niedziela, 6 października 2013

Rozdział X ♥

*Oczami Libby*
      Nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Koło mnie usiadł Zayn. Był wyraźnie zdenerwowany. Chciał coś powiedzieć. Bałam się tego co chciał mi powiedzieć. Może ta kobieta z samolotu miała racje...
- Mogę Ci powiedzieć to co miałem powiedzieć w Londynie?- spytał. Spojrzałam mu w oczy. Widziałam tą niepewność w jego oczach. Prędzej, czy później mi to powie. Tylko nie wiem skąd ta cholerna pewność, że powie akurat to... Cholera, zaryzykować, czy nie? Może jakiś znak? Halo Boże! Tu jestem! Taka tam Libby Davis! Mam się zgodzić, czy nie?
- Mogę?- spytał.
- No dawaj...- powiedziałam ze słabym uśmiechem.
- No więc jak wiesz na początku za nim się poznaliśmy... jak rozmawiałaś z moją siostrą byłem do ciebie dosyć zniechęcony. Potem jak zobaczyłam jak płaczesz, coś we mnie pękło i poszedłem do ciebie...
- Czekaj... masz zamiar mi opowiadać całą nasza znajomość?- spytałam, podbiegł Leo ina mnie szczekał.- Dobra Leo nie przeszkadzam mu. Mów dalej.- skierowałam się do niego.
- .... i zostaliśmy najlepszym przyjaciółmi. To było wspaniałe. Ale później ta akcja w garderobie. dalsza nasz znajomość... czułem się dziwnie. Poznawałem Cię co raz bliżej. Twój pogląd na różne rzeczy, ciebie... wszystko. Wydawałaś się taka idealna.- uśmiechnęłam się.- Nawet teraz jak się dopatruje twoich wad to wydaja mi się taki błahe. No i nie dawno ciągle zbierałem się, żeby Ci coś powiedzieć...- zaciął się. Widać, ze trudno było mu to powiedzieć, a ja czułam się dziwnie.- I wiesz chyba się zakochałem.- powiedział i odetchnął.
- Moment w kim?- spytałam.
- W tobie.- powiedział i nerwowo podrapał się w głowę.
- Zayn...- zaczęłam.
- Wiem jeżeli nic do mnie nie czujesz, zrozumiem.- powiedział.
- Daj mi skończyć... muszę przemyśleć to wszystko. Przepraszam.- powiedziałam i odeszłam. Czułam się źlę. Weszłam do domu. Chłopcy (oprócz Zayn'a) z rodzicami siedzieli na kanapie w salonie.
- Hey.- powiedzieli.
- Cześć.- powiedziałam smutno.
- Coś się stało?- spytał zaciekawiony Liam.
- W sumie to tak, ale nie ważne. Dobranoc.- powiedziałam.
       Umyłam się i przebrałam w piżamę. Położyłam an łóżku. Wszystko zwaliłam. Czemu? Bo się boje. Moje cholerne obawy. Jak ja bym czasem chciała bym być pewna siebie. Wiele osób mówi: "Oh, Chce być taka jak ty." Jak ja?! Jestem do bani. Było tak fajnie. Romantycznie. A ja to wszystko zawaliłam... Tyle scenariuszy na ten wieczór. Przykryłam się i cicho łkałam.

*Oczami Zayn'a*
     Wszedłem do domu. Zastanawiam się nad tym wszystkim. wszystko spieprzyłem. Chyba mogłem jeszcze zaczekać...
- Hej, gdzieś ty był?- spytał Harry.
- Na plaży.- powiedziałem smutno.
- Co wy tacy po-przymulani  dziś?- zdziwił się Niall.
- Wydaje ci się.- powiedziałem.
- Nie martw się. wiem o co chodzi. Powiedziałeś to w dobrym momencie. Ona już taka jest.- powiedziała mama Libby i się uśmiechnęła. Chłopcy nie wiedzieli o co chodzi. A ja... Wątpię.... w słowa mamy Libby...

