Hey. Chciałam Was przeprosić, ponieważ tymczasowo muszę zawiesić bloga. Czemu? Bo nie mam pomysłu na dalszy ciąg, a jeśli będę pisać jakieś wypociny to nie będe wiedziała co ma być dalej. Strasznie Was przepraszam. :( Mam nadzieje, że za nie dlugo coś wymyśle. Postaram się. Wybaczcie.
Wesołych Świąt, Filozoficzna xx
One World... Two people...
sobota, 21 grudnia 2013
sobota, 9 listopada 2013
Rozdział XIII
PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM! WAŻNE!
_______________________________________________________
~koniec wakacji, poranek przed pierwszymi wykładami~
*Oczami Libby*
Leżałam w łóżku i nie miałam najmniejszej ochoty z niego wstać. Zaczynam 3 rok studiów. Eh... nie chce mi się. Te wakacje minęły tak szybko. A ile się w nich działo... Znam One Direction, chodzę z jednym z nich. No właśnie Zayn... ostatnio był smutny i nie chciał powiedzieć czemu... Hm... zastanawiam się jak nasz związek przetrwa. Ok, fanki mnie akceptują, ale koncerty, dziennikarze... Ogólnie trochę się tego obawiam... Nagle usłyszałam energiczne bicie do drzwi. Jest wcześnie kto to może być? Zeszłam powoli na dół. Gdy otworzyłam drzwi, zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha Zayn'a.
- Jak tam się miewa moja studentka?- powiedział radośnie i mnie pocałował.
- Cześć, dobrze.- powiedziałam.
- Czemu nie ubrana? Nie, żeby mi to przeszkadzało.- powiedział.
- Bardzo śmieszne. Nie chciało mi się wstać, ale twoja osoba mnie zmusiła swoim pukaniem do drzwi.- mruknęłam.
- O nie moja droga nie opuścisz już pierwszego dnia. Idź się ubrać, a ja zrobię nam śniadanie.- uśmiechnął się jak zwykle uroczo. Poszłam na górę. Cały czas jest idealnie coś jest nie tak. U mnie nigdy życie nie było idealne. Coś się stanie w najbliższym czasie. Czuje to... Stanęłam przed szafą. Co by tu ubrać... wybrałam ostatecznie ten zestaw. Zeszłam na dół. Zayn siedział już przy stole i jadł naleśniki. Usiadłam koło niego i zabrałam się do jedzenia.
~pod budynkiem uniwersytetu~
- Dasz radę.- powiedział.
- Tak...- powiedziałam przeciągle.
- Co nie wierzysz w siebie?- spytał zdziwiony. Zaśmiałam się.
- Wierzę.- powiedziałam rozbawiona, a on spojrzałam na mnie zdziwiony.
- Dobra ja lecę. Poradzisz sobie.- powiedział i pocałował mnie. Powoli odchodził, a ja uśmiechnięta poszłam w stronę budynku...
*Oczami Zayn'a*
Na szczęście nie may narazie trasy. Jestem ciekaw jak czuje się Lib. Za nie długo kończy. Podjadę pod nią. Zrobię jej mało niespodziankę.
Stałem oparty o auto i przyglądałem się studentom. Nie obeszło się oczywiście bez fanek, ale co się dziwić. Nagle zobaczyłem Libby szłam szybkim krokiem, a za nią jakiś typ. Nie zauważyła mnie. Podszedłem bliżej, żeby podsłuchać o czym rozmawiają.
- Słuchaj zostaw tego idiotę i umów się ze mną.- powiedział chłopak, a we mnie powoli zaczęło się gotować. Libby się zaśmiała.
- Żartujesz sobie? I jak coś to ty tu jesteś idiotą.- powiedziała stanowczo. Jak zwykle... niczego się nie boi uśmiechnąłem się.
- Jesteś z nim dla kasy Jestem tego pewien.- powiedział, a ja zamarłem. Co odpowie.
- A powiedzieć ci coś. Jesteś idiota, bo latasz za mną zamiast znaleźć sobie inną. Nie nie jestem z Zayn'em dla kasy. Jestem z nim wiesz dlaczego?- powiedziała.
- Dlaczego?- spytał.
- Bo go kocham, a ty palancie nawet nie wiesz co to miłość.- powiedziała i odeszła. Podbiegłem do niej parę metrów dalej.
- Hej, kochanie.- przywitałem się z nią.
- Hey.- przywitała się krótkim całusem. Widać, że złość z niej jeszcze nie uleciała.
- Wiesz co?- stanąłem przed nią.
- Strasznie Cię kocham.- powiedziałem i ją przytuliłem.
