiedziałam rozbawiony.
- Przyjedziesz do mnie? Liczysz na darmowy hotel?- zaśmiałam się.- A co jak będę zazdrosna o podrywanie tych innych lasek?- dodałam z udawany oburzeniem, który wyszedł mi dziwnie przekonująco. Maciek zaśmiał się.
- Dla ciebie mogę rzucić je wszystkie w cholerę. Sorki, że nie byłem na twoich urodzinach.- powiedział.
- Jak miło.- powiedziała,.- Spoko moje urodziny były zajebiste. Żałuj, a po za tym mam piątkę nowych przyjaciół 10 razy lepszych od ciebie.- zaśmiałam się.
- Zaradzasz mnie?- udał oburzenie. Zaśmiałam się.
- Czuje nawet tu to sztuczne oburzenie.- zaśmiałam się.- W rzeczy samej. Słuchaj "moi lepsi przyjaciel" od ciebie są u mnie i nie powinnam ich zostawiać samych. Pa.- powiedziałam.
- Pa. Kocham Cię.- powiedział.
- Ja ciebie też. Papa.- powiedziałam. Rozłączyłam się. Leo patrzał na mnie dziwnie.
- No co tak patrzysz? No co nie mogę nawet z nikim porozmawiać?- Leo uniósł "brew" - No co? Boże nie ma chłopaka i nikogo nie zdradzam. Nie patrz tak na mnie.- powiedziałam i wróciłam do chłopaków.
- Sorki, że tyle to potrwało.- powiedziałam.
*Oczami Zayn'a*
- Z kim tak rozmawiałaś?- spytał Louis. Boże rozmawiała z chłopakiem, którego kocha. Czego on chce więcej wiedzieć...
- Z chłopakiem.- powiedziałam i się zaśmiała.
- Z twoim chłopakiem?- chciał sprostować Harry.
- Nie! Co ty! Ja i Maciek. Dobre sobie. Przyjaźńmy się.- powiedziałam.
- Dobra, ale powiedzieliście sobie na koniec kocham cię.- powiedział Liam.
- Ach to tak. Po przyjacielsku.- zaśmiałam się.
- Czyli nas też kochasz po przyjacielsku?- spytał Niall.
- Całym sercem.- powiedziała i położyła rękę na sercu.
Wieczorem siedziałem w swoim pokoju i zastanawiałem się nad tym wszystkim. Nie może tak być. Muszę jej to w końcu powiedzieć. Nurtuje mnie to co ona do mnie czuje. I zżera mnie od środka jak gada z innymi chłopakami. Tak powiem jej i będę wiedzieć na czy stoję, chociaż mogę zaryzykować naszą przyjaźń. Kocham ją i jutro jej to powiem.
*Oczami Libby*
Siedziałam na balkonie z laptopem na kolanach, a obok leżał Leo. Był wyczerpany ty długim spacerem z chłopakami. Było późno. Londyn budzi się do życia. To piękne miasto. Jest zła na siebie. Nie uda mi się pozbyć tego uczucia którym darze Zayn'a, ale nie zamierzam go do niczego zmuszać. Przyjaźnimy się. Narazie musi mi to wystarczyć. Leo to strasznie mądry pies. Dziś przez chwilę wydawało mi się, że wie co czuje do Zayn'a. Na, ale to przecież nie możliwe jest ze mną dopiero jeden dzień. Przypomniałam sobie wszystko co stało się od tego co powiedzieli mi rodzice w Polsce. Dużo się zmieniło. Moje życie wywróciło się o 180 stopni. Nie mam pojęcia, co może zdarzyć się jutro....
*Oczami Libby*
Siedzieliśmy wszyscy na kanapie. Chłopcy rozmawiali o czymś oprócz Zayn'a. Był strasznie zamyślony. Ciekawe nad czym tak myślał. Jak ja bym chciała pozbyć się tego co czuje do Zayn'a. Jak tu normalnie się zachowywać przy najlepszym przyjacielu, gdy jednak coś się do niego czuje. Wierzę w przyjaźń damsko-męską, ale czemu nie może tak być w przypadku mnie i Zayn'a. Muszę się odkochać, przecież dla Zayn'a jesteśmy tylko przyjaciółmi. Tak musi pozostać.
- Ej Libby, słyszysz?- usłyszałam głos Niall'a.
- Co? Znaczy słucham.- powiedziałam pospiesznie.
- O czym ty tak myślisz?- spytał zaciekawiony Harry.
-O nik...niczym.- poprawiałam się. Nagle zadzwonił mój telefon spojrzałam na wyświetlacz. Maciek. Uśmiechnęłam się.
- Przepraszam na chwilę.- wyszłam do kuchni i odebrałam telefon.
- Hey Piękna.- usłyszałam.
- Słuchaj czemu mówisz po angielsku, nadal umiem polski.- powiedziałam zdziwiona.- I nie mów do mnie piękna.
- Jak przyjadę do ciebie to muszę poćwiczyć angielski. Jak będę podrywał laski, co?- powiedziałam rozbawiony.
- Przyjedziesz do mnie? Liczysz na darmowy hotel?- zaśmiałam się.- A co jak będę zazdrosna o podrywanie tych innych lasek?- dodałam z udawany oburzeniem, który wyszedł mi dziwnie przekonująco. Maciek zaśmiał się.
- Dla ciebie mogę rzucić je wszystkie w cholerę. Sorki, że nie byłem na twoich urodzinach.- powiedział.
- Jak miło.- powiedziała,.- Spoko moje urodziny były zajebiste. Żałuj, a po za tym mam piątkę nowych przyjaciół 10 razy lepszych od ciebie.- zaśmiałam się.
- Zaradzasz mnie?- udał oburzenie. Zaśmiałam się.
- Czuje nawet tu to sztuczne oburzenie.- zaśmiałam się.- W rzeczy samej. Słuchaj "moi lepsi przyjaciel" od ciebie są u mnie i nie powinnam ich zostawiać samych. Pa.- powiedziałam.
- Pa. Kocham Cię.- powiedział.
- Ja ciebie też. Papa.- powiedziałam. Rozłączyłam się. Leo patrzał na mnie dziwnie.
- No co tak patrzysz? No co nie mogę nawet z nikim porozmawiać?- Leo uniósł "brew" - No co? Boże nie ma chłopaka i nikogo nie zdradzam. Nie patrz tak na mnie.- powiedziałam i wróciłam do chłopaków.
- Sorki, że tyle to potrwało.- powiedziałam.
*Oczami Zayn'a*
- Z kim tak rozmawiałaś?- spytał Louis. Boże rozmawiała z chłopakiem, którego kocha. Czego on chce więcej wiedzieć...
- Z chłopakiem.- powiedziałam i się zaśmiała.
- Z twoim chłopakiem?- chciał sprostować Harry.
- Nie! Co ty! Ja i Maciek. Dobre sobie. Przyjaźńmy się.- powiedziałam.
- Dobra, ale powiedzieliście sobie na koniec kocham cię.- powiedział Liam.
- Ach to tak. Po przyjacielsku.- zaśmiałam się.
- Czyli nas też kochasz po przyjacielsku?- spytał Niall.
- Całym sercem.- powiedziała i położyła rękę na sercu.
Wieczorem siedziałem w swoim pokoju i zastanawiałem się nad tym wszystkim. Nie może tak być. Muszę jej to w końcu powiedzieć. Nurtuje mnie to co ona do mnie czuje. I zżera mnie od środka jak gada z innymi chłopakami. Tak powiem jej i będę wiedzieć na czy stoję, chociaż mogę zaryzykować naszą przyjaźń. Kocham ją i jutro jej to powiem.
*Oczami Libby*
Siedziałam na balkonie z laptopem na kolanach, a obok leżał Leo. Był wyczerpany ty długim spacerem z chłopakami. Było późno. Londyn budzi się do życia. To piękne miasto. Jest zła na siebie. Nie uda mi się pozbyć tego uczucia którym darze Zayn'a, ale nie zamierzam go do niczego zmuszać. Przyjaźnimy się. Narazie musi mi to wystarczyć. Leo to strasznie mądry pies. Dziś przez chwilę wydawało mi się, że wie co czuje do Zayn'a. Na, ale to przecież nie możliwe jest ze mną dopiero jeden dzień. Przypomniałam sobie wszystko co stało się od tego co powiedzieli mi rodzice w Polsce. Dużo się zmieniło. Moje życie wywróciło się o 180 stopni. Nie mam pojęcia, co może zdarzyć się jutro....
____________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, następny będzie dłuższy.
Jesteście pewne ciekawe czy Zayn rzeczywiście powie
Lib co do niej czuje?
No cóż tego się dowiecie w następnym rozdziale.
Następny będzie na bank dłuższy.
Zapraszam także na: http://blogfajnejolki.blogspot.com/
Filozoficzna ;*
niedziela, 15 września 2013
Zwiastun tego bloga ♥
Zrobiłam zwiastun specjalnie dla Was! ♥
Liczę, że Wam się spodoba!
Filozoficzna ;*
PS. Zrobiłam całkiem sama! ;*
sobota, 14 września 2013
Rozdział IX ♥
Dedykacja dla wszystkich, którzy czytają tego bloga i są ze mną ;*
____________________________________________________________
*Oczami Zayn'a*
Weszliśmy do salonu. Libby siedziała i oglądała jakiś program plotkarski. Nagle usłyszałem nazwę naszego zespołu. " One Direction i ich zwariowane miłostki! Harry ma nową dziewczynę, nijaką Emily Owen, Lou i Liam są w stałych związkach, nasz kochany Horanek nadal czeka na ta jedyną, a Zayn... Zayn mówi, że tylko przyjaźni się z Libby Davis, ale czy na pewno między nim nie iskrzy?" I tu pokazali zdjęcia na których jestem ja i Lib i nie tylko, bo są też na nich chłopcy. Spojrzałem na Lib. Siedziała spokojnie, ale po oczach widać było, że nad czymś się mocno zastanawia. "Fani mówią, że cieszyli by się gdyby byli razem" i tu pokazali fanów opowiadających o mnie i Lib. Gdy pojawiły się następne plotki, Libby wyszła, a potem wróciła z butelką wody.
- I co?- spytał Lou.
- Ale co?- zdziwiła się. Lou tylko wskazał na telewizor.- No super cieszę się, że ludzie nic do mnie nie mają i cieszą się, że się z wami przyjaźnie. A do co "pary ja, Zayn" to chyba nie możliwe, nie? Przecież się przyjaźnimy.- powiedziała.
- No ja się z tym zgadzam.- powiedziałem i nagle poczułem przeszywający ból w nodze.- Auł!- krzyknąłem, a Lib spojrzała na mnie zdziwiona.- Uderzyłem się o stół, a później znacząco, patrzałem na Harrego.
Kończąc temat zaczęliśmy rozmawiać o różnych rzeczach i się wygłupiać. W pewnym momencie Libby poszła na górę, a potem przyszła z laptopem w ręku. Włączyła bloggera. Zerknąłem jej za ramieniem. Pod jej porannym postem było pełno komentarzy z życzeniami itp.
- No mamy dzisiaj urodzinki, nie?- spytał Harry, bawiąc się włosami Emily.
- Taaa i co związku z tym?- spytała.
- Nic, wszystkiego najlepszego.- powiedział Niall.
- Dziękuje.- powiedział i się uśmiechnęła.
- Dobra jesteśmy tu ostatni dzień. Chodźcie.- powiedział Em, wstając z kolan Harrego. Wstałem i pomogłem wstać Lib.
- Dzięki.- powiedział.
- Nie ma za co.- odpowiedziałem nie mogądz oderwać od niej wzroku.
