Dedykacja dla wszystkich, którzy czytają tego bloga i są ze mną ;*
____________________________________________________________
*Oczami Zayn'a*
Weszliśmy do salonu. Libby siedziała i oglądała jakiś program plotkarski. Nagle usłyszałem nazwę naszego zespołu. " One Direction i ich zwariowane miłostki! Harry ma nową dziewczynę, nijaką Emily Owen, Lou i Liam są w stałych związkach, nasz kochany Horanek nadal czeka na ta jedyną, a Zayn... Zayn mówi, że tylko przyjaźni się z Libby Davis, ale czy na pewno między nim nie iskrzy?" I tu pokazali zdjęcia na których jestem ja i Lib i nie tylko, bo są też na nich chłopcy. Spojrzałem na Lib. Siedziała spokojnie, ale po oczach widać było, że nad czymś się mocno zastanawia. "Fani mówią, że cieszyli by się gdyby byli razem" i tu pokazali fanów opowiadających o mnie i Lib. Gdy pojawiły się następne plotki, Libby wyszła, a potem wróciła z butelką wody.
- I co?- spytał Lou.
- Ale co?- zdziwiła się. Lou tylko wskazał na telewizor.- No super cieszę się, że ludzie nic do mnie nie mają i cieszą się, że się z wami przyjaźnie. A do co "pary ja, Zayn" to chyba nie możliwe, nie? Przecież się przyjaźnimy.- powiedziała.
- No ja się z tym zgadzam.- powiedziałem i nagle poczułem przeszywający ból w nodze.- Auł!- krzyknąłem, a Lib spojrzała na mnie zdziwiona.- Uderzyłem się o stół, a później znacząco, patrzałem na Harrego.
Kończąc temat zaczęliśmy rozmawiać o różnych rzeczach i się wygłupiać. W pewnym momencie Libby poszła na górę, a potem przyszła z laptopem w ręku. Włączyła bloggera. Zerknąłem jej za ramieniem. Pod jej porannym postem było pełno komentarzy z życzeniami itp.
- No mamy dzisiaj urodzinki, nie?- spytał Harry, bawiąc się włosami Emily.
- Taaa i co związku z tym?- spytała.
- Nic, wszystkiego najlepszego.- powiedział Niall.
- Dziękuje.- powiedział i się uśmiechnęła.
- Dobra jesteśmy tu ostatni dzień. Chodźcie.- powiedział Em, wstając z kolan Harrego. Wstałem i pomogłem wstać Lib.
- Dzięki.- powiedział.
- Nie ma za co.- odpowiedziałem nie mogądz oderwać od niej wzroku.
*Oczami Libby*
Poszliśmy nad morze na naszą plaże. Postanowiłam nie wchodzić do wody, a porobić im zdjęcia. Siedziałam na pisaku i robiłam zdjęcia wyszły świetne. Nagle Zayn zobaczył, że robiąc mu zdjęcie i zaczął pozować wygłupiając się. Zaśmiałam się. Zdjęcia wyszły świetne. Podbiegł do mnie. - - I jak wyszły?- spytał. Pokazałam mu zdjęcia.
- Wiem, że pod spodem masz strój, no chodź.- ale nadal byłam uparta.- No chodź, to ostatni dzień. Nie bądź uparta, bo jak nie to zaniosę Cię całą w ciuchach.- na to szybko ściągnęłam sukienkę, a Zayn mnie wziął na pleć, a ja zaczęłam piszczeć i krzyczeć.
- Ej mój aparat!- krzyknęłam.
- Nic mu nie będzie!-odkrzyknął Niall i zaczął robić zdjęcia, a ja w tej chwili poczułam zimną wodę na skórze. Zayn zaczął mnie chlapać. O nie Malik! Za mną się nie zadziera! I zaczęłam go atakować, dziewczyny zamiast mi pomóc tylko stali z chłopakami na brzegu i patrzały, a chłopcy krzyczeli tak jakbyśmy się bili. No tak czego mogłam się spodziewać.