- Ja Ciebie też. Tylko mogę wiedzieć co ci się zebrało na takie wyznania?- spytała.
- A musi być okazja?- spytałem z uśmiechem.
- W sumie to nie.- powiedziała.- Czekaj widziałeś jak tego głupi tym ze mną gadał i słyszałeś całą rozmowę. Przyznaj się.- wycelowała we mnie pale.
- Nie....- powiedziałem przeciągle.
- Tak!- krzyknęła i mnie uderzyła lekko. Zaśmiałem się.
- Chodź chłopaki kazali mi Cię przywieź do nas.- powiedziałem.
- Ale... co z nauką?- spytała.
- Najpierw pojedziemy do nas, a potem pojadę z tobą do biblioteki i razem się pouczymy, ok?- spytałem.
- Okey.- powiedziała.
*Oczami Libby*
Zayn otworzył drzwi o puścił mnie przodem. Nagle zobaczyłam biegnącego Harrego w przepraniu kota, Louisa przebranego za marchewkę, Liam'a za łyżkę (on się przebrał w łyżkę?! :O) i Niall'a przebranego za paczkę żelków Haribo. Oryginalnie. Wszyscy runęli na mnie. O nie.
- Ej chłopaki to moja dziewczyna!- usłyszałam głos Zayn'a.
______________________________________________________________________
No, więc: Przepraszam, że tak długo nie dodaje, ale szkoła, wiecie.
Rozdziały ZAWSZE będą pojawiać się w weekend (chyba, że będę mieć karę xD)
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału.
Następny będzie jutro lu pojutrze.
Jak wasza opinia?
Przepraszam, że taki krótki. Następny będzie dłuższy obiecuje! ♥
Filozoficzna ;*
piątek, 1 listopada 2013
Rozdział XII
Myślałam, że moje życie nie może być bardziej pokręcone. Przyjaźniłam się z piątka wariatów, a dodatku zaczęłam z jednym z nich chodzić... Siedziałam w samolocie. Wszyscy siedzieliśmy w różnych miejscach. Tylko Zayn siedział koło Liam'a. Tylko żeby się nie wygadał... Na razie mieliśmy zostawić to dla siebie. Odtwarzając w myślach to jak zgodziłam się spróbować, zasnęłam...
Siedziałam za barem i przeglądałam gazety nic ciekawego się nie działo gdy jak burza do kafejki wpadło 5 chłopaków. Wiadomo chyba o kogo chodzi. Stanęli przedemną i się głupkowato uśmiechali...
- Mogę wiedzieć o co chodzi?- spojrzałam na nich podejrzliwie.
- Patrzcie jaka nie wychowana. A gdzie: "Cześć chłopcy, wiecie jak ja Was kocham jak minął Wam dzień? Mam nadzieje, że dobrze."? - powiedział Louis z oburzeniem. Tylko uniosłam brew. Nagle usłyszałam krzyki. Jack (kelner) zamknął drzwi. Było tam pełno dziewczyn i chłopców.
- Co to ma być do cholery?! Chcecie żebym wyleciała z pracy?!- zdenerwowałam się.
- Kot... znaczy kochana przyjrzyj się im bliżej.- powiedział Zayn obejmując mnie ramieniem i próbując wykręcić się z tego "Kot...", co chyba miało oznaczać kotku... Wytężyłam wzrok. Nic ciekawego. Poszłam do kuchni, były tam okulary pani Katy. Wróciła, założyłam je i ściągnęłam. Faktycznie czegoś nie zauważyłam. Ci ludzi mieli transparenty z moim imieniem i różnymi pozytywnymi tekstami, było też na temat chłopaków, ale że na mój temat tam były to już przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Ściągam fartuch i wyszłam z chłopakami na zewnątrz. Wszyscy umilkli. Zobaczyłam chłopaka z megafonem... Ok, co się tutaj dzieje?! Chłopak podszedł i podał mi megafon. Wzięłam go:
- Ok... Co się tutaj dzieje?- powtórzyłam, ale tym razem na głos. Chłopak zabrał megafon i powiedział:
- Uwielbiamy Cię i chłopaków i chcieliśmy Wam pokazać jak Was kochamy.- dla mnie to szok. Nagle zobaczyłam jak Zayn unosi rękę do góry.
- Tak Zayn?- spytał chłopak.
- A czy ja mogę coś powiedzieć?- spytał. Nie, nie... nie mów teraz....
- A więc....- przeciągał. Wkurzyłam się. Walnęłam go w głowę i wyrwałam megafon.
- Jak masz to mówić, to MÓW, a nie przeciągasz!- powiedziałam, Wszyscy się zaśmiali, a ja stanęłam zdenerwowana na reakcje tych wszystkich ludzi.