*Oczami Libby*
Poszliśmy nad morze na naszą plaże. Postanowiłam nie wchodzić do wody, a porobić im zdjęcia. Siedziałam na pisaku i robiłam zdjęcia wyszły świetne. Nagle Zayn zobaczył, że robiąc mu zdjęcie i zaczął pozować wygłupiając się. Zaśmiałam się. Zdjęcia wyszły świetne. Podbiegł do mnie. - - I jak wyszły?- spytał. Pokazałam mu zdjęcia.
- Wiem, że pod spodem masz strój, no chodź.- ale nadal byłam uparta.- No chodź, to ostatni dzień. Nie bądź uparta, bo jak nie to zaniosę Cię całą w ciuchach.- na to szybko ściągnęłam sukienkę, a Zayn mnie wziął na pleć, a ja zaczęłam piszczeć i krzyczeć.
- Ej mój aparat!- krzyknęłam.
- Nic mu nie będzie!-odkrzyknął Niall i zaczął robić zdjęcia, a ja w tej chwili poczułam zimną wodę na skórze. Zayn zaczął mnie chlapać. O nie Malik! Za mną się nie zadziera! I zaczęłam go atakować, dziewczyny zamiast mi pomóc tylko stali z chłopakami na brzegu i patrzały, a chłopcy krzyczeli tak jakbyśmy się bili. No tak czego mogłam się spodziewać.
Siedzieliśmy i wracaliśmy do domu. Byłam zadowolona, że nie robili wielkiej afery z moich urodzin. Miałam święty spokój. Siedziałam na swoim miejscu koło Zayn'a i oglądałam je wszystkie. Było ich pełno i co chwilę się uśmiechałam. Nadal nie umiem zrozumieć co czuje do Zayn'a. To wszystko jest takie skomplikowane, ale fakt gdy jestem z nim to jedyne co robię to się uśmiecham. A jak go przytulę albo nawet tylko przez przypadek dotknę to serce mi wali, albo mam dreszcze. Czekajcie ja się chyba nie zakochałam... Nie! Nie mogę się w nim zakochać! Jesteśmy przyjaciółmi. Już raz spieprzyłam przyjaźń przez to, że zaczęłam z tym przyjacielem chodzić. Nie chce stracić następnego przyjaciela. Wszystko będzie w porządku jeżeli Zayn nie zakocha się we mnie. To oczywiste, że nie. Dopiero co zerwała z nim dziewczyna, a ja jestem tylko jego przyjaciółką. Tak, zdecydowanie... jest ok. Może to tylko zauroczenie. Przejdzie mi. Prawda?
Podjechaliśmy pod dom. Otworzyłam drzwi kluczkami, a reszta stała za mną z dziwnymi uśmieszkami. Popatrzałam tylko na nich jak na idiotów i weszłam do domu,a oni za mną korytarz wygląda jak zwykle. Znowu na nich popatrzałam jeszcze głupiej się uśmiechali.
- Powiecie mi dla czego sie tak uśmiechacie? To mnie irytuje. Poważnie.- powiedziałam.
- My? Nic nie robimy.- powiedział i wzruszył ramionami, a ja poszłam do salonu, a oni do kuchni. Zobaczyłam salon cały ubrany tak urodzinowo. No pięknie i nagle za kanapy i innych miejsc wpadli nie którzy z mojej rodziny, parę przyjaciół z Polski i przyjaciele z Londynu.
- Emm... chłopcy co tu robią moi przyjaciele i rodzina, co?- spytałam.
- No wiesz. To u ciebie normalne. Tylko "Emm... chłopacy co tu robią moi przyjaciele i rodzina, co?"- przedrzeźniał mnie.
- O nie! Ty wiesz jak ja nie nawidze przedrzeźniania.- powiedziałam i znowu zaczął.
- Zabije Cię!- powiedziałam i zaczęłam go gonić, gdy wpadł do mojego pokoju nie miał gdzie uciec. Zlałam go.
- Nic się nie zmieniłaś.- powiedziała Karolina, po anielsku tak żeby wszyscy zrozumieli.
- Możliwe.- powiedziałam otrzepując strój, który założyłam przed wyjazdem.
- Córciu...- zaczęła mama.
- Cześć mamo.- powiedziałam i ją przytuliłam.
- Który to twój chłopak?- szepnęła mi na ucho.
- Żaden, ale muszę z tb porozmawiać wieczorem...- odszepnęłam.
Mimo, że nie lubię wielkiego halo związanego z moimi urodzinami. Byłam wdzięczna chłopakom za to co zrobili. Impreza się skończyła moim znajomi z Polski przyjechali tylko na ta imprezę i tylko pozwiedzają Londyn i jadą. Szkoda.
- No to o czym chciałaś ze mną porozmawiać?- spytała siadając przy blacie kuchennym.
- Wiesz tylko Zayn wie o tej historii no i Emily.- powiedziałam.
- Czemu, akurat on?- spytała ciekawa. Opowiedziałam jej wszystko co zdarzyło się do dzisiaj.
- Lib, czy ty czujesz coś do tego chłopaka?- spytała.
- Wiesz dziś zrozumiałam, że chyba się zakochałam, ale my jesteśmy przyjaciółmi. Nie chce stracić przyjaźni przez jakieś zauroczenie już raz popełniłam taki błąd i więcej tego nie zrobię.- powiedziałam.
- Córciu, ale z tamtym to była inna historia. A tu widać, ze ten chłopak cie kocha, a ty chyba najwyraźniej tego nie zauważasz, albo nie chcesz. Zrozum to. Skąd wiesz jak potoczy się wasz związek?- powiedziała.
- Na razie zostawię to w spokoju. Jeżeli coś rzeczywiści do mnie czuje to mi to powie, a na to się nie zapowiada. Zobaczymy, pożyjemy.- powiedziałam i poszłam spać, a moja mama pokręciła głową.
Umyłam się i nagle przypomniało mi się o naszyjniku od Zayn'a. Było to serduszko. Było na nim wyryte. " Szczęścia, Zayn. ♥" Taaa.. prezent jedyny w swoim rodzaju... Odłożyłam naszyjnik na szafkę i poszłam spać.
*Oczami Emily*
Harry jest rozbrajający to co dzisiaj zrobił przechodzi ludzkie pojęcie, Heh. To totalny głupol. Libby nie rozpakowała jeszcze swojego prezentu, ale się zdziwi. Mógł mnie chociaż o tym poinformować, ale nie. Wiadomo to przecież Harry. Ojejku...
*Oczami Zayn'a*
Libby siedziała z mamą przy stole. Libby opowiadała jej wszystko co przydarzyło jej się w Londynie. Nagle mama spytała ją co czuje do mnie? Powiedziała, że chyba się zakochała, ale nie może być ze mną, bo już raz zniszczyła przez to przyjaźń z chłopakiem, a nie chce zniszczyć naszej, bo za bardzo jej zależy i dopóki nic jej nie powiem będzie ok.
Obudziłem się. Strasznie bolała mnie głowa. Ten syn był taki realistyczny. Umyłem się, ubrałem i zszedłem na dół.
- Ej stary, co ci?- pyta Harry.
- Miałem dziwny sen.- powiedziałem i opowiedziałem chłopakom oprócz Naill, bo gdzieś go wcieło mój sen.
- To zadzwonimy do niej.- powiedział Liam.
- Nie, ni dzwoń.- niestety powiedziałem to za późno.
- Halo?- usłyszałem zaspany głos Libby.
- Cześć. Przepraszamy, że cie obudziliśmy.- powiedział Harry.- otwierałaś prezenty?
- Jeszcze nie. Czemu dzwonicie?- spytała.
- Rozmawiałaś wczoraj z mamą, wieczorem?- spytał Louis.
- No tak. Byłyśmy wtedy w kuchni. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy. a co?- spytała się.
- A o czym rozmawiałyście?- spytał Liam.
- Opowiadałam jej co się działo do wczoraj w moim życiu i o takich tam innych sprawach.- powiedziała.
- Aha. Słuchaj przyjdziemy dzisiaj może.- powiedział Zayn.
- Spoko. Do zobaczenia.- powiedziała.
- Pa!- powiedzieliśmy równo, usłyszeliśmy jej śmiech, a później się rozłączyła.
- Czyli twój sen to rzeczywistość.-powiedział Harry...
- No mamy dzisiaj urodzinki, nie?- spytał Harry, bawiąc się włosami Emily.
- Taaa i co związku z tym?- spytała.
- Nic, wszystkiego najlepszego.- powiedział Niall.
- Dziękuje.- powiedział i się uśmiechnęła.
- Dobra jesteśmy tu ostatni dzień. Chodźcie.- powiedział Em, wstając z kolan Harrego. Wstałem i pomogłem wstać Lib.
- Dzięki.- powiedział.
- Nie ma za co.- odpowiedziałem nie mogądz oderwać od niej wzroku.
*Oczami Libby*
Poszliśmy nad morze na naszą plaże. Postanowiłam nie wchodzić do wody, a porobić im zdjęcia. Siedziałam na pisaku i robiłam zdjęcia wyszły świetne. Nagle Zayn zobaczył, że robiąc mu zdjęcie i zaczął pozować wygłupiając się. Zaśmiałam się. Zdjęcia wyszły świetne. Podbiegł do mnie. - - I jak wyszły?- spytał. Pokazałam mu zdjęcia.
- Wiem, że pod spodem masz strój, no chodź.- ale nadal byłam uparta.- No chodź, to ostatni dzień. Nie bądź uparta, bo jak nie to zaniosę Cię całą w ciuchach.- na to szybko ściągnęłam sukienkę, a Zayn mnie wziął na pleć, a ja zaczęłam piszczeć i krzyczeć.
- Ej mój aparat!- krzyknęłam.
- Nic mu nie będzie!-odkrzyknął Niall i zaczął robić zdjęcia, a ja w tej chwili poczułam zimną wodę na skórze. Zayn zaczął mnie chlapać. O nie Malik! Za mną się nie zadziera! I zaczęłam go atakować, dziewczyny zamiast mi pomóc tylko stali z chłopakami na brzegu i patrzały, a chłopcy krzyczeli tak jakbyśmy się bili. No tak czego mogłam się spodziewać.
Siedzieliśmy i wracaliśmy do domu. Byłam zadowolona, że nie robili wielkiej afery z moich urodzin. Miałam święty spokój. Siedziałam na swoim miejscu koło Zayn'a i oglądałam je wszystkie. Było ich pełno i co chwilę się uśmiechałam. Nadal nie umiem zrozumieć co czuje do Zayn'a. To wszystko jest takie skomplikowane, ale fakt gdy jestem z nim to jedyne co robię to się uśmiecham. A jak go przytulę albo nawet tylko przez przypadek dotknę to serce mi wali, albo mam dreszcze. Czekajcie ja się chyba nie zakochałam... Nie! Nie mogę się w nim zakochać! Jesteśmy przyjaciółmi. Już raz spieprzyłam przyjaźń przez to, że zaczęłam z tym przyjacielem chodzić. Nie chce stracić następnego przyjaciela. Wszystko będzie w porządku jeżeli Zayn nie zakocha się we mnie. To oczywiste, że nie. Dopiero co zerwała z nim dziewczyna, a ja jestem tylko jego przyjaciółką. Tak, zdecydowanie... jest ok. Może to tylko zauroczenie. Przejdzie mi. Prawda?
Podjechaliśmy pod dom. Otworzyłam drzwi kluczkami, a reszta stała za mną z dziwnymi uśmieszkami. Popatrzałam tylko na nich jak na idiotów i weszłam do domu,a oni za mną korytarz wygląda jak zwykle. Znowu na nich popatrzałam jeszcze głupiej się uśmiechali.
- Powiecie mi dla czego sie tak uśmiechacie? To mnie irytuje. Poważnie.- powiedziałam.