Siedzieliśmy i wracaliśmy do domu. Byłam zadowolona, że nie robili wielkiej afery z moich urodzin. Miałam święty spokój. Siedziałam na swoim miejscu koło Zayn'a i oglądałam je wszystkie. Było ich pełno i co chwilę się uśmiechałam. Nadal nie umiem zrozumieć co czuje do Zayn'a. To wszystko jest takie skomplikowane, ale fakt gdy jestem z nim to jedyne co robię to się uśmiecham. A jak go przytulę albo nawet tylko przez przypadek dotknę to serce mi wali, albo mam dreszcze. Czekajcie ja się chyba nie zakochałam... Nie! Nie mogę się w nim zakochać! Jesteśmy przyjaciółmi. Już raz spieprzyłam przyjaźń przez to, że zaczęłam z tym przyjacielem chodzić. Nie chce stracić następnego przyjaciela. Wszystko będzie w porządku jeżeli Zayn nie zakocha się we mnie. To oczywiste, że nie. Dopiero co zerwała z nim dziewczyna, a ja jestem tylko jego przyjaciółką. Tak, zdecydowanie... jest ok. Może to tylko zauroczenie. Przejdzie mi. Prawda?
Podjechaliśmy pod dom. Otworzyłam drzwi kluczkami, a reszta stała za mną z dziwnymi uśmieszkami. Popatrzałam tylko na nich jak na idiotów i weszłam do domu,a oni za mną korytarz wygląda jak zwykle. Znowu na nich popatrzałam jeszcze głupiej się uśmiechali.
- Powiecie mi dla czego sie tak uśmiechacie? To mnie irytuje. Poważnie.- powiedziałam.
- My? Nic nie robimy.- powiedział i wzruszył ramionami, a ja poszłam do salonu, a oni do kuchni. Zobaczyłam salon cały ubrany tak urodzinowo. No pięknie i nagle za kanapy i innych miejsc wpadli nie którzy z mojej rodziny, parę przyjaciół z Polski i przyjaciele z Londynu.
- Emm... chłopcy co tu robią moi przyjaciele i rodzina, co?- spytałam.
- No wiesz. To u ciebie normalne. Tylko "Emm... chłopacy co tu robią moi przyjaciele i rodzina, co?"- przedrzeźniał mnie.
- O nie! Ty wiesz jak ja nie nawidze przedrzeźniania.- powiedziałam i znowu zaczął.
- Zabije Cię!- powiedziałam i zaczęłam go gonić, gdy wpadł do mojego pokoju nie miał gdzie uciec. Zlałam go.
- Nic się nie zmieniłaś.- powiedziała Karolina, po anielsku tak żeby wszyscy zrozumieli.
- Możliwe.- powiedziałam otrzepując strój, który założyłam przed wyjazdem.
- Córciu...- zaczęła mama.
- Cześć mamo.- powiedziałam i ją przytuliłam.
- Który to twój chłopak?- szepnęła mi na ucho.
- Żaden, ale muszę z tb porozmawiać wieczorem...- odszepnęłam.
Mimo, że nie lubię wielkiego halo związanego z moimi urodzinami. Byłam wdzięczna chłopakom za to co zrobili. Impreza się skończyła moim znajomi z Polski przyjechali tylko na ta imprezę i tylko pozwiedzają Londyn i jadą. Szkoda.
- No to o czym chciałaś ze mną porozmawiać?- spytała siadając przy blacie kuchennym.
- Wiesz tylko Zayn wie o tej historii no i Emily.- powiedziałam.
- Czemu, akurat on?- spytała ciekawa. Opowiedziałam jej wszystko co zdarzyło się do dzisiaj.
- Lib, czy ty czujesz coś do tego chłopaka?- spytała.
- Wiesz dziś zrozumiałam, że chyba się zakochałam, ale my jesteśmy przyjaciółmi. Nie chce stracić przyjaźni przez jakieś zauroczenie już raz popełniłam taki błąd i więcej tego nie zrobię.- powiedziałam.
- Córciu, ale z tamtym to była inna historia. A tu widać, ze ten chłopak cie kocha, a ty chyba najwyraźniej tego nie zauważasz, albo nie chcesz. Zrozum to. Skąd wiesz jak potoczy się wasz związek?- powiedziała.
- Na razie zostawię to w spokoju. Jeżeli coś rzeczywiści do mnie czuje to mi to powie, a na to się nie zapowiada. Zobaczymy, pożyjemy.- powiedziałam i poszłam spać, a moja mama pokręciła głową.