- Znacie nas i Libby...- zaczął mówić, znowu przeciągle. Tylko na niego spojrzałam i zaczął kontynuować:- No więc może nie wiecie, ale strasznie kocham Libby.- zaczął się gwar, który chłopcy szybko uciszyli.- I jesteśmy razem od niedawna.- powiedział. Wszystkich zatkało, nawet chłopaków. Gdy się ocknęli zaczęli nas gonić.
- I po co to mówiłeś?! To było oczywiste, że tak się skończy!- krzyknęłam, a tłum się śmiał. Po całesj akcji. Zaczeliśmy sobie robić zdjęcia z fanami. Lol jak się dziwnie czuje mówiąc to....
Siedzieliśmy u mnie w domu. Ja i Zayn. Siedziałam obrażona, a Zayn dźgał mnie palcem. Jak nie przestanie wybuchnę... Obiecuje...
- No kotku nie złość się na mnie. Nie wytrzymał bym dłużej.- powiedział robią oczy kota z Shreka. Siedziałam uparta.
- Nie wiedziałem, że jesteś taka uparta.- westchnął. Włączył film. Komedia romantyczna. Siedziałam nie ugięta.
- Jak mam cię przeprosić?- powiedział i usiadł przede mną (ja siedziałam na kanapie, on na ziemi przede mną).
- Nie wiem.- powiedziałam.
- Przepraszam.- powiedział.
- Ok.- powiedziałam.
- Hura! Choć na spacer!- powiedział.
Szliśmy trzymając się za ręce. Jeszcze parę dni temu uznałabym to za nie możliwe. A jednak... Weszliśmy do parku. Z parkami zawsze miałam dobre wspomnienia. Usiedliśmy na ławce.
- Wiesz kiedyś pomyślał bym, że to niemożliwe.- powiedział, a ja się zaśmiałam.
- Co?- spytał zdziwiony.
- Pomyślałam o tym samym.- uśmiechnęłam się.
- Wiesz kocham Cię. Bardzooo.- powiedział.
- Ja Ciebie też. Nawet nie wiesz jak bardzo.- uśmiechnęłam się. Piękną chwilę przypieczętowaliśmy pocałunkiem, ale nagle zaczęło padać. Jak w filmie...
Wczoraj wieczorem Zayn odprowadził mnie i sam wrócił do domu. Czemu wydaje mi się taki idealny? To chyba przez miłość. A nie będę teraz myśleć o jego wadach. Poranne czynności i usiadłam przed telewizorem. W jednym z programów usłyszałam: "Zayn Malik i Libby Davis są razem" Uśmiechnęłam się. Pokazali mnie i Zayna z całej naszej znajomości i z wczoraj w parku. zdjęcie zrobiła nam jakaś fanka. Szczerze jestem jej wdzięczna, że uwieczniła tą piękną chwile i wszyscy mogą zobaczyć, że jestem szczęśliwa...
Siedziałam za barem i przeglądałam gazety nic ciekawego się nie działo gdy jak burza do kafejki wpadło 5 chłopaków. Wiadomo chyba o kogo chodzi. Stanęli przedemną i się głupkowato uśmiechali...
- Mogę wiedzieć o co chodzi?- spojrzałam na nich podejrzliwie.
- Patrzcie jaka nie wychowana. A gdzie: "Cześć chłopcy, wiecie jak ja Was kocham jak minął Wam dzień? Mam nadzieje, że dobrze."? - powiedział Louis z oburzeniem. Tylko uniosłam brew. Nagle usłyszałam krzyki. Jack (kelner) zamknął drzwi. Było tam pełno dziewczyn i chłopców.
- Co to ma być do cholery?! Chcecie żebym wyleciała z pracy?!- zdenerwowałam się.
- Kot... znaczy kochana przyjrzyj się im bliżej.- powiedział Zayn obejmując mnie ramieniem i próbując wykręcić się z tego "Kot...", co chyba miało oznaczać kotku... Wytężyłam wzrok. Nic ciekawego. Poszłam do kuchni, były tam okulary pani Katy. Wróciła, założyłam je i ściągnęłam. Faktycznie czegoś nie zauważyłam. Ci ludzi mieli transparenty z moim imieniem i różnymi pozytywnymi tekstami, było też na temat chłopaków, ale że na mój temat tam były to już przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Ściągam fartuch i wyszłam z chłopakami na zewnątrz. Wszyscy umilkli. Zobaczyłam chłopaka z megafonem... Ok, co się tutaj dzieje?! Chłopak podszedł i podał mi megafon. Wzięłam go:
- Ok... Co się tutaj dzieje?- powtórzyłam, ale tym razem na głos. Chłopak zabrał megafon i powiedział:
- Uwielbiamy Cię i chłopaków i chcieliśmy Wam pokazać jak Was kochamy.- dla mnie to szok. Nagle zobaczyłam jak Zayn unosi rękę do góry.