- My? Nic nie robimy.- powiedział i wzruszył ramionami, a ja poszłam do salonu, a oni do kuchni. Zobaczyłam salon cały ubrany tak urodzinowo. No pięknie i nagle za kanapy i innych miejsc wpadli nie którzy z mojej rodziny, parę przyjaciół z Polski i przyjaciele z Londynu.
- Emm... chłopcy co tu robią moi przyjaciele i rodzina, co?- spytałam.
- No wiesz. To u ciebie normalne. Tylko "Emm... chłopacy co tu robią moi przyjaciele i rodzina, co?"- przedrzeźniał mnie.
- O nie! Ty wiesz jak ja nie nawidze przedrzeźniania.- powiedziałam i znowu zaczął.
- Zabije Cię!- powiedziałam i zaczęłam go gonić, gdy wpadł do mojego pokoju nie miał gdzie uciec. Zlałam go.
- Nic się nie zmieniłaś.- powiedziała Karolina, po anielsku tak żeby wszyscy zrozumieli.
- Możliwe.- powiedziałam otrzepując strój, który założyłam przed wyjazdem.
- Córciu...- zaczęła mama.
- Cześć mamo.- powiedziałam i ją przytuliłam.
- Który to twój chłopak?- szepnęła mi na ucho.
- Żaden, ale muszę z tb porozmawiać wieczorem...- odszepnęłam.
Mimo, że nie lubię wielkiego halo związanego z moimi urodzinami. Byłam wdzięczna chłopakom za to co zrobili. Impreza się skończyła moim znajomi z Polski przyjechali tylko na ta imprezę i tylko pozwiedzają Londyn i jadą. Szkoda.
- No to o czym chciałaś ze mną porozmawiać?- spytała siadając przy blacie kuchennym.
- Wiesz tylko Zayn wie o tej historii no i Emily.- powiedziałam.
- Czemu, akurat on?- spytała ciekawa. Opowiedziałam jej wszystko co zdarzyło się do dzisiaj.
- Lib, czy ty czujesz coś do tego chłopaka?- spytała.
- Wiesz dziś zrozumiałam, że chyba się zakochałam, ale my jesteśmy przyjaciółmi. Nie chce stracić przyjaźni przez jakieś zauroczenie już raz popełniłam taki błąd i więcej tego nie zrobię.- powiedziałam.
- Córciu, ale z tamtym to była inna historia. A tu widać, ze ten chłopak cie kocha, a ty chyba najwyraźniej tego nie zauważasz, albo nie chcesz. Zrozum to. Skąd wiesz jak potoczy się wasz związek?- powiedziała.
- Na razie zostawię to w spokoju. Jeżeli coś rzeczywiści do mnie czuje to mi to powie, a na to się nie zapowiada. Zobaczymy, pożyjemy.- powiedziałam i poszłam spać, a moja mama pokręciła głową.
Umyłam się i nagle przypomniało mi się o naszyjniku od Zayn'a. Było to serduszko. Było na nim wyryte. " Szczęścia, Zayn. ♥" Taaa.. prezent jedyny w swoim rodzaju... Odłożyłam naszyjnik na szafkę i poszłam spać.
*Oczami Emily*
Harry jest rozbrajający to co dzisiaj zrobił przechodzi ludzkie pojęcie, Heh. To totalny głupol. Libby nie rozpakowała jeszcze swojego prezentu, ale się zdziwi. Mógł mnie chociaż o tym poinformować, ale nie. Wiadomo to przecież Harry. Ojejku...
*Oczami Zayn'a*
Libby siedziała z mamą przy stole. Libby opowiadała jej wszystko co przydarzyło jej się w Londynie. Nagle mama spytała ją co czuje do mnie? Powiedziała, że chyba się zakochała, ale nie może być ze mną, bo już raz zniszczyła przez to przyjaźń z chłopakiem, a nie chce zniszczyć naszej, bo za bardzo jej zależy i dopóki nic jej nie powiem będzie ok.
Obudziłem się. Strasznie bolała mnie głowa. Ten syn był taki realistyczny. Umyłem się, ubrałem i zszedłem na dół.
- Ej stary, co ci?- pyta Harry.
- Miałem dziwny sen.- powiedziałem i opowiedziałem chłopakom oprócz Naill, bo gdzieś go wcieło mój sen.
- To zadzwonimy do niej.- powiedział Liam.
- Nie, ni dzwoń.- niestety powiedziałem to za późno.
- Halo?- usłyszałem zaspany głos Libby.
- Cześć. Przepraszamy, że cie obudziliśmy.- powiedział Harry.- otwierałaś prezenty?
- Jeszcze nie. Czemu dzwonicie?- spytała.
- Rozmawiałaś wczoraj z mamą, wieczorem?- spytał Louis.
- No tak. Byłyśmy wtedy w kuchni. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy. a co?- spytała się.
- A o czym rozmawiałyście?- spytał Liam.
- Opowiadałam jej co się działo do wczoraj w moim życiu i o takich tam innych sprawach.- powiedziała.
- Aha. Słuchaj przyjdziemy dzisiaj może.- powiedział Zayn.
- Spoko. Do zobaczenia.- powiedziała.
- Pa!- powiedzieliśmy równo, usłyszeliśmy jej śmiech, a później się rozłączyła.
- Czyli twój sen to rzeczywistość.-powiedział Harry...
___________________________________________________
Rozdział miał być dłuższy, ale chcę jeszcze
pooglądać Tv.
Mam nadzieje, że jutro udam mi się wstawić nowy rozdział.
Jak Wam się podoba. Jak myślicie co wydzry się e następnym rozdziale?
Piszcie ;*
Filozoficzna ;***
środa, 11 września 2013
Ważne info + małe wtajemniczenie co będzie w nowym rozdziale ;*
Nie martwcie się to nie informacja o zawieszeniu lub usunięciu.
Otóż jest rok szkolny, a ja mam trochę pracy. Kartkówki, sprawdziany,
zadania domowe, prace artystyczne i techniczne i takie tam. Mam już
połowę rozdziału, ale nie zdążę go napisać do końca, bo muszę pouczyć
się jeszcze do historii. Będzie jutro lub w piątek. Przepraszam Was, ale
jak każdy mam dużo na głowie nie tylko w szkole, ale w życiu. Pomagam
siostrze, przyjaciele i swoje pasje i hobby do których również zalicza
się blogowanie. Obiecuje, że nie zaniedbam bloga. I liczę, że stali
czytelnicy będą nadal ze mną i na tym i na głównym blogu. PAMIĘTAJCIE! NOWY ROZDZIAŁ JUTRO LUB W PIĄTEK, ALE RACZEJ W PIĄTEK ;P
TROCHĘ O NASTĘPNYM ROZDZIALE!
- Czy Zayn powie Libby co do niej czuje?
- Co zrobi Emily gdy zobaczy co zrobił Harry?
- Kogo spotka Niall?
Tego i jeszcze więcej dowiecie się w nowym rozdziale One World... Two People... ;*
Zapraszam na mojego tt
Filozoficzna ;*
PS. Jeśli macie ciekawe pomysł piszcie w komentarzach ;]
sobota, 7 września 2013
Rozdział VIII ♥
*Oczami Libby*
Obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego... Nie mojego naszego pokoju. Akurat teraz Harry sobie uwalił, że mam mieć pokój z Zayn'em. Teraz... kiedy nie wiem co do niego naprawdę czuje. Wstałam i spojrzałam na niego. Jak słodko śpi. Wzięłam ze sobą przygotowany ZESTAW. Umyłam się włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół, gdzie był tylko Harry i Emily.
- Hey!- powiedziała radośnie Emily.
- Cześć piękna numer 2.- przywitał się Harry.
- Hey. Rozumiem, że 1 jest Emily?- powiedziałam, nawiązując do jego wypowiedzi.
- No, wiesz moją dziewczynę muszę zawsze stawiać na pierwszym miejscu.- powiedział.
- Czekaj to jednak uważasz, że to Lib jest ładniejsza?- oburzyła się Em, a ja się zaśmiałam.
- Myślisz, że jak od razu na Was się nie zemściłam, że mi nie powiedzieliście, to nie oznacza, że tego nie zrobię.- powiedziałam i wzięłam jogurt i wyżkę, którą wzięłam przez to, że chłopaki schowali wszystkie łyżki stąd przed Liam'em.
- Czekaj to twoje śniadanie?- usłyszałam głos za sobą.
- Tak. -powiedziałam. Nagle usłyszałam głos Liam. Prawie wszyscy, którzy byli w kuchni spojrzeli na mnie z przerażeniem, a ja w spokoju kończyłam swój serek, gdy skończyłam łyżką wycelowałam za otwarte okno i w tej chwili wszedł Liam i spojrzał na mnie.
- Czym jadłaś ten serek?- powiedział zaniepokojony.
- Łyżką!- krzyknęłam i machnęłam mu rękami przed oczami, a ten się przeraził, a ja skierowałam się w stronę drzwi wejściowych.
- Gdzie idziesz?- spytał zdziwiony Harry.
- Po łyżkę.- odpowiedziałam, a reszta oprócz Liam'a śmiała się. Gdy przyszłam do domu, przeszłam w kuchni koło Liam'a i umyłam łyżkę.
- Co tam masz?- spytał zaciekawiony Liam.
- Łyżkę.- powiedziałam.
- Nie wierze. Pokaż co tam masz.- powiedział Dałam mu przed nos łyżkę.
- Aaaa!- krzyknął i uciekł.
- Jak można się bać łyżek- westchnęłam, a reszta zaśmiała się.- Jeszcze na tym wyjeździ pozbędę się jego fobii, zobaczycie.- powiedziałam i wykierowałam w nich kolejno łyżką, a później strzeliłam nią w czuprynę Harrego i tam wylądowała.
- Jest!!- krzyknęłam.
- Rzut za 10 punktów. Twój cel jest jeszcze lepszy niż kiedyś.- powiedziała Em, a ja tylko pokiwałam głową.
*Oczami Zayn'a*
- No to idziemy nad morze.- powiedziała uradowana El.
- Super. - powiedział uradowany Niall i popatrzał z chytrym uśmieszkiem na każdą z dziewczyn.
- Wiem o co ci chodzi, ale mnie nie będziesz musiał.- powiedziała Lib.
- Skąd ty wiesz co ja chce zrobić?- spytał zdziwiony.
- Po prostu wiem.- powiedziała.
- Czyli co?- spytała zaciekawiona Dan.
- Zobaczysz.- powiedziałam.
- A będzie to chociaż przyjemne.
- Zależy dla kogo.- powiedziała Lib.
Na plaży Libby od razu ściągnęła z siebie ubrania i pobiegła w kremowym stroju kąpielowym do morza, a dziewczyny siedziały i się nasmarował olejkami i innymi duperelami.
- Już możesz Niall!- krzyknęła dziewczyna z morza. Niall wstał i porwał Em, a Liam, Dan, a Lou, El.
- Ej to przecież moja dziewczyna!- oburzył się Harry.
- Sory stary! Zły refleks- krzyknął Niall.
Zabawa była świetna omijając fakt, że zostałem parę razy podtopiony, bo nie mogłem się skupić z wiadomego powodu. Po długich wygłupach w morzu wszyscy wyszliśmy na brzeg. Siedzieliśmy i gadaliśmy, ale po jakimś czasie zauważyłem, że nigdzie nie ma Libby.
- Gdzie poszła Libby?- spytałem reszty.
- Nie wiem.- powiedziała Emily.- Podstępna żmija znowu gdzieś uciekła. Ubraliśmy się i poszliśmy jej szukać.
Po godzinie szukania w pobliżu plaży, postanowiliśmy iść do małego miasteczka w pobliżu. szliśmy jedną z uliczek i zobaczyliśmy Lib siedzącą z jakimś starszym mężczyzną i rysując coś. Podeszliśmy bliżej, żeby zobaczyć o czym rozmawiają.