Umyłam się i nagle przypomniało mi się o naszyjniku od Zayn'a. Było to serduszko. Było na nim wyryte. " Szczęścia, Zayn. ♥" Taaa.. prezent jedyny w swoim rodzaju... Odłożyłam naszyjnik na szafkę i poszłam spać.
*Oczami Emily*
Harry jest rozbrajający to co dzisiaj zrobił przechodzi ludzkie pojęcie, Heh. To totalny głupol. Libby nie rozpakowała jeszcze swojego prezentu, ale się zdziwi. Mógł mnie chociaż o tym poinformować, ale nie. Wiadomo to przecież Harry. Ojejku...
*Oczami Zayn'a*
Libby siedziała z mamą przy stole. Libby opowiadała jej wszystko co przydarzyło jej się w Londynie. Nagle mama spytała ją co czuje do mnie? Powiedziała, że chyba się zakochała, ale nie może być ze mną, bo już raz zniszczyła przez to przyjaźń z chłopakiem, a nie chce zniszczyć naszej, bo za bardzo jej zależy i dopóki nic jej nie powiem będzie ok.
Obudziłem się. Strasznie bolała mnie głowa. Ten syn był taki realistyczny. Umyłem się, ubrałem i zszedłem na dół.
- Ej stary, co ci?- pyta Harry.
- Miałem dziwny sen.- powiedziałem i opowiedziałem chłopakom oprócz Naill, bo gdzieś go wcieło mój sen.
- To zadzwonimy do niej.- powiedział Liam.
- Nie, ni dzwoń.- niestety powiedziałem to za późno.
- Halo?- usłyszałem zaspany głos Libby.
- Cześć. Przepraszamy, że cie obudziliśmy.- powiedział Harry.- otwierałaś prezenty?
- Jeszcze nie. Czemu dzwonicie?- spytała.
- Rozmawiałaś wczoraj z mamą, wieczorem?- spytał Louis.
- No tak. Byłyśmy wtedy w kuchni. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy. a co?- spytała się.
- A o czym rozmawiałyście?- spytał Liam.
- Opowiadałam jej co się działo do wczoraj w moim życiu i o takich tam innych sprawach.- powiedziała.
- Aha. Słuchaj przyjdziemy dzisiaj może.- powiedział Zayn.
- Spoko. Do zobaczenia.- powiedziała.
- Pa!- powiedzieliśmy równo, usłyszeliśmy jej śmiech, a później się rozłączyła.
- Czyli twój sen to rzeczywistość.-powiedział Harry...
- No mamy dzisiaj urodzinki, nie?- spytał Harry, bawiąc się włosami Emily.
- Taaa i co związku z tym?- spytała.
- Nic, wszystkiego najlepszego.- powiedział Niall.
- Dziękuje.- powiedział i się uśmiechnęła.
- Dobra jesteśmy tu ostatni dzień. Chodźcie.- powiedział Em, wstając z kolan Harrego. Wstałem i pomogłem wstać Lib.
- Dzięki.- powiedział.
- Nie ma za co.- odpowiedziałem nie mogądz oderwać od niej wzroku.
*Oczami Libby*
Poszliśmy nad morze na naszą plaże. Postanowiłam nie wchodzić do wody, a porobić im zdjęcia. Siedziałam na pisaku i robiłam zdjęcia wyszły świetne. Nagle Zayn zobaczył, że robiąc mu zdjęcie i zaczął pozować wygłupiając się. Zaśmiałam się. Zdjęcia wyszły świetne. Podbiegł do mnie. - - I jak wyszły?- spytał. Pokazałam mu zdjęcia.
- Wiem, że pod spodem masz strój, no chodź.- ale nadal byłam uparta.- No chodź, to ostatni dzień. Nie bądź uparta, bo jak nie to zaniosę Cię całą w ciuchach.- na to szybko ściągnęłam sukienkę, a Zayn mnie wziął na pleć, a ja zaczęłam piszczeć i krzyczeć.
- Ej mój aparat!- krzyknęłam.