- Tak Zayn?- spytał chłopak.
- A czy ja mogę coś powiedzieć?- spytał. Nie, nie... nie mów teraz....
- A więc....- przeciągał. Wkurzyłam się. Walnęłam go w głowę i wyrwałam megafon.
- Jak masz to mówić, to MÓW, a nie przeciągasz!- powiedziałam, Wszyscy się zaśmiali, a ja stanęłam zdenerwowana na reakcje tych wszystkich ludzi.
- Znacie nas i Libby...- zaczął mówić, znowu przeciągle. Tylko na niego spojrzałam i zaczął kontynuować:- No więc może nie wiecie, ale strasznie kocham Libby.- zaczął się gwar, który chłopcy szybko uciszyli.- I jesteśmy razem od niedawna.- powiedział. Wszystkich zatkało, nawet chłopaków. Gdy się ocknęli zaczęli nas gonić.
- I po co to mówiłeś?! To było oczywiste, że tak się skończy!- krzyknęłam, a tłum się śmiał. Po całesj akcji. Zaczeliśmy sobie robić zdjęcia z fanami. Lol jak się dziwnie czuje mówiąc to....
Siedzieliśmy u mnie w domu. Ja i Zayn. Siedziałam obrażona, a Zayn dźgał mnie palcem. Jak nie przestanie wybuchnę... Obiecuje...
- No kotku nie złość się na mnie. Nie wytrzymał bym dłużej.- powiedział robią oczy kota z Shreka. Siedziałam uparta.
- Nie wiedziałem, że jesteś taka uparta.- westchnął. Włączył film. Komedia romantyczna. Siedziałam nie ugięta.
- Jak mam cię przeprosić?- powiedział i usiadł przede mną (ja siedziałam na kanapie, on na ziemi przede mną).
- Nie wiem.- powiedziałam.
- Przepraszam.- powiedział.
- Ok.- powiedziałam.
- Hura! Choć na spacer!- powiedział.
Szliśmy trzymając się za ręce. Jeszcze parę dni temu uznałabym to za nie możliwe. A jednak... Weszliśmy do parku. Z parkami zawsze miałam dobre wspomnienia. Usiedliśmy na ławce.
- Wiesz kiedyś pomyślał bym, że to niemożliwe.- powiedział, a ja się zaśmiałam.
- Co?- spytał zdziwiony.
- Pomyślałam o tym samym.- uśmiechnęłam się.
- Wiesz kocham Cię. Bardzooo.- powiedział.
- Ja Ciebie też. Nawet nie wiesz jak bardzo.- uśmiechnęłam się. Piękną chwilę przypieczętowaliśmy pocałunkiem, ale nagle zaczęło padać. Jak w filmie...
Wczoraj wieczorem Zayn odprowadził mnie i sam wrócił do domu. Czemu wydaje mi się taki idealny? To chyba przez miłość. A nie będę teraz myśleć o jego wadach. Poranne czynności i usiadłam przed telewizorem. W jednym z programów usłyszałam: "Zayn Malik i Libby Davis są razem" Uśmiechnęłam się. Pokazali mnie i Zayna z całej naszej znajomości i z wczoraj w parku. zdjęcie zrobiła nam jakaś fanka. Szczerze jestem jej wdzięczna, że uwieczniła tą piękną chwile i wszyscy mogą zobaczyć, że jestem szczęśliwa...
________________________________________
Tsa... wiem. Krótki, ale dziś się trochę spieszę.
Obiecuje następny będzie dłuższy.
I jak?
Może być?
Jestem średnio z niego zadowolona.
Jutro lub pojutrze nowy rozdział.
Wiem nie są regularnie, ale tak nie mogę szkoła.
Musicie mnie zrozumieć.
Przepraszam ;c
Widzieliście teledysk do Story Of My Life?
Wzruszyłam się ;')
Filozoficzna ;***
niedziela, 20 października 2013
Rozdział XI
- Leo, tylko nie w krzaki!- krzyknęłam. gdy przedostałam się przez krzaki to co zobaczyłam mnie zatkało... zobaczyłam małą "łąkę" z jednym drzewem, a pod nim koc z koszykiem i świecą. Wyglądało to romantycznie. Rozejrzałam się. Nikogo nie było. Wzięłam Leo na ręce. Fajnie by było gdyby ktoś zrobił coś takiego dla mnie. Nie ktoś tylko, Zayn. STOP! Nie dawno powiedziałam, że muszę to przemyśleć. Chociaż od dawna miałam to przemyślane. Kochałam go, ale bałam się spróbować. Podeszłam bliżej do drzewa. Z daleka było widać morze. Nie tylko widać czułam je wyraźnie i słyszałam. Ale coś mi tu nie grało. Super wszystko jest, ale gdzie para zakochanych.