- Rysujesz bardzo realistycznie, a nawet ich tu nie ma.- powiedział mężczyzna.
- Dziękuje. Pan też ma talent.- powiedziała.
- Opowiedz mi coś o nich.- poprosił.
- To Emily przyjazne się z nią od dosyć dawna, ten z loczkami to Harry, jej chłopak. To Danielle i Liam, są parą. Uwierzył by pan, że ona się boi łyżek?!- facet się zaśmiał.- No to jest Louis i Eleanor. Louis jest strasznie dziecinny, gorszy niż jakikolwiek z moich mniejszych przyjaciół.- zaśmiała się.- To Niall, strasznie dużo je, a nie widać tego po nim. Hmm... a jeszcze Zayn. Co by tu o nim... o! Wie pan jest uważany za typ hem... bad boya. Wiedziałam to za nim ich poznałam, wie pan przyjaciółka fanka. Po prostu maskara. Ciągły napływ informacji o nich i w ogóle. Głowę może rozsadzić. Cóż, ale zawsze uważałam, że jest inny. W rzeczywistość jej strasznie wrażliwy. No i jest zaje*iestym przyjacielem- zaśmiała się.- Wszyscy razem są pokręceni. Chyba nigdy nie zaproszę ich do siebie wszystkich razem, bo mi dom rozsadzą.- zaśmiała się równo z starszym mężczyzną.
- Ciekawych masz przyjaciół. Też kiedyś ich miałem, a teraz jestem sam. Czemu? Bo zachłysnąłem się chwilową sławą artysty. Wywyższałem się i ich straciłem. Tylko moja żona za mną wtedy była i teraz też by byłą gdyby nie jej śmierć.- powiedział smutny.
- Jeśli mogę wiedzieć co się stało?- spytała.
- Była chora na raka. Walczyła długo, ale wreszcie stało się najgorsze.- powiedział.
- Przykro mi, ale wiem pan co ja uważam?- powiedziała.
- Co?- spytał zdziwiony.
- Przeżył pan wspaniałą miłość, którą miał pan na całe życie, też tak bym chciała. I ma pan przyjaciół.- powiedziała.
- Nie mam.- powiedział.
- Ma pan. Od tego zdarzenia minęło dużo lat. Przeżywa pan stratę po śmierci żony. Jeśli pan zostawi pan męską dumę i przeprosi przyjaciół. Na pewno wybaczą. Rodzina, miłość i przyjaciele to najważniejsza wartość życiu i trzeba o to dbać.- powiedziała, a ja się wzruszyłem. Miała stu procentową rację, gdy odwróciłem się zobaczyłem prawie wszystkich z zaszklonymi oczami.
- Jesteś taka młoda, a mądra.- powiedział.
- Wie pan, wydaje mi się, że to przez skomplikowane życie. Niby super, wydaje się idealne, a jednak po paru zdarzeniach może się spieprzyć, ale to już inna historia.- powiedziałam.
- A kto wie o tych zdarzeniach z twojego życia?- spytał.
- Tylko moi rodzice, Emily no i Zayn.- powiedziała.
- Zayn?- zdziwił się.
- Tak. Wie pan spotkałam Em i chłopaków, ale nic nie powiedziałam i poszłam do domu. Przez otwarty balkon, wszedł Zayn gadał ze mną, wygłupialiśmy się i w ogóle i wymieniliśmy się tajemnicami. I tak to wyszło, że zostaliśmy przyjaciółmi.- zaśmiałam się.
- Tylko przyjaciółmi?- spytał podejrzliwie mężczyzna.
- No tak, a co pan sugeruje?- spytała.
- Nic, ale na twoim miejscu zastanowił bym się nad tym co Was łączy. Oczywiście nie musisz tego robić.- powiedział.
- Zastanowię się.- powiedziała. - No ja powinnam się zbierać przyjaciele chyba mogą już się martwić, a może nie. Zobaczymy.- powiedziała. Nagle do Libby podszedł chłopak i porwał ją do tańca. Dziewczyna tańczyła z im cała roześmiana, a starszy człowiek robił im zdjęcia jej aparatem. Gdy skończyli tańczyć chwile rozmawiała z chłopakiem. Lib żywo gestykulowała rękami, ciągle się śmiejąc. Pożegnali się i dziewczyna poszła dalej, uliczką. Postanowiliśmy do niej podejść.
*Oczami Libby*
- Libby!- usłyszałam za sobą krzyki, znajomych mi głosów.
- Cześć.- powiedziałam radośnie.
- Wiesz ile cię szukaliśmy?!- krzyknęła Em.
- Jestem cała i zdrowa. Nie sądziłam, że aż tak będziesz się martwić. Coś nie tak?- spytałam zdziwiona.
- Nie po prostu. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i strasznie się martwiłam.- dziewczyna mnie przytuliła.
- Okej....- powiedziałam lekko nie zaniepokojona.
- Co robiłaś?- spytał Zayn.
- Po robiłam wam trochę zdjęć z góry, potem poszłam tu i spędzałam miło czas.- powiedziałam zbytnio się nie zagłębiać.
Przez resztę dnia czas spędzaliśmy już razem. Było świetnie. Gd wróciliśmy do domu, chłopcy zaproponowali grę w butelkę, ale ja wiem, że taka nim nie winna gra z takimi głupolami jak oni skończyć się może źle, dlatego poszłam do pokoju. Umyłam się, przebrałam w piżamę, ale jak na złość nie umiałam zasnąć przez rozmowę z Panem Lee. Zastanawiałam się, czy to co mu powiedziałam to dobra rada. Wydaje mi się, że tak. To prawda, że rodzina, miłość i rodzina są najważniejsze. Moja rodzina jest w Polsce, mój biologiczny ojciec jest dla mnie nikim, przyjaciół mam wspaniałych, choć Bóg wie co oni na dole wyprawiają. Miłość? Jej aktualnie nie ma. Tylko nie wiem co miał na myśli przez "Nic, ale na twoim miejscu zastanowił bym się nad tym co Was łączy. Oczywiście nie musisz tego robić.". Co może łączyć mnie z Zayn'em? No, przyjaźń, a co innego? On chyba sugerował, że między mną, a Zayn'em jest coś więcej niż przyjaźń. Raczej wątpię. Ostatnio miałem wątpliwość, le nie chciałam o tym myśleć i na razie nie mam ochoty. Dość na dzisiaj, idę spać.
*Oczami Zayn'a*
Już nigdy nie zagram z chłopakami w butelkę, Libby miała racje. Mam tyle czasu ile chce, ale mam jej powiedzieć co do niej czuje. Masakra. Przed chwilą sprawdzaliśmy, czy śpi. Rysowała coś w zeszycie, ale po chwili schowała go i poszła spać. Wszedłem do pokoju z zamiarem spania. Umyłem się i położyłem się, ale jak na złość nie mogłem zasnąć. Zastanawiałem się, nad czy myślała Libby. Czy myślała o mnie? Dziękuj temu artyście, może myślała o mnie, a jak nie o mnie to o czym? Nurtujące pytania. Masakra. Nie wiem co siedzi w jej głowie. Nawet jeśli znam jej tajemnice to i tak nie wiem o niej wszystkiego. Jakie ma znaczenie to, że ją kocham, jeśli nie wiem co ona czuje do mnie?
*Oczami Libby*
Siedzę na huśtawce przymocowanej do wielkiego drzewa. Ktoś mnie huśta odwracam się. Zayn. Przygląda mi się, potem zatrzymuje huśtawkę.
- Chcę ci coś powiedzieć.- mówi. Zauważam jego nie pewność. Widać to w jego oczach.
- Mów, przecież jesteśmy przyjaciółmi.- uśmiecham się zachęcająco, a on patrzy na mnie smutny, a później odchodzi.
Obudziłam się i rozejrzałam po pokoju. Żadnych drzew. Nic. Tylko pokój. Zayn już najwyraźniej już wstał. Wzięłam długi prysznic. To mi pomogło ochłonęłam. Tylko ten sen nie dawał mi spokoju. Moje sny nie są tylko wyobrażeniem, czy czymś takim. Moje sny coś oznaczają, a boje się co może oznaczać ten... Ubrałam się w TO, lekki makijaż i gotowe. Zeszłam na dół, wszyscy tam byli.
- Cześć.- powiedziała radośnie Emily.
- Hey.- mruknęłam. Wzięłam się za jedzenie zrobione przez Harrego. Nadal zastanawiał mnie ten sen...
- I co smakuje Ci?- usłyszałam głos Harrego.
- Ym... co?- spytałam.
- Pytałem czy cie smakuje?- powtórzył.
- A... tak.- powiedziałam.
- Co ty taka zamyślona?- spytał Liam.
- A to przez mój sen.- powiedziałam.
- Oj... a zły?- spytała Em.
- No właśnie nie wiem.- powiedziałam.
- To tylko sen.- powiedział Harry.
- No nie, bo sny Libby są jak taki znak.- powiedziała Em.
- A co cie się śniło?- spytał Louis. Spojrzałam na Zayn'a.
- Nieważne.- powiedziałam.
- Czemu nie powiesz?- spytał zdziwiony Zayn.
- Sama chce to rozgryźć, a przynajmniej jak to się skończy. Ale to może potrwać, bo to nie zależy od de mnie.- powiedziałam.
- Czyli ktoś Ci się śnił.- powiedział Liam.
- Yhm.- powiedziałam i wyszłam do salonu.
*Oczami Zayn'a*
- Na bank ty jej się śniłeś.- poz wiedział Liam.
- Czemu niby ja?- zdziwiłem się.
- Mi się też tak wydaje. Spojrzała na ciebie i powiedziała, że nie powie. Też mi się tak wydaje.- powiedziała Em.
- Na razie jesteśmy przyjaciółmi.- powiedziałem...
Obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego... Nie mojego naszego pokoju. Akurat teraz Harry sobie uwalił, że mam mieć pokój z Zayn'em. Teraz... kiedy nie wiem co do niego naprawdę czuje. Wstałam i spojrzałam na niego. Jak słodko śpi. Wzięłam ze sobą przygotowany ZESTAW. Umyłam się włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół, gdzie był tylko Harry i Emily.
- Hey!- powiedziała radośnie Emily.
- Cześć piękna numer 2.- przywitał się Harry.
- Hey. Rozumiem, że 1 jest Emily?- powiedziałam, nawiązując do jego wypowiedzi.
- No, wiesz moją dziewczynę muszę zawsze stawiać na pierwszym miejscu.- powiedział.
- Czekaj to jednak uważasz, że to Lib jest ładniejsza?- oburzyła się Em, a ja się zaśmiałam.
- Myślisz, że jak od razu na Was się nie zemściłam, że mi nie powiedzieliście, to nie oznacza, że tego nie zrobię.- powiedziałam i wzięłam jogurt i wyżkę, którą wzięłam przez to, że chłopaki schowali wszystkie łyżki stąd przed Liam'em.
- Czekaj to twoje śniadanie?- usłyszałam głos za sobą.
- Tak. -powiedziałam. Nagle usłyszałam głos Liam. Prawie wszyscy, którzy byli w kuchni spojrzeli na mnie z przerażeniem, a ja w spokoju kończyłam swój serek, gdy skończyłam łyżką wycelowałam za otwarte okno i w tej chwili wszedł Liam i spojrzał na mnie.
- Czym jadłaś ten serek?- powiedział zaniepokojony.
- Łyżką!- krzyknęłam i machnęłam mu rękami przed oczami, a ten się przeraził, a ja skierowałam się w stronę drzwi wejściowych.
- Gdzie idziesz?- spytał zdziwiony Harry.