- Nic mu nie będzie!-odkrzyknął Niall i zaczął robić zdjęcia, a ja w tej chwili poczułam zimną wodę na skórze. Zayn zaczął mnie chlapać. O nie Malik! Za mną się nie zadziera! I zaczęłam go atakować, dziewczyny zamiast mi pomóc tylko stali z chłopakami na brzegu i patrzały, a chłopcy krzyczeli tak jakbyśmy się bili. No tak czego mogłam się spodziewać.
Siedzieliśmy i wracaliśmy do domu. Byłam zadowolona, że nie robili wielkiej afery z moich urodzin. Miałam święty spokój. Siedziałam na swoim miejscu koło Zayn'a i oglądałam je wszystkie. Było ich pełno i co chwilę się uśmiechałam. Nadal nie umiem zrozumieć co czuje do Zayn'a. To wszystko jest takie skomplikowane, ale fakt gdy jestem z nim to jedyne co robię to się uśmiecham. A jak go przytulę albo nawet tylko przez przypadek dotknę to serce mi wali, albo mam dreszcze. Czekajcie ja się chyba nie zakochałam... Nie! Nie mogę się w nim zakochać! Jesteśmy przyjaciółmi. Już raz spieprzyłam przyjaźń przez to, że zaczęłam z tym przyjacielem chodzić. Nie chce stracić następnego przyjaciela. Wszystko będzie w porządku jeżeli Zayn nie zakocha się we mnie. To oczywiste, że nie. Dopiero co zerwała z nim dziewczyna, a ja jestem tylko jego przyjaciółką. Tak, zdecydowanie... jest ok. Może to tylko zauroczenie. Przejdzie mi. Prawda?
Podjechaliśmy pod dom. Otworzyłam drzwi kluczkami, a reszta stała za mną z dziwnymi uśmieszkami. Popatrzałam tylko na nich jak na idiotów i weszłam do domu,a oni za mną korytarz wygląda jak zwykle. Znowu na nich popatrzałam jeszcze głupiej się uśmiechali.
- Powiecie mi dla czego sie tak uśmiechacie? To mnie irytuje. Poważnie.- powiedziałam.
- My? Nic nie robimy.- powiedział i wzruszył ramionami, a ja poszłam do salonu, a oni do kuchni. Zobaczyłam salon cały ubrany tak urodzinowo. No pięknie i nagle za kanapy i innych miejsc wpadli nie którzy z mojej rodziny, parę przyjaciół z Polski i przyjaciele z Londynu.
- Emm... chłopcy co tu robią moi przyjaciele i rodzina, co?- spytałam.
- No wiesz. To u ciebie normalne. Tylko "Emm... chłopacy co tu robią moi przyjaciele i rodzina, co?"- przedrzeźniał mnie.
- O nie! Ty wiesz jak ja nie nawidze przedrzeźniania.- powiedziałam i znowu zaczął.
- Zabije Cię!- powiedziałam i zaczęłam go gonić, gdy wpadł do mojego pokoju nie miał gdzie uciec. Zlałam go.
- Nic się nie zmieniłaś.- powiedziała Karolina, po anielsku tak żeby wszyscy zrozumieli.
- Możliwe.- powiedziałam otrzepując strój, który założyłam przed wyjazdem.
- Córciu...- zaczęła mama.
- Cześć mamo.- powiedziałam i ją przytuliłam.
- Który to twój chłopak?- szepnęła mi na ucho.
- Żaden, ale muszę z tb porozmawiać wieczorem...- odszepnęłam.
Mimo, że nie lubię wielkiego halo związanego z moimi urodzinami. Byłam wdzięczna chłopakom za to co zrobili. Impreza się skończyła moim znajomi z Polski przyjechali tylko na ta imprezę i tylko pozwiedzają Londyn i jadą. Szkoda.
- No to o czym chciałaś ze mną porozmawiać?- spytała siadając przy blacie kuchennym.
- Wiesz tylko Zayn wie o tej historii no i Emily.- powiedziałam.
- Czemu, akurat on?- spytała ciekawa. Opowiedziałam jej wszystko co zdarzyło się do dzisiaj.
- Lib, czy ty czujesz coś do tego chłopaka?- spytała.
- Wiesz dziś zrozumiałam, że chyba się zakochałam, ale my jesteśmy przyjaciółmi. Nie chce stracić przyjaźni przez jakieś zauroczenie już raz popełniłam taki błąd i więcej tego nie zrobię.- powiedziałam.