- No Leo, coś tu jest nie tak...- powiedziałam do pieska. Nagle poczułam zapach perfum, które ostatnio wdychałam, ale jako przyjaciółka. A nie jako dziewczyna, która jest w nim zakochana. A może się łudzę i kochałam go już dawniej. Powoli się odwróciłam. ie byłam nawet zaskoczona. Mogłam sama się domyślić. Czasem moja głupota mnie zaskakuje. Stał metr ode mnie. Jak zwykle wyglądał idealnie. A może mi się wydawało? Sama nie wiem. Każdy z na nie jest wcale taki idealny. Wszyscy mamy wady i nawet taki człowiek jak Zayn miał wady. Stał tam lekko podenerwowany, ale próbował to zatuszować uśmiechając się lekko. Odstawiłam Leo na ziemie, a ten poleciał w krzaki.
- No to dla kogo to wszystko urządziłeś?- spytałam go.
- Hem... a dla takiej dziewczyny.- powiedział z uśmiechem.
- Aleś się napracował... no to życzę szczęścia.- powiedziałam chciałam iść. Już byłam za nim, gdy chwycił mnie za nadgarstek, przyciągnął do siebie i pocałował delikatnie. Odwzajemniłam pocałunek, choć była to walka: romantyczna, zakręcona Libby VS. poważna, rozważna, inteligentna Libby. Czasem chciała bym, że by były razem, a nie osobno. Cholerna osobowość. Gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie. Zayn popatrzył mi w oczy. Pierwszy raz czułam się jakby ktoś znał wszystkie moje myśli. Zayn zawsze był tajemniczy, ale dla mnie był jak otwarta księga. Wiedziałam, że był szczęśliwy, ale bał się odezwać...
- Libby... wiem, że boisz się spróbować, ale.... dajmy sobie szansę... proszę...- szepnął. Spojrzałam w jego oczy. Głęboko... W tym momencie zakręcona i poważna Libby się połączyły. Oby dwie chciały spróbować. wiedziałam, że ryzykuje, ale do odważnych świat należy... Wiem, że bez Zayn'a nie wytrzymam. On już był jakąś częścią mnie bez której nie mogłam żyć. Skacze na głęboką wodę, ale spróbuje.
- Okey, możemy spróbować...- powiedziałam prawie nie słyszalnie, nadal patrząc w jego oczy. Zobaczyłam jak jego zaszkliły się ze szczęścia. Momentalnie nie czułam gruntu pod nogami. Okręcił mnie wokół własnej osi i pocałował. Szczerze mnie też rozpierała radość. Siedzielismy długo i rozmawialiśmy. Praktycznie o wszystkim. Postanowiliśmy nic nie mówi chłopkom. Wróciliśmy do domu. Na wszelki wypadek osobno. Bo te głupole mogli udawać, że śpią, albo się czaić.
Rano się obudziłam czułam ię tak rześka. Wyszłam na balkon. Zobaczyłam Marka i Michała. Pomachali mi. Przywitałam się z nimi. Weszła do środka. Chyba pójdę ich dziś odwiedzić zdecydowanie. Poszłam się umyć. A teraz w co się ubrać? Hem... Postawiłam na ten zestaw. Włosy spięłam w kucyk i zeszłam na dół. siedzieli tam rodzice, Liam, Niall i Harry.
- Hey wszystkim.- powiedziałam i weszłam do domu.
- A ty co taka rozpromieniona?- zdziwił się Niall.- Wczoraj byłaś strasznie zła.- dodał.
- Postanowiłam mimo problemów cieszyć się życiem.- uśmiechnęłam się. Oni tylko pokiwali głowami.
- Moja córeczka ma problemy? Jakie?- zdziwiła się tata.
- Takie jak każdy tato. Nie martw się poradzę sobie. Jestem duża.- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. W tej chwili wszedł Zayn i Louis.
- Cześć i narazie.- powiedziałam.
- A gdzie ty się wybierasz? Jedziesz jutro i nas zostawiasz?- powiedziała mama.
- Nie przejmuj się mamo za nie długo wrócę. Pa! Kocham Was!- powiedziałam i wyszłam.