- Po łyżkę.- odpowiedziałam, a reszta oprócz Liam'a śmiała się. Gdy przyszłam do domu, przeszłam w kuchni koło Liam'a i umyłam łyżkę.
- Co tam masz?- spytał zaciekawiony Liam.
- Łyżkę.- powiedziałam.
- Nie wierze. Pokaż co tam masz.- powiedział Dałam mu przed nos łyżkę.
- Aaaa!- krzyknął i uciekł.
- Jak można się bać łyżek- westchnęłam, a reszta zaśmiała się.- Jeszcze na tym wyjeździ pozbędę się jego fobii, zobaczycie.- powiedziałam i wykierowałam w nich kolejno łyżką, a później strzeliłam nią w czuprynę Harrego i tam wylądowała.
- Jest!!- krzyknęłam.
- Rzut za 10 punktów. Twój cel jest jeszcze lepszy niż kiedyś.- powiedziała Em, a ja tylko pokiwałam głową.
*Oczami Zayn'a*
- No to idziemy nad morze.- powiedziała uradowana El.
- Super. - powiedział uradowany Niall i popatrzał z chytrym uśmieszkiem na każdą z dziewczyn.
- Wiem o co ci chodzi, ale mnie nie będziesz musiał.- powiedziała Lib.
- Skąd ty wiesz co ja chce zrobić?- spytał zdziwiony.
- Po prostu wiem.- powiedziała.
- Czyli co?- spytała zaciekawiona Dan.
- Zobaczysz.- powiedziałam.
- A będzie to chociaż przyjemne.
- Zależy dla kogo.- powiedziała Lib.
Na plaży Libby od razu ściągnęła z siebie ubrania i pobiegła w kremowym stroju kąpielowym do morza, a dziewczyny siedziały i się nasmarował olejkami i innymi duperelami.
- Już możesz Niall!- krzyknęła dziewczyna z morza. Niall wstał i porwał Em, a Liam, Dan, a Lou, El.
- Ej to przecież moja dziewczyna!- oburzył się Harry.
- Sory stary! Zły refleks- krzyknął Niall.
Zabawa była świetna omijając fakt, że zostałem parę razy podtopiony, bo nie mogłem się skupić z wiadomego powodu. Po długich wygłupach w morzu wszyscy wyszliśmy na brzeg. Siedzieliśmy i gadaliśmy, ale po jakimś czasie zauważyłem, że nigdzie nie ma Libby.
- Gdzie poszła Libby?- spytałem reszty.
- Nie wiem.- powiedziała Emily.- Podstępna żmija znowu gdzieś uciekła. Ubraliśmy się i poszliśmy jej szukać.
Po godzinie szukania w pobliżu plaży, postanowiliśmy iść do małego miasteczka w pobliżu. szliśmy jedną z uliczek i zobaczyliśmy Lib siedzącą z jakimś starszym mężczyzną i rysując coś. Podeszliśmy bliżej, żeby zobaczyć o czym rozmawiają.
- Rysujesz bardzo realistycznie, a nawet ich tu nie ma.- powiedział mężczyzna.
- Dziękuje. Pan też ma talent.- powiedziała.
- Opowiedz mi coś o nich.- poprosił.
- To Emily przyjazne się z nią od dosyć dawna, ten z loczkami to Harry, jej chłopak. To Danielle i Liam, są parą. Uwierzył by pan, że ona się boi łyżek?!- facet się zaśmiał.- No to jest Louis i Eleanor. Louis jest strasznie dziecinny, gorszy niż jakikolwiek z moich mniejszych przyjaciół.- zaśmiała się.- To Niall, strasznie dużo je, a nie widać tego po nim. Hmm... a jeszcze Zayn. Co by tu o nim... o! Wie pan jest uważany za typ hem... bad boya. Wiedziałam to za nim ich poznałam, wie pan przyjaciółka fanka. Po prostu maskara. Ciągły napływ informacji o nich i w ogóle. Głowę może rozsadzić. Cóż, ale zawsze uważałam, że jest inny. W rzeczywistość jej strasznie wrażliwy. No i jest zaje*iestym przyjacielem- zaśmiała się.- Wszyscy razem są pokręceni. Chyba nigdy nie zaproszę ich do siebie wszystkich razem, bo mi dom rozsadzą.- zaśmiała się równo z starszym mężczyzną.
- Ciekawych masz przyjaciół. Też kiedyś ich miałem, a teraz jestem sam. Czemu? Bo zachłysnąłem się chwilową sławą artysty. Wywyższałem się i ich straciłem. Tylko moja żona za mną wtedy była i teraz też by byłą gdyby nie jej śmierć.- powiedział smutny.
- Jeśli mogę wiedzieć co się stało?- spytała.
- Była chora na raka. Walczyła długo, ale wreszcie stało się najgorsze.- powiedział.
- Przykro mi, ale wiem pan co ja uważam?- powiedziała.
- Co?- spytał zdziwiony.
- Przeżył pan wspaniałą miłość, którą miał pan na całe życie, też tak bym chciała. I ma pan przyjaciół.- powiedziała.
- Nie mam.- powiedział.
- Ma pan. Od tego zdarzenia minęło dużo lat. Przeżywa pan stratę po śmierci żony. Jeśli pan zostawi pan męską dumę i przeprosi przyjaciół. Na pewno wybaczą. Rodzina, miłość i przyjaciele to najważniejsza wartość życiu i trzeba o to dbać.- powiedziała, a ja się wzruszyłem. Miała stu procentową rację, gdy odwróciłem się zobaczyłem prawie wszystkich z zaszklonymi oczami.
- Jesteś taka młoda, a mądra.- powiedział.
- Wie pan, wydaje mi się, że to przez skomplikowane życie. Niby super, wydaje się idealne, a jednak po paru zdarzeniach może się spieprzyć, ale to już inna historia.- powiedziałam.
- A kto wie o tych zdarzeniach z twojego życia?- spytał.
- Tylko moi rodzice, Emily no i Zayn.- powiedziała.
- Zayn?- zdziwił się.
- Tak. Wie pan spotkałam Em i chłopaków, ale nic nie powiedziałam i poszłam do domu. Przez otwarty balkon, wszedł Zayn gadał ze mną, wygłupialiśmy się i w ogóle i wymieniliśmy się tajemnicami. I tak to wyszło, że zostaliśmy przyjaciółmi.- zaśmiałam się.
- Tylko przyjaciółmi?- spytał podejrzliwie mężczyzna.
- No tak, a co pan sugeruje?- spytała.
- Nic, ale na twoim miejscu zastanowił bym się nad tym co Was łączy. Oczywiście nie musisz tego robić.- powiedział.
- Zastanowię się.- powiedziała. - No ja powinnam się zbierać przyjaciele chyba mogą już się martwić, a może nie. Zobaczymy.- powiedziała. Nagle do Libby podszedł chłopak i porwał ją do tańca. Dziewczyna tańczyła z im cała roześmiana, a starszy człowiek robił im zdjęcia jej aparatem. Gdy skończyli tańczyć chwile rozmawiała z chłopakiem. Lib żywo gestykulowała rękami, ciągle się śmiejąc. Pożegnali się i dziewczyna poszła dalej, uliczką. Postanowiliśmy do niej podejść.
*Oczami Libby*
- Libby!- usłyszałam za sobą krzyki, znajomych mi głosów.
- Cześć.- powiedziałam radośnie.
- Wiesz ile cię szukaliśmy?!- krzyknęła Em.
- Jestem cała i zdrowa. Nie sądziłam, że aż tak będziesz się martwić. Coś nie tak?- spytałam zdziwiona.
- Nie po prostu. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i strasznie się martwiłam.- dziewczyna mnie przytuliła.
- Okej....- powiedziałam lekko nie zaniepokojona.
- Co robiłaś?- spytał Zayn.
- Po robiłam wam trochę zdjęć z góry, potem poszłam tu i spędzałam miło czas.- powiedziałam zbytnio się nie zagłębiać.
Przez resztę dnia czas spędzaliśmy już razem. Było świetnie. Gd wróciliśmy do domu, chłopcy zaproponowali grę w butelkę, ale ja wiem, że taka nim nie winna gra z takimi głupolami jak oni skończyć się może źle, dlatego poszłam do pokoju. Umyłam się, przebrałam w piżamę, ale jak na złość nie umiałam zasnąć przez rozmowę z Panem Lee. Zastanawiałam się, czy to co mu powiedziałam to dobra rada. Wydaje mi się, że tak. To prawda, że rodzina, miłość i rodzina są najważniejsze. Moja rodzina jest w Polsce, mój biologiczny ojciec jest dla mnie nikim, przyjaciół mam wspaniałych, choć Bóg wie co oni na dole wyprawiają. Miłość? Jej aktualnie nie ma. Tylko nie wiem co miał na myśli przez "Nic, ale na twoim miejscu zastanowił bym się nad tym co Was łączy. Oczywiście nie musisz tego robić.". Co może łączyć mnie z Zayn'em? No, przyjaźń, a co innego? On chyba sugerował, że między mną, a Zayn'em jest coś więcej niż przyjaźń. Raczej wątpię. Ostatnio miałem wątpliwość, le nie chciałam o tym myśleć i na razie nie mam ochoty. Dość na dzisiaj, idę spać.
*Oczami Zayn'a*
Już nigdy nie zagram z chłopakami w butelkę, Libby miała racje. Mam tyle czasu ile chce, ale mam jej powiedzieć co do niej czuje. Masakra. Przed chwilą sprawdzaliśmy, czy śpi. Rysowała coś w zeszycie, ale po chwili schowała go i poszła spać. Wszedłem do pokoju z zamiarem spania. Umyłem się i położyłem się, ale jak na złość nie mogłem zasnąć. Zastanawiałem się, nad czy myślała Libby. Czy myślała o mnie? Dziękuj temu artyście, może myślała o mnie, a jak nie o mnie to o czym? Nurtujące pytania. Masakra. Nie wiem co siedzi w jej głowie. Nawet jeśli znam jej tajemnice to i tak nie wiem o niej wszystkiego. Jakie ma znaczenie to, że ją kocham, jeśli nie wiem co ona czuje do mnie?
*Oczami Libby*
Siedzę na huśtawce przymocowanej do wielkiego drzewa. Ktoś mnie huśta odwracam się. Zayn. Przygląda mi się, potem zatrzymuje huśtawkę.
- Chcę ci coś powiedzieć.- mówi. Zauważam jego nie pewność. Widać to w jego oczach.
- Mów, przecież jesteśmy przyjaciółmi.- uśmiecham się zachęcająco, a on patrzy na mnie smutny, a później odchodzi.
Obudziłam się i rozejrzałam po pokoju. Żadnych drzew. Nic. Tylko pokój. Zayn już najwyraźniej już wstał. Wzięłam długi prysznic. To mi pomogło ochłonęłam. Tylko ten sen nie dawał mi spokoju. Moje sny nie są tylko wyobrażeniem, czy czymś takim. Moje sny coś oznaczają, a boje się co może oznaczać ten... Ubrałam się w TO, lekki makijaż i gotowe. Zeszłam na dół, wszyscy tam byli.
- Cześć.- powiedziała radośnie Emily.
- Hey.- mruknęłam. Wzięłam się za jedzenie zrobione przez Harrego. Nadal zastanawiał mnie ten sen...
- I co smakuje Ci?- usłyszałam głos Harrego.
- Ym... co?- spytałam.
- Pytałem czy cie smakuje?- powtórzył.
- A... tak.- powiedziałam.
- Co ty taka zamyślona?- spytał Liam.
- A to przez mój sen.- powiedziałam.
- Oj... a zły?- spytała Em.
- No właśnie nie wiem.- powiedziałam.
- To tylko sen.- powiedział Harry.