*Oczami Libby*
      Gdy wstałam głowa bolała mnie jak jasna cholera. Miałam straszny sen. A nie to niestety nie był sen. Poranne czynności, ubranie się w To. Ulotniłam się z domu. To był chyba najszybszy poranek w moim życiu. Poszłam do jednej z moich ulubionych barów. Siedziałam i piłam koktajl, gdy usłyszałam:
- Patrzcie, kto nas odwiedził. Libby. Jak się stęskniliśmy.
- Maciek, Marek, Darek, Patryk, dziewczyny i Ptyś. Jak ja was dawno nie widziałam.- zaśmiałam się i ich przytuliłam. Gdy przytulałam Darka. Zobaczyłam chłopaków. Kurcze...
- Zmieniłaś się.- powiedział Darek. Okręciłam się przed nimi. Chłopcy weszli do baru i usiadli nie daleko.
- No jesteś jeszcze piękniejsza niż ostatnio.- powiedział Ptyś.
- Nadal nie masz u mnie szans kochany.- powiedziałam.
- No wicie, bo ona ma teraz One Direction.- powiedział Maciek.
- Jak ja ci zazdroszczę.- powiedziała Karolina.
- Zależy czego chcesz zazdrościć. Problemów, czy tych cudownych chwil.- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Oj... Libby ma problemy? Wujek Ptyś pocieszy.- powiedział i chciał mnie przytulić.
- Raczej dziękuję.- powiedziałam i schowałam się za Maćkiem. Zaśmiali się.
- Nie zmieniłaś się tak bardzo.- powiedział Darek.
- No to z którym z przystojniaków chodzisz?- spytała Kaśka.
- Z żadnym.- odpowiedziałam. Mimo chłopaków starałam się opowiadać normalnie, nawet jeżeli nie rozumiem o czym mówię. Chociaż wiedzieli kiedy o nich mówię słysząc swoje imię. Gdy poszli został tylko Darek.
- Libby, wiesz stęskniłem się. Bardzo...- powiedział. Zaśmiałam się.
- Ja też za Wami wszystkimi.- powiedziałam.
- Wiesz, że zawsze się w tobie podkochiwałem?- spytał i się do mnie przysunął.
- Darek, nie. Słuchaj mam dość już wyznań miłosnych.- powiedziałam i dosiadłam się do chłopaków. Usiadłam koło Niall'a.
- A tobie co?- spytał Liam.
- Gdybyś rozumiał Polski i wiedział co siedzi w mojej głowie to byś wiedział.- powiedziałam.
- Oł. Zła?- powiedział Lou.
- Kochany Lou... jest więcej określeń niż zła, ale nie mam ochoty wyliczać.- powiedziałam.
- Jak tobie te 2 różne języki nie mylą?- spytał zdziwiony Hazza.
- Talent.- zaśmiałam się.- Dobra ja spadam mam jeszcze parę spraw do załatwienia.
         Cały dzień spędziłam na odwiedzaniu starych miejsc, gadaniu ze starymi przyjaciółmi. Gdy wróciłam do domu chłopaków jeszcze nie było, a rodzice już spali. Usiadłam, przykryłam się kocem i zaczęłam rysować, zanim się obejrzałam zasnęłam.

*Oczami Zayn'a*
       Gdy weszliśmy do salonu zobaczyłem  Libby śpiącą na kanapie. Rysowała. Chłopcy spojrzeli na mnie, a je kompletnie nie wiedziałem o co im chodzi. Spojrzałem na nich pytającym wzrokiem. 
- No ej zrób coś chyba nie będzie spała tutaj, nie?- powiedział Liam.
- Ale ja...- jąkałem się, a oni mnie popchnęli. Zeszyt Libby wziąłem pod pachę, a ją podniosłem i zaniosłem do pokoju. Mamrotała coś, chyba po polsku. Gdy położyłem ją do łóżka wróciłem do swojego pokoju. Po jutrze wracamy. Muszę coś zrobić!

*Oczami Libby*
      Obudziłam się w swoim pokoju. Ktoś musiał mnie tu przynieść. Czułam wyraźny zapach perfum Zayn'a. I wszystko jasne. Wyszłam na balkon. Było późno. 12.00. Cholera. Długo spałam... Poranna toaleta. Jest. Teraz ubrania... Zdecydowałam się na ten zestaw. Nie zamierzałam się specjalnie stroić. Dzień jak co dzień. Zeszłam na dół. Karteczka. Wiadomość brzmiała tak: Pojechaliśmy na większe zakupy, a chłopcy... nie mamy pojęcia gdzie poszli. Rodzice Super, czyli czas wolny. Wzięłam BMX'a i poszłam pojeździć. Gdy robiłam jeden z trików, wydawało mi się, że widziałam Loczka i Lou. Moment. Co oni nie mieli w 5 Bóg wie co robić? Podjechałam bliżej. Tak Hazza i Lou stali i udawali, ze to ie oni. Idioci. 
- No patrz Justin Biber i Selena Gomez.- powiedziałam.
- Ja jestem Seleną!- krzyknął Lou, a ja się zaśmiałam.
- Nie mieliście Bóg wie czego robić w 5?- spytałam.
- Nie, twoi rodzice musieli coś pomieszać. Może nauczysz nas trochę jeździć?- spytał Harry.
- Okej... czemu nie. Tylko ja nie odpowiadam za wasze połamane nogi, ręce itp.- powiedziałam i podniosłam ręce.
- Ok.- powiedzieli i się zaśmiali. To było podejrzane. Cały dzień spędziłam z chłopakami. Widziałam dziś wszystkich tylko nie Zayn'a. Gdzie on się podziewa. wieczorem poszłam się przejść z Leo. Do parku. Szłam z Leo ciemnymi uliczkami. Gdy nagle zaczął uciekać.
- Leo, tylko nie w krzaki!- krzyknęłam. gdy przedostałam się przez krzaki to co zobaczyłam mnie zatkało... 

______________________________________________________
Zacznijmy od tego, że bardzo dziękuje Wam za wszystkie komentarze. ;*
No więc jak wrażenia z tego rozdziału. Nie wyszedł mi chyba... ;c
Piszcie co w y uważacie. ;P
Filozoficzna *

4 komentarze:

  1. rozdział ci wyszedł jest genialny ciekawe co zobaczy Libby o boże ja już chce nexta ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. No i znów przerwałaś w takim momencie!!
    Libby na pewno zobaczy jakąś niespodziankę od Zayn'a. A rozdział jak zwykle cudowny

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy kolejny nie moge sie już doczekać<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo przepraszam, że nie ma. Postaram si dziś lub jutro. Dzięki i proszę o cierpliwość ;*

      Usuń