*Oczami Zayn'a*
Rozpiera mnie radość, ale dobrze ją ukrywam. Zawsze mi się to udało. poszliśmy z chłopakami na górę do mojego tymczasowego pokoju. Szkoda, że musimy wyjeżdżać z polski. Wiem, że na pewno tu wrócę. Ten kraj kojarzy mi się z samymi dobrym rzeczami. Nagle dobiegł do nas głos Libby. Wyszliśmy na balkon w pokoju Libby. W ogrodzie sąsiedniego domu była Libby z małą dziewczynka, miała chyba roczek, a koło nich 2 chłopców. Bawiła się z dziewczynką, a starsza kobieta przyglądała się im i śmiała.
- Szkoda, że jutro wyjeżdżasz. Zawsze wprowadzasz tyle pozytywnej energii, kochana.- powiedziała kobieta. Libby się zaśmiała.
- Wiem, ale teraz nie mogła bym tu zostać.- powiedziała.
- Czemu?- zdziwiła się kobieta.
- W prawdzie tęsknie za ludźmi z tond, wszystkim moim miejscami itp., ale w Londynie mam swoje miejsce, za nie długo zacznę kontynuować tam studia, mam pracę no i przyjaciółkę i chłopaków.- zaśmiała się.
- A ta piątkę przystojnych chłopców. Mają zespół One Direction.- stwierdziła.
- Właśnie.- powiedziała Libby.
- Jacy oni są? Jak ci się z nimi żyje?- spytała.
- Bardzo dobrze. Z nim nic nie wiadomo. Hem... jacy są. Tak piątka odmiennych charakterów tworząca coś pięknego.- powiedziała kobieta.
- Musisz ich lubić.- powiedziała.
- Bardzo.- powiedziała Libby i wróciła do zabawy z małą dziewczynką. Gdy podniosła głowę do góry. Zobaczyła nas. zdziwiona nam pomachała. Odmachaliśmy jej. Mała dziewczynka była zmęczona, więc Libby oddała małą kobicie i grała z chłopakami w piłkę. Postanowiliśmy dać jej spokój i poszliśmy.
*Oczami Libby*
Wróciłam do domu. Chłopcy siedzieli na górze, a tata pojechał coś załatwić. Miałam okazje spokojnie pogadać z mamą.Rozmawiałyśmy głównie o moim związku z Zayn'em. Ludzie jeszcze nie wiedzą, ale po powrocie z Londynu dowiedzą się bardzo szybko... Ale mama przekonała mnie, że nie mam się czym przejmować.
Rano obudziło mnie krzątanie na dole. Chłopcy tak wcześnie wstali szok. Jak miałam w zwyczaju wyszłam na balkon, bł trochę zimno wiec musiałam ubrać się cieplej. Postanowiłam ubrać się w to. Pożegnanie z rodzicami było dosyć łzawe. Na moje zdziwienie przyjechało tez parę starych znajomych, aby się ze mną pożegnać. To było miłe.
- No Leo, coś tu jest nie tak...- powiedziałam do pieska. Nagle poczułam zapach perfum, które ostatnio wdychałam, ale jako przyjaciółka. A nie jako dziewczyna, która jest w nim zakochana. A może się łudzę i kochałam go już dawniej. Powoli się odwróciłam. ie byłam nawet zaskoczona. Mogłam sama się domyślić. Czasem moja głupota mnie zaskakuje. Stał metr ode mnie. Jak zwykle wyglądał idealnie. A może mi się wydawało? Sama nie wiem. Każdy z na nie jest wcale taki idealny. Wszyscy mamy wady i nawet taki człowiek jak Zayn miał wady. Stał tam lekko podenerwowany, ale próbował to zatuszować uśmiechając się lekko. Odstawiłam Leo na ziemie, a ten poleciał w krzaki.
- No to dla kogo to wszystko urządziłeś?- spytałam go.
- Hem... a dla takiej dziewczyny.- powiedział z uśmiechem.
- Aleś się napracował... no to życzę szczęścia.- powiedziałam chciałam iść. Już byłam za nim, gdy chwycił mnie za nadgarstek, przyciągnął do siebie i pocałował delikatnie. Odwzajemniłam pocałunek, choć była to walka: romantyczna, zakręcona Libby VS. poważna, rozważna, inteligentna Libby. Czasem chciała bym, że by były razem, a nie osobno. Cholerna osobowość. Gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie. Zayn popatrzył mi w oczy. Pierwszy raz czułam się jakby ktoś znał wszystkie moje myśli. Zayn zawsze był tajemniczy, ale dla mnie był jak otwarta księga. Wiedziałam, że był szczęśliwy, ale bał się odezwać...