- No nie, bo sny Libby są jak taki znak.- powiedziała Em.
- A co cie się śniło?- spytał Louis. Spojrzałam na Zayn'a.
- Nieważne.- powiedziałam.
- Czemu nie powiesz?- spytał zdziwiony Zayn.
- Sama chce to rozgryźć, a przynajmniej jak to się skończy. Ale to może potrwać, bo to nie zależy od de mnie.- powiedziałam.
- Czyli ktoś Ci się śnił.- powiedział Liam.
- Yhm.- powiedziałam i wyszłam do salonu.
*Oczami Zayn'a*
- Na bank ty jej się śniłeś.- poz wiedział Liam.
- Czemu niby ja?- zdziwiłem się.
- Mi się też tak wydaje. Spojrzała na ciebie i powiedziała, że nie powie. Też mi się tak wydaje.- powiedziała Em.
- Na razie jesteśmy przyjaciółmi.- powiedziałem...
________________________________________________'
Hey!
Wiem, że nie dodawałam rozdziałów, ale nie miałam czasu.
Jak wiecie szkoła powoduje, że mam mniej czasu.
Ale rozdziały będą dłuższe. wydaje mi się, że ten jest dosyć długi.
No i mam nadzieje, że Wam się podoba. Starałam się :*
Piszcie jakie macie wrażenia. ;p
Staram się.
Jeżeli macie znajome, chyba, że macie też znajomych fanów One Direction
to polećcie im mój blog. Może im się spodoba ;]
Komentujcie, zaznaczajcie tak, jeśli czytacie w ankiecie.
Dzikuje, ze Wam się tak podoba ten blog i mam
tyle wyświetleń czytajcie dalej. ;}}
Filozoficzna ;***
sobota, 31 sierpnia 2013
#3 LBA
Do LBA zostałam nominowana przez YourSmile.
Regulamin:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera
w ramach uznania za "Dobrze Wykonaną Robotę". Jest przyznawana dla blogów
o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.
(...) należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby,która Cię
nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów (informujesz ich o tym)
i zadajesz im 11 pytań. (...)
Zasady:
- Nie możesz nominować osób, które Cię nominowały.
- Trzeba powiadomić nominowane osoby o tym wydarzeniu,
podając link do swojego bloga.
- Trzeba powiadomić nominowane osoby o tym wydarzeniu,
podając link do swojego bloga.
1. Co skłoniło Cię do założenia bloga?
Czy ja wiem... mój pierwszy blog, który prowadzę do dzisiaj to: http://blogfajnejolki.blogspot.com/
Pisałam już inne opowiadania, ale albo nie wychodziły, albo nie miałem chęci lub weny do pisania bloga, a nie dawno wpadł mi pomysł na to opowiadanie. Na początku po prostu chciałam je pisać w Wordzie dla siebie. Ewentualnie jak naprawdę opowiadanie by mi wychodziło miałam je dać na bloggera, ale zrobiłam to wcześniej niż myślałam i narazie się podoba jak widzę. ;] PS. Sorki za tak długie rozpisanie się ;*
Pisałam już inne opowiadania, ale albo nie wychodziły, albo nie miałem chęci lub weny do pisania bloga, a nie dawno wpadł mi pomysł na to opowiadanie. Na początku po prostu chciałam je pisać w Wordzie dla siebie. Ewentualnie jak naprawdę opowiadanie by mi wychodziło miałam je dać na bloggera, ale zrobiłam to wcześniej niż myślałam i narazie się podoba jak widzę. ;] PS. Sorki za tak długie rozpisanie się ;*
2. Od kiedy prowadzisz bloga?
http://blogfajnejolki.blogspot.com/ - 2 sierpnia 2012
http://one-world-two-people.blogspot.com/- 19 sierpnia 2013
3. Cieszysz się, że idziesz do szkoły?
Nie
4. Jak mają na imię Twoi najlepsi przyjaciele?
Marta, Wiktoria
5. Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu?
Rodzina, Przyjaciele
6. Twoje największe marzenie?
Mam parę... Zwiedzić różne kraje o takie tam
7. Ulubiony sport?
Piłka nożna, siatkówka, piłka ręczna
8. Najzabawniejsza Twoja przygoda z tych wakacji?
Jest ich wiele
9. Cytat, który najbardziej lubisz?
Oj jest ich wiele ;P
10. Ulubiona książka i film?
Lubię książki Frederico Moocia, a film.... dużo ich. ;*
11. Jaką rolę w Twoim życiu odgrywa miłość? :)
Miłość do rodziny, czy do chłopaka, bo tej drugiej jako tako nie przeżyłam ;)
Chciała bym nominować, ale nie mam czasu. Muszę napisać nowy rozdział ^^
Idę pisać ;*
Filozoficzna ;]
środa, 28 sierpnia 2013
Rozdział VII ♥
Dedykuje ten rozdział Kim Kolwiek ;*
_______________________________________________________________
*Oczami Libby*
Rano obudziłam się w swoim pokoju w ubraniach z wczoraj. Pewnie Zayn mnie tu przyniósł. Mimo swojej woli wstałam z łóżka, wzięłam gorącą kąpiel. Ubrałam się w TO. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. W sobotę moje urodziny. O nie. Tylko nie to. Chcociaż może nie wiedzą kiedy mam urodziny. Nie, Emily wie, a po za tym jest blog na którym też na bank wiedzą. Mam cichą nadzieje, że nie będzie nikt robił z tego wielkiego halo. Usiadłam przed telewizorem. Pstrykałam i zobaczyłam wywiad chłopaków. (R- reporterka, Z- Zayn, Lo-Louis, Li- Liam, N-Niall, H- Harry)
Najpierw były gadki o ich karierze i wg, a potem zaczęły się sprawy miłosne.
R: Harry dochodzą nas słuchy, że podoba Ci się tancerka i najlepsza przyjaciółka Libby Davis, Emily Owen. Czy to prawda?
H: Hem... tak, ale myślę, że więcej niż podoba. Jesteśmy z razem z Emily od wczoraj.
Że co? Przez niego o mało co się nie udławiłam.
R: To pozostaje życzyć mi tylko Wam szczęścia. Liam i Louis. Wy nadal jesteście w szczęśliwych związkach. Prawda?
Lo: Tak.
Li: Oczywiście.
R: A ty Zayn? Pozbierałeś się po zerwaniu ze swoją dziewczyną?
Z: Tak.
R: Dochodzą nas słuchy, że coś kręcisz z Libby Davis, czy to prawda?
Z: Nie skądże to moja przyjaciółka. Przyjaźnimy się tak jak Libby z resztą zespołu.
I zaczął się mój temat. Nie miałam ochoty słuchać tego dalej. Mogłam iść i dać w cztery litery Em, że mi nie powiedziała, ale wolałam dokończyć mój rysunek w domu na moim balkonie.
*Oczami Zayn'a*
Po tym cholernym wywiadzie postanowiliśmy iść do Emily. Trudno było wyprzeć się uczuć do Libby. Ciekawe czy w ogóle oglądała ten wywiad. Gdy weszliśmy do domu Em, zaprosiła Nas do salonu, a sama poszła do kuchnii,
- Libby ma w sobotę urodziny, a tak się składa, że nie przepada za swoimi urodzinami.- powiedziała.
- Bo?- spytał Harry.
- Nie lubi szumu wokół własnej osoby. Dla niej urodziny to katorga, bo wszyscy są dla niej mili i wg.- powiedziała nie wiedząc jak to wytłumaczyć.
- To trzeba to jakoś zaplanować.- powiedział Lou. Po tym jak skończyliśmy panować zaprosiliśmy Libby. Przyszła po 20 minutach.
- Co jest tak ważne, że wyciągnęliście mnie moich myśli pogrążonych nadzieją i z rysowania?- spytała na progu, gdy otworzyłem jej drzwi.
- Też miło Cię widzieć.- powiedziałem.
- Hey. -powiedział i cmoknęła mnie w policzek na przywitanie.
- Hey i powtórzę pytanie: Co jest tak ważne, że wyciągnęliście mnie moich myśli pogrążonych nadzieją i z rysowania?- powiedziała.
- Jakich myśli?- udała zdziwienie Em.
- Ty już dobrze wiesz. Mam nadzieje, że nic nie planujesz.- powiedziała.
- Co? Ja? Nie.- powiedziała.
- Mam nadzieje.- powiedział, usiadła i wzięła moją puszkę i się napiła.
- Ej to moje.- powiedziałem i zabrałem jej puszkę.
- No weź, zbierzesz puszkę swojej przyjaciółce z którą przyjaźnisz się jak reszta zespołu. - powiedziała i wyszczerzyła zęby, a potem zrobiła słodkie oczka. Czyli jednak oglądała.
- Eh... masz.- powiedziałem i dałem jej puszkę.
- Jest.- powiedziała.
- Tobie to się nikt nie oprze. -powiedziała Emily.
- To tylko zrobienie słodkich oczek.- powiedziała.- Jak będziesz coś od Harrego chciała na bank pomoże.- zachichotała.
- Pff. Na pewno.- powiedział.
- Zobaczymy.- powiedziała.
*Oczami Libby*
- W czwartek jedziesz z nami nad morze. W piątek i poniedziałek załatwiliśmy ci wolne. Wracamy w poniedziałek.- powiedział Harry
- Że co?- spytałam.
- No. Jedziemy w dziewiątkę. Cały zespół, dziewczyna Liam'a i dziewczyna Louis'a, Emily i ty.- powiedział Harry.
- Muszę?- jęknęłam.
- Tak.- powiedział bez zastanowienia Zayn, stojący za moimi plecami, a ja jęknęłam. Nie miałam wyboru.
~Czwartek~
Rano obudzili minie moi sąsiedzi. W końcu będę musiała ich poznać zrobię to jak przyjadę. Jadę nad morze. Zawsze kochałam morze, góry zresztą też. Przyroda to jest mój żywioł. Kocham ją. Umyłam się, ubrałam w TO. Lekki makijaż, rozpuszczone włosy i gotowe. Teraz trzeba sprawdzić, czy wszystko mam. Omiotłam wszystko wzrokiem. Jest wszystko. Zadzwonił dzwonek. Do mojego domu wparowała ósemka zwariowanych ludzi. Poznałam Eleanor i Danielle. Są miłe polubiłam je. Wyszliśmy z domu. Przede mną stały dwa auta.
- Ok. Liam i Louis z Eleanor i Danielle jadą w jednym aucie, a Emily, Libby, ja, Zayn i Niall w drugim.- powiedział Harry. Wsiedliśmy do auta. Przez większość drogi, gadaliśmy, wygłupialiśmy się i w ogóle, ale też się zastanawiałam. Oparłam głowę o szybę i myślałam o wszystkim co zdarzyło się do przyjazdu do Londynu. Dużo się zmieniło. Nagle do głowy wpadły mi myśli o Zayn'ie. Już sama nie byłam pewna co do niego czuje to było takie nurtujące. Sama nie wiedziałam co czuje, ale jak będę już na sto procent pewna to zobaczmy teraz jest tylko przyjaźń. Już dwa dni i moje urodziny, tylko błagam oby Emily nic nie powiedziała o urodzinach chłopakom. Zostało mi tylko modlenie. Ktoś szturchnął mnie w ramie,a tym kimś okazała się Zayn. Byliśmy na miejscu. Wysiadłam z auta i rozejrzałam się. Tu było pięknie. Już z daleka było czuć morze. Weszliśmy do domku, który wynajęli chłopcy.
- Ja z Em, Li z El, Lou z Dan, Zayn z Lib, a Niall sam.- powiedział Harry.
- A czemu mam być akurat z Zayn'em?- spytałam.