- Córciu, ale z tamtym to była inna historia. A tu widać, ze ten chłopak cie kocha, a ty chyba najwyraźniej tego nie zauważasz, albo nie chcesz. Zrozum to. Skąd wiesz jak potoczy się wasz związek?- powiedziała.
- Na razie zostawię to w spokoju. Jeżeli coś rzeczywiści do mnie czuje to mi to powie, a na to się nie zapowiada. Zobaczymy, pożyjemy.- powiedziałam i poszłam spać, a moja mama pokręciła głową.
Umyłam się i nagle przypomniało mi się o naszyjniku od Zayn'a. Było to serduszko. Było na nim wyryte. " Szczęścia, Zayn. ♥" Taaa.. prezent jedyny w swoim rodzaju... Odłożyłam naszyjnik na szafkę i poszłam spać.
*Oczami Emily*
Harry jest rozbrajający to co dzisiaj zrobił przechodzi ludzkie pojęcie, Heh. To totalny głupol. Libby nie rozpakowała jeszcze swojego prezentu, ale się zdziwi. Mógł mnie chociaż o tym poinformować, ale nie. Wiadomo to przecież Harry. Ojejku...
*Oczami Zayn'a*
Libby siedziała z mamą przy stole. Libby opowiadała jej wszystko co przydarzyło jej się w Londynie. Nagle mama spytała ją co czuje do mnie? Powiedziała, że chyba się zakochała, ale nie może być ze mną, bo już raz zniszczyła przez to przyjaźń z chłopakiem, a nie chce zniszczyć naszej, bo za bardzo jej zależy i dopóki nic jej nie powiem będzie ok.
Obudziłem się. Strasznie bolała mnie głowa. Ten syn był taki realistyczny. Umyłem się, ubrałem i zszedłem na dół.
- Ej stary, co ci?- pyta Harry.
- Miałem dziwny sen.- powiedziałem i opowiedziałem chłopakom oprócz Naill, bo gdzieś go wcieło mój sen.
- To zadzwonimy do niej.- powiedział Liam.
- Nie, ni dzwoń.- niestety powiedziałem to za późno.
- Halo?- usłyszałem zaspany głos Libby.
- Cześć. Przepraszamy, że cie obudziliśmy.- powiedział Harry.- otwierałaś prezenty?
- Jeszcze nie. Czemu dzwonicie?- spytała.
- Rozmawiałaś wczoraj z mamą, wieczorem?- spytał Louis.
- No tak. Byłyśmy wtedy w kuchni. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy. a co?- spytała się.
- A o czym rozmawiałyście?- spytał Liam.
- Opowiadałam jej co się działo do wczoraj w moim życiu i o takich tam innych sprawach.- powiedziała.
- Aha. Słuchaj przyjdziemy dzisiaj może.- powiedział Zayn.
- Spoko. Do zobaczenia.- powiedziała.
- Pa!- powiedzieliśmy równo, usłyszeliśmy jej śmiech, a później się rozłączyła.
- Czyli twój sen to rzeczywistość.-powiedział Harry...
___________________________________________________
Rozdział miał być dłuższy, ale chcę jeszcze
pooglądać Tv.
Mam nadzieje, że jutro udam mi się wstawić nowy rozdział.
Jak Wam się podoba. Jak myślicie co wydzry się e następnym rozdziale?
Piszcie ;*
Filozoficzna ;***
Bardzo fajny blog, zapraszam na mój ;)
OdpowiedzUsuńhttp://realistyczeadziewczyny.blogspot.com/
Świetny rozdział! Jestem bardzo ciekawa, co wydarzy się w następnym :p
OdpowiedzUsuńhttp://cappiono.blogspot.com/
Świetny rozdział! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :)
OdpowiedzUsuńPiszesz dużo lepiej niż na początku. Bardzo się poprawiłaś pod tym względem, nie ma w twoim opowiadaniu takiego chaosu, jak był na początku. :) Jestem bardzo zaskoczona twoją zmianą. Na lepsze, oczywiście :)
Zapraszam do siebie:
http://whenever-you-kiss-him-im-breaking.blogspot.com/