- Libby... wiem, że boisz się spróbować, ale.... dajmy sobie szansę... proszę...- szepnął. Spojrzałam w jego oczy. Głęboko... W tym momencie zakręcona i poważna Libby się połączyły. Oby dwie chciały spróbować. wiedziałam, że ryzykuje, ale do odważnych świat należy... Wiem, że bez Zayn'a nie wytrzymam. On już był jakąś częścią mnie bez której nie mogłam żyć. Skacze na głęboką wodę, ale spróbuje.
- Okey, możemy spróbować...- powiedziałam prawie nie słyszalnie, nadal patrząc w jego oczy. Zobaczyłam jak jego zaszkliły się ze szczęścia. Momentalnie nie czułam gruntu pod nogami. Okręcił mnie wokół własnej osi i pocałował. Szczerze mnie też rozpierała radość. Siedzielismy długo i rozmawialiśmy. Praktycznie o wszystkim. Postanowiliśmy nic nie mówi chłopkom. Wróciliśmy do domu. Na wszelki wypadek osobno. Bo te głupole mogli udawać, że śpią, albo się czaić.
Rano się obudziłam czułam ię tak rześka. Wyszłam na balkon. Zobaczyłam Marka i Michała. Pomachali mi. Przywitałam się z nimi. Weszła do środka. Chyba pójdę ich dziś odwiedzić zdecydowanie. Poszłam się umyć. A teraz w co się ubrać? Hem... Postawiłam na ten zestaw. Włosy spięłam w kucyk i zeszłam na dół. siedzieli tam rodzice, Liam, Niall i Harry.
- Hey wszystkim.- powiedziałam i weszłam do domu.
- A ty co taka rozpromieniona?- zdziwił się Niall.- Wczoraj byłaś strasznie zła.- dodał.
- Postanowiłam mimo problemów cieszyć się życiem.- uśmiechnęłam się. Oni tylko pokiwali głowami.
- Moja córeczka ma problemy? Jakie?- zdziwiła się tata.
- Takie jak każdy tato. Nie martw się poradzę sobie. Jestem duża.- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. W tej chwili wszedł Zayn i Louis.
- Cześć i narazie.- powiedziałam.
- A gdzie ty się wybierasz? Jedziesz jutro i nas zostawiasz?- powiedziała mama.
- Nie przejmuj się mamo za nie długo wrócę. Pa! Kocham Was!- powiedziałam i wyszłam.
*Oczami Zayn'a*
Rozpiera mnie radość, ale dobrze ją ukrywam. Zawsze mi się to udało. poszliśmy z chłopakami na górę do mojego tymczasowego pokoju. Szkoda, że musimy wyjeżdżać z polski. Wiem, że na pewno tu wrócę. Ten kraj kojarzy mi się z samymi dobrym rzeczami. Nagle dobiegł do nas głos Libby. Wyszliśmy na balkon w pokoju Libby. W ogrodzie sąsiedniego domu była Libby z małą dziewczynka, miała chyba roczek, a koło nich 2 chłopców. Bawiła się z dziewczynką, a starsza kobieta przyglądała się im i śmiała.
- Szkoda, że jutro wyjeżdżasz. Zawsze wprowadzasz tyle pozytywnej energii, kochana.- powiedziała kobieta. Libby się zaśmiała.
- Wiem, ale teraz nie mogła bym tu zostać.- powiedziała.
- Czemu?- zdziwiła się kobieta.
- W prawdzie tęsknie za ludźmi z tond, wszystkim moim miejscami itp., ale w Londynie mam swoje miejsce, za nie długo zacznę kontynuować tam studia, mam pracę no i przyjaciółkę i chłopaków.- zaśmiała się.
- A ta piątkę przystojnych chłopców. Mają zespół One Direction.- stwierdziła.
- Właśnie.- powiedziała Libby.
- Jacy oni są? Jak ci się z nimi żyje?- spytała.
- Bardzo dobrze. Z nim nic nie wiadomo. Hem... jacy są. Tak piątka odmiennych charakterów tworząca coś pięknego.- powiedziała kobieta.
- Musisz ich lubić.- powiedziała.
- Bardzo.- powiedziała Libby i wróciła do zabawy z małą dziewczynką. Gdy podniosła głowę do góry. Zobaczyła nas. zdziwiona nam pomachała. Odmachaliśmy jej. Mała dziewczynka była zmęczona, więc Libby oddała małą kobicie i grała z chłopakami w piłkę. Postanowiliśmy dać jej spokój i poszliśmy.
*Oczami Libby*
Wróciłam do domu. Chłopcy siedzieli na górze, a tata pojechał coś załatwić. Miałam okazje spokojnie pogadać z mamą.Rozmawiałyśmy głównie o moim związku z Zayn'em. Ludzie jeszcze nie wiedzą, ale po powrocie z Londynu dowiedzą się bardzo szybko... Ale mama przekonała mnie, że nie mam się czym przejmować.
Rano obudziło mnie krzątanie na dole. Chłopcy tak wcześnie wstali szok. Jak miałam w zwyczaju wyszłam na balkon, bł trochę zimno wiec musiałam ubrać się cieplej. Postanowiłam ubrać się w to. Pożegnanie z rodzicami było dosyć łzawe. Na moje zdziwienie przyjechało tez parę starych znajomych, aby się ze mną pożegnać. To było miłe.
_______________________________________
No i mamy XI! Jakie wrażenia?
Przepraszam, że tak długo, ale mam wszystko zawalone szkołą.
Codziennie się uczę. -,-
Zapraszam też na 2 blog: blogfajnejolki.blogspot.com/
Piszcie jak wam się podoba? ;*
Nowa muzyczka w tle.
Ostatnio uzależniłam się od tej piosenki ;*
Mój tt: @Filozoficzna_o
Filozoficzna ♥
niedziela, 6 października 2013
Rozdział X ♥
*Oczami Libby*
Nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Koło mnie usiadł Zayn. Był wyraźnie zdenerwowany. Chciał coś powiedzieć. Bałam się tego co chciał mi powiedzieć. Może ta kobieta z samolotu miała racje...
- Mogę Ci powiedzieć to co miałem powiedzieć w Londynie?- spytał. Spojrzałam mu w oczy. Widziałam tą niepewność w jego oczach. Prędzej, czy później mi to powie. Tylko nie wiem skąd ta cholerna pewność, że powie akurat to... Cholera, zaryzykować, czy nie? Może jakiś znak? Halo Boże! Tu jestem! Taka tam Libby Davis! Mam się zgodzić, czy nie?
- Mogę?- spytał.
- No dawaj...- powiedziałam ze słabym uśmiechem.
- No więc jak wiesz na początku za nim się poznaliśmy... jak rozmawiałaś z moją siostrą byłem do ciebie dosyć zniechęcony. Potem jak zobaczyłam jak płaczesz, coś we mnie pękło i poszedłem do ciebie...
- Czekaj... masz zamiar mi opowiadać całą nasza znajomość?- spytałam, podbiegł Leo ina mnie szczekał.- Dobra Leo nie przeszkadzam mu. Mów dalej.- skierowałam się do niego.
- .... i zostaliśmy najlepszym przyjaciółmi. To było wspaniałe. Ale później ta akcja w garderobie. dalsza nasz znajomość... czułem się dziwnie. Poznawałem Cię co raz bliżej. Twój pogląd na różne rzeczy, ciebie... wszystko. Wydawałaś się taka idealna.- uśmiechnęłam się.- Nawet teraz jak się dopatruje twoich wad to wydaja mi się taki błahe. No i nie dawno ciągle zbierałem się, żeby Ci coś powiedzieć...- zaciął się. Widać, ze trudno było mu to powiedzieć, a ja czułam się dziwnie.- I wiesz chyba się zakochałem.- powiedział i odetchnął.
- Moment w kim?- spytałam.
- W tobie.- powiedział i nerwowo podrapał się w głowę.
- Zayn...- zaczęłam.
- Wiem jeżeli nic do mnie nie czujesz, zrozumiem.- powiedział.
- Daj mi skończyć... muszę przemyśleć to wszystko. Przepraszam.- powiedziałam i odeszłam. Czułam się źlę. Weszłam do domu. Chłopcy (oprócz Zayn'a) z rodzicami siedzieli na kanapie w salonie.
- Hey.- powiedzieli.
- Cześć.- powiedziałam smutno.
- Coś się stało?- spytał zaciekawiony Liam.
- W sumie to tak, ale nie ważne. Dobranoc.- powiedziałam.
Umyłam się i przebrałam w piżamę. Położyłam an łóżku. Wszystko zwaliłam. Czemu? Bo się boje. Moje cholerne obawy. Jak ja bym czasem chciała bym być pewna siebie. Wiele osób mówi: "Oh, Chce być taka jak ty." Jak ja?! Jestem do bani. Było tak fajnie. Romantycznie. A ja to wszystko zawaliłam... Tyle scenariuszy na ten wieczór. Przykryłam się i cicho łkałam.
*Oczami Zayn'a*
Wszedłem do domu. Zastanawiam się nad tym wszystkim. wszystko spieprzyłem. Chyba mogłem jeszcze zaczekać...
- Hej, gdzieś ty był?- spytał Harry.
- Na plaży.- powiedziałem smutno.
- Co wy tacy po-przymulani dziś?- zdziwił się Niall.
- Wydaje