- Bo tak powiedziałem.- powiedział Harry. Trudno, chyba przeżyje. Poszłam z Zayn'em na górę się rozpakować. Gdy skończyliśmy, była już 23, postanowiłam się położyć.
_____________________________________________________________
Hey!
Przepraszam, że tak krótko, ale pisałam na szybko.
AL mam nadzieje, że Wam się spodobał.
To na szybko, ale mam dla was pewną niespodziankę.
Uczucia między Libby, a Zayn'em będą się pogłębiały. ;]
Stałe czytelniczki na to liczyły.
Wszystko się rozkręci.
Liczę na waszą wyrozumiałość.
Nie wiem jak wy, ale ja jestem średnio
zadowolona z pójścia do szkoły.
No właśnie, a jak szkoła to i rzadziej rozdział ;C
Obiecuje, że będę pisać kiedy będzie się dało i jak najlepiej.
Filozoficzna ;**
wtorek, 27 sierpnia 2013
Rozdział VI ♥
Ten rozdział dedykuje Kebabik_xD. ;* + postanowiłam rozdziały pisać kursywą.
(Szczegóły zawarte w notce pod rozdziałem ;))
(Szczegóły zawarte w notce pod rozdziałem ;))
____________________________________________________________________
*Oczami Libby*
- Idziecie? Libby! Złapałaś go?- usłyszałam głos Harrego.
- Tak. Idziemy!- krzyknęłam. Wstałam otrzepałam się i zeszłam na dół. Zostawiając Zayn'a samego w pokoju.
- Jaki typ zemsty?- spytała Niall, gdy zeszłam po schodach.
- Gilgotki, więc uważajcie.- pogroziłam im palcem i się zaśmiałam.
- Boje się, mamo. Wybraliśmy już film i zmówiliśmy pizzę.- powiedział Liam.
- Pizza! Hura!- krzyknął Niall i w tym momencie na dół zszedł Zayn.
- Długo zbierałeś się po jej zemście.- powiedział Louis i się zaśmiał, Zayn w milczeniu usiadł na fotelu, a Harry włączył film.
Gdy chłopacy wyszli usiadłam na kanapie. Przed oczami miałam tylko scenkę w garderobie. Czy on chciał mnie pocałować? Nie, przecież jesteśmy przyjaciółmi. Znamy się 2 dni, dobra nie liczy się czas, a uczucie. A co ja czuje do Zayn'a? Przyjaźń. Nic innego między nami nie ma. Tylko przyjaźń. Zdecydowanie. Poszłam na górę i poszłam do łazienki. Ubrałam się w piżamę i usiadłam na łóżku i zaczęłam pisać posta na blogu. Później weszłam na twittera. Chłopcy zamieścili wpisy. Stałam się częścią ich życia. Fajnie. Na blogu zawsze miałam dużo wyświetleń, a teraz jest 2 razy więcej. To dzięki fanom chłopaków. Wyłączyłam laptopa i wyszłam na balkon. Było ciemno, ale światła w moim ogrodzie nadal się świeciły. Londyn to piękne miasto. Nocą wygląda tak magicznie. Usiadłam na zimnej ziemi i patrzałam na coraz to szybciej gasnące światła w oddali.
*Oczami Zayn'a*
Gdy wróciliśmy usiadłem na kanapie i patrzyłem w tępo w ścianę. Nagle do pokoju weszli chłopcy z poważnymi minami.
- Słucha stary od kąd zszedłeś na dół w domu u Lib. To byłeś smutny i zamyślony. Nie wygłupiałeś się tak z Lib, chociaż ona tez nie była w pełni sobą, ale przynajmniej próbowała.- powiedział Hazza.
- No... bo...- zacząłem.
- No mów. Jesteśmy przyjaciółmi. To zostanie między nami. -powiedział Louis.
- O mało co nie pocałowałem Libby.- powiedziałem spokojnie i czekałem na ich reakcję. Oni tylko otworzyli szerzej oczy.
- Po kolei. Opowiedz.- wydusił z siebie Niall.
- No zabrałem ten blok. Uciekłem i schowałem się w jej garderobie między sukienkami. Ona szukałam we wszystkich pokojach, a dopiero później w swoim pokoju, a gdy mnie złapała. Zaczęła gilgotać, a gdy skończyła, chciała wstać, ale ją zatrzymałem. Jak głupi zatopiłem się w jej oczach, pogładziłem po policzku. Nie mogłem się opanować i chciałem ją pocałować, ale Harry krzyknął. Libby wstałam otrzepała się szybko i wyszła z pokoju, zostawiając mnie samego, a blok położyła na biurku.- powiedziałem jednym tchem.
- Ale historia.- powiedział Niall.
- Czekaj to ty się zakochałeś w Libby?- zdziwił się Harry.
- Teraz zauważyłeś?!- powiedzieli oburzeni hurtem Niall, Lou i Liam.
- Ty zauważyłeś Lou?- zdziwiłem się.
- Stary, przyjaźnimy się, nie?- pokiwałem głową.- No właśnie. Ja nie patrze tylko na swoje sprawy. Wiem co się dzieje z moim przyjaciółmi, a tobą Harry jestem zbulwersowany.- powiedział.
- Nie czepiajcie się go. On teraz tylko w głowie ma Emily, nie?- zapytałem, a on pokiwał głową. Poszedłem na górę. Usiadłem na parapecie i wpatrywałem się w zasypiający już Londyn. Tylko gdzie nie gdzie był oświecone światła. Liczyłem, że chłopcy jakoś mi doradzą, ale cóż najpierw muszą się oswoić z tym co zrobiłem. Gdy tak patrzyłem w jej oczy widziałem tylko zdziwienie i ... no właśnie tego drugiego nie wiem jak odczytać. Cóż wygląda na to, że zostaje mi tylko jej przyjaźń. Strasznie się czuje. Nie powinienem tego robić. Tylko ją przestraszyłem, a jak skojarzy fakty z tym co powiedziała jej ta dziewczynka... to dobie się, że się w niej zakochałem. Oby do tego nie doszło, oby nie skojarzyła tych faktów....
*Oczami Libby*
Obudziłam się rano z lekkim bólem głowy. Zeszłam na dół i wzięłam lekki przeciw bólowe. Poszłam na górę. Umyłam się, zrobiłam lekki makijaż, zauważyłam, że moje włosy już wróciły do starego koloru. To witaj z powrotem blondynko. Kiedyś nie nawidziłam swoich włosów, bo wszyscy mówią, że blondynki są głupie. Teraz jestem z nich dumna, chociaż czasem zmieniam na brąz, bo potrzebuje odskoczni. Ubrałam się w TO. włosy zostawiłam rozpuszczone. Do torby wsadziłam blog, ołówki, telefon i inne potrzebne rzeczy. W pośpiechu zjadłam śniadanie i wyszłam z domu zamykając dom na klucz. Szłam myśląc o wczorajszych przemyśleniach. Zayn'a i mnie łączy tylko przyjaźń. Dobrze wiedziałam, że muszę z nim porozmawiać, ale się bałam. Cholernie się bałam. To będzie trudna rozmowa. Gdy weszłam do kafejki od razu przywitał mnie Sam.
- Hey, piękna.- powiedział i mnie przytulił.
- Cześć, ale było by miło gdybyś mnie tak nie nazywał.- powiedziałam i skrzyżowałam ręce na piersiach. Wygłupialiśmy się dopóki nie przyszli pierwsi klienci. Bł taki ruch, że nawet nie patrzyłam kogo obsługuje. Szybko i jak najzgrabniej się dało sunęłam między stolikami. Po skończonej zmianie usiadłam za barem i opadłam na blat.
- Hey, jesteś aż tak zmęczona?- usłyszałam głos Emily.
- Bardzo śmieszne. daj mi żyć. Chcę umierać w spokoju.- powiedziałam.
- Ty się rusz, idziemy do kina.- usłyszałam głos Harrego.
- Zapomnijcie. Jestem zmęczona, był taki ruch, że masakra. Nawet nie patrzyłam kogo obsługuje.- powiedziałam.
- A to dlatego byłaś tak jak nas obsługiwałaś.- powiedział Lou.
- Serio?- zdziwiłam się.
- Tak.- powiedział stojący obok mnie Sam.- Jesteś jak robot, przyjmujesz zmówienia, dajesz je, potem rachunek i następny. Jak zaprogramowana.- dodał i się zaśmiał.
- Bardzo śmieszne.- powiedziałam i go kopnęłam.- Jesteś głupi.- dodałam.
- I za to mnie kochasz.- powiedział i poszedł dalej obsługiwać klientów. Poszłam jednak na kompromis i postanowiłam z nimi iść na ten film.
- A to kto nowy chłopak?- spytał Harry i poruszył brwiami.
- Nie, tylko kolega z pracy.- powiedziałam
Poszliśmy na horror. Szczerze? Był beznadziejny przez pół godziny zasnęłam, ale Emily mnie obudziła. Przez ostatnią godzinę połowę skupiałam na filmie, a drugą myślałam and Zayn'em. Chciałam, żeby chociaż na chwile wyszedł z mojej głowy, ale nie, bo czemu? Jak ja mam zacząć z nim tą rozmowę? To będzie trudne... jestem przerażona. Ta rozmowa jest będzie gorsza do zrobienia niż najgorsza rzecz na świecie. Jak spędzenie choćby godziny z moim biologicznym ojce. Na samą myśl o nim się wzdrygnęłam, ale wracając do Zayn'a nie mam żadnego pomysłu. Podczas tego.. jak to właściwie nazwać? Zdarzenia? Pod czas tego znaczenia czułam się dziwnie czułam strach i coś czego nie umiem opisać. Gdy wyszliśmy z kina, już ledwo co chodziłam. Byłam zmęczona.
- Nie powinniśmy brać Cię na ten film. Nie dosyć, że był bez seansu, że mi się też spać chciało. To jesteś wykończona.- powiedział.
- No nareszcie ktoś mnie rozumie. Dziękuje Panie Boże, że ktoś mnie w końcu zrozumiał.- powiedziałam.
- Dobra. To w tym razie Zayn Cię odprowadzi, a my idziemy. Narka!- i już ich nie było.
Do domu szliśmy w zupełnej ciszy. Czułam się nie pewnie. Idąc koło niego. Kątem oka popatrzałam na niego. Był zamyślony. Przez resztę drogi szłam spokojnie myśląc o tym jak załatwić tą męczącą mnie sytuacje. Zayn odprowadził mnie pod same drzwi.
- Musimy porozmawiać.- powiedział.
- Wiem. Może wejdziesz?- spytałam.
- Ok.- powiedział i wszedł.
- Chcesz coś do picia?- spytałam.
- Herbatę, po proszę.- powiedział.
- Okey.- powiedziałam Po jakiś 6 minutach podałam mu swoją i usiadłam naprzeciwko niego, pijąc swoją herbatę.
- Chciałem Cię przeprosić...- zaczął.
- Za to w garderobie. Słuchaj ta rozmowa jest dla mnie trudna i przepraszam Cię, ale musisz zrozumieć, że jest mi ciężko w tej sytuacji. Od wczoraj praktycznie nie mogę wyrzucić Cię z głowy, a to troszkę nurtujące.- wzięłam oddech.
- Rozumiem Cię. Przepraszam. To się nie powtórzy.- powiedział.- Nie chcę przez to stracić naszej przyjaźni.- dodał.
- Ja też nie. To co przyjaciele?- spytała.
Oczywiście.- powiedział. Podeszłam do niego i się w niego wtuliłam. Tak chciało mi się spać, że zasnęłam.
*Oczami Zayn'a*
Zasnęła. Podniosłem ją i zaniosłem do jej pokoju. Położyłem na łóżku i przykryłem kołdrą. Wyglądała tak słodko ja spała. Po chwili mówiła coś po polsku, ale usłyszałem tam swoje imię. Szkoda, że jej nie rozumiałem. Polski to ciekawy język. Poproszę Libby, żeby mnie go nauczyła. Wróciłem do domu.
Od wejścia do domu od razu zaatakowali mnie chłopcy. Zabiją mnie jeżeli powiem, że jej nie powiedziałem.
- I?- spytał Liam.
- Nie powiedziałem, ale wytłumaczyliśmy sobie i nadal jesteśmy przyjaciółmi.- powiedziałem.
- Wiesz co?- powiedział Harry, ale chyba nie chciał znać odpowiedzi.
- Kiedyś musisz jej to powiedzieć.- powiedział Louis.
- Wiem.- odpowiedziałem i poszedłem na górę. Tak jak wczoraj usiadłem na parapecie. Po głowie wciąż latał mi słowa Louisa. Kiedyś musisz jej to powiedzieć. Ma racje. Wiem, że muszę, ale narazie musi wystarczyć mi jej przyjaźń. Gdy zasnęła wtulona we mnie czułem się ja w siódmym niebie. Kochałem ją, bardzo. Poszedłem do łazienki, a później zasnąłem.
*Oczami Zayn'a*
Gdy wróciliśmy usiadłem na kanapie i patrzyłem w tępo w ścianę. Nagle do pokoju weszli chłopcy z poważnymi minami.
- Słucha stary od kąd zszedłeś na dół w domu u Lib. To byłeś smutny i zamyślony. Nie wygłupiałeś się tak z Lib, chociaż ona tez nie była w pełni sobą, ale przynajmniej próbowała.- powiedział Hazza.
- No... bo...- zacząłem.
- No mów. Jesteśmy przyjaciółmi. To zostanie między nami. -powiedział Louis.
- O mało co nie pocałowałem Libby.- powiedziałem spokojnie i czekałem na ich reakcję. Oni tylko otworzyli szerzej oczy.
- Po kolei. Opowiedz.- wydusił z siebie Niall.
- No zabrałem ten blok. Uciekłem i schowałem się w jej garderobie między sukienkami. Ona szukałam we wszystkich pokojach, a dopiero później w swoim pokoju, a gdy mnie złapała. Zaczęła gilgotać, a gdy skończyła, chciała wstać, ale ją zatrzymałem. Jak głupi zatopiłem się w jej oczach, pogładziłem po policzku. Nie mogłem się opanować i chciałem ją pocałować, ale Harry krzyknął. Libby wstałam otrzepała się szybko i wyszła z pokoju, zostawiając mnie samego, a blok położyła na biurku.- powiedziałem jednym tchem.
- Ale historia.- powiedział Niall.
- Czekaj to ty się zakochałeś w Libby?- zdziwił się Harry.
- Teraz zauważyłeś?!- powiedzieli oburzeni hurtem Niall, Lou i Liam.
- Ty zauważyłeś Lou?- zdziwiłem się.
- Stary, przyjaźnimy się, nie?- pokiwałem głową.- No właśnie. Ja nie patrze tylko na swoje sprawy. Wiem co się dzieje z moim przyjaciółmi, a tobą Harry jestem zbulwersowany.- powiedział.
- Nie czepiajcie się go. On teraz tylko w głowie ma Emily, nie?- zapytałem, a on pokiwał głową. Poszedłem na górę. Usiadłem na parapecie i wpatrywałem się w zasypiający już Londyn. Tylko gdzie nie gdzie był oświecone światła. Liczyłem, że chłopcy jakoś mi doradzą, ale cóż najpierw muszą się oswoić z tym co zrobiłem. Gdy tak patrzyłem w jej oczy widziałem tylko zdziwienie i ... no właśnie tego drugiego nie wiem jak odczytać. Cóż wygląda na to, że zostaje mi tylko jej przyjaźń. Strasznie się czuje. Nie powinienem tego robić. Tylko ją przestraszyłem, a jak skojarzy fakty z tym co powiedziała jej ta dziewczynka... to dobie się, że się w niej zakochałem. Oby do tego nie doszło, oby nie skojarzyła tych faktów....
*Oczami Libby*
Obudziłam się rano z lekkim bólem głowy. Zeszłam na dół i wzięłam lekki przeciw bólowe. Poszłam na górę. Umyłam się, zrobiłam lekki makijaż, zauważyłam, że moje włosy już wróciły do starego koloru. To witaj z powrotem blondynko. Kiedyś nie nawidziłam swoich włosów, bo wszyscy mówią, że blondynki są głupie. Teraz jestem z nich dumna, chociaż czasem zmieniam na brąz, bo potrzebuje odskoczni. Ubrałam się w TO. włosy zostawiłam rozpuszczone. Do torby wsadziłam blog, ołówki, telefon i inne potrzebne rzeczy. W pośpiechu zjadłam śniadanie i wyszłam z domu zamykając dom na klucz. Szłam myśląc o wczorajszych przemyśleniach. Zayn'a i mnie łączy tylko przyjaźń. Dobrze wiedziałam, że muszę z nim porozmawiać, ale się bałam. Cholernie się bałam. To będzie trudna rozmowa. Gdy weszłam do kafejki od razu przywitał mnie Sam.
- Hey, piękna.- powiedział i mnie przytulił.
- Cześć, ale było by miło gdybyś mnie tak nie nazywał.- powiedziałam i skrzyżowałam ręce na piersiach. Wygłupialiśmy się dopóki nie przyszli pierwsi klienci. Bł taki ruch, że nawet nie patrzyłam kogo obsługuje. Szybko i jak najzgrabniej się dało sunęłam między stolikami. Po skończonej zmianie usiadłam za barem i opadłam na blat.
- Hey, jesteś aż tak zmęczona?- usłyszałam głos Emily.
- Bardzo śmieszne. daj mi żyć. Chcę umierać w spokoju.- powiedziałam.
- Ty się rusz, idziemy do kina.- usłyszałam głos Harrego.
- Zapomnijcie. Jestem zmęczona, był taki ruch, że masakra. Nawet nie patrzyłam kogo obsługuje.- powiedziałam.
- A to dlatego byłaś tak jak nas obsługiwałaś.- powiedział Lou.
- Serio?- zdziwiłam się.
- Tak.- powiedział stojący obok mnie Sam.- Jesteś jak robot, przyjmujesz zmówienia, dajesz je, potem rachunek i następny. Jak zaprogramowana.- dodał i się zaśmiał.
- Bardzo śmieszne.- powiedziałam i go kopnęłam.- Jesteś głupi.- dodałam.
- I za to mnie kochasz.- powiedział i poszedł dalej obsługiwać klientów. Poszłam jednak na kompromis i postanowiłam z nimi iść na ten film.
- A to kto nowy chłopak?- spytał Harry i poruszył brwiami.
- Nie, tylko kolega z pracy.- powiedziałam
Poszliśmy na horror. Szczerze? Był beznadziejny przez pół godziny zasnęłam, ale Emily mnie obudziła. Przez ostatnią godzinę połowę skupiałam na filmie, a drugą myślałam and Zayn'em. Chciałam, żeby chociaż na chwile wyszedł z mojej głowy, ale nie, bo czemu? Jak ja mam zacząć z nim tą rozmowę? To będzie trudne... jestem przerażona. Ta rozmowa jest będzie gorsza do zrobienia niż najgorsza rzecz na świecie. Jak spędzenie choćby godziny z moim biologicznym ojce. Na samą myśl o nim się wzdrygnęłam, ale wracając do Zayn'a nie mam żadnego pomysłu. Podczas tego.. jak to właściwie nazwać? Zdarzenia? Pod czas tego znaczenia czułam się dziwnie czułam strach i coś czego nie umiem opisać. Gdy wyszliśmy z kina, już ledwo co chodziłam. Byłam zmęczona.
- Nie powinniśmy brać Cię na ten film. Nie dosyć, że był bez seansu, że mi się też spać chciało. To jesteś wykończona.- powiedział.
- No nareszcie ktoś mnie rozumie. Dziękuje Panie Boże, że ktoś mnie w końcu zrozumiał.- powiedziałam.
- Dobra. To w tym razie Zayn Cię odprowadzi, a my idziemy. Narka!- i już ich nie było.
Do domu szliśmy w zupełnej ciszy. Czułam się nie pewnie. Idąc koło niego. Kątem oka popatrzałam na niego. Był zamyślony. Przez resztę drogi szłam spokojnie myśląc o tym jak załatwić tą męczącą mnie sytuacje. Zayn odprowadził mnie pod same drzwi.
- Musimy porozmawiać.- powiedział.
- Wiem. Może wejdziesz?- spytałam.
- Ok.- powiedział i wszedł.
- Chcesz coś do picia?- spytałam.
- Herbatę, po proszę.- powiedział.
- Okey.- powiedziałam Po jakiś 6 minutach podałam mu swoją i usiadłam naprzeciwko niego, pijąc swoją herbatę.
- Chciałem Cię przeprosić...- zaczął.
- Za to w garderobie. Słuchaj ta rozmowa jest dla mnie trudna i przepraszam Cię, ale musisz zrozumieć, że jest mi ciężko w tej sytuacji. Od wczoraj praktycznie nie mogę wyrzucić Cię z głowy, a to troszkę nurtujące.- wzięłam oddech.
- Rozumiem Cię. Przepraszam. To się nie powtórzy.- powiedział.- Nie chcę przez to stracić naszej przyjaźni.- dodał.
- Ja też nie. To co przyjaciele?- spytała.
Oczywiście.- powiedział. Podeszłam do niego i się w niego wtuliłam. Tak chciało mi się spać, że zasnęłam.
*Oczami Zayn'a*
Zasnęła. Podniosłem ją i zaniosłem do jej pokoju. Położyłem na łóżku i przykryłem kołdrą. Wyglądała tak słodko ja spała. Po chwili mówiła coś po polsku, ale usłyszałem tam swoje imię. Szkoda, że jej nie rozumiałem. Polski to ciekawy język. Poproszę Libby, żeby mnie go nauczyła. Wróciłem do domu.
Od wejścia do domu od razu zaatakowali mnie chłopcy. Zabiją mnie jeżeli powiem, że jej nie powiedziałem.
- I?- spytał Liam.
- Nie powiedziałem, ale wytłumaczyliśmy sobie i nadal jesteśmy przyjaciółmi.- powiedziałem.
- Wiesz co?- powiedział Harry, ale chyba nie chciał znać odpowiedzi.
- Kiedyś musisz jej to powiedzieć.- powiedział Louis.
- Wiem.- odpowiedziałem i poszedłem na górę. Tak jak wczoraj usiadłem na parapecie. Po głowie wciąż latał mi słowa Louisa. Kiedyś musisz jej to powiedzieć. Ma racje. Wiem, że muszę, ale narazie musi wystarczyć mi jej przyjaźń. Gdy zasnęła wtulona we mnie czułem się ja w siódmym niebie. Kochałem ją, bardzo. Poszedłem do łazienki, a później zasnąłem.
________________________________________________________
Hey!
No i jestem z szóstym rozdziałem.
Jak zauważyliście, rozdział jest już napisany kursywą, nie wiem czemu,
ale tak lepiej mi się piszę.
Pamiętajcie, liczę na wasze komentarze, a jak nie to to
klikajcie chociaż tak w ankiecie, że czytacie.
To dla mnie ważne.
Dlaczego?
Bo wiem, ze dla kogoś to piszę.
Znaczy wiem, że na pewno dla obserwujący i dla komentujących.
Mam pełno wyświetleń na dzień, ale chcę zobaczyć chociaż te tak.
Nie wymaga dużo.
To da mi jeszcze większą siłę do pisania i rozdziały będą jeszcze lepsze ;]
Pamiętajcie o Asku (patrz pasek boczny ----->)
Pozdrawiam, Filozoficzna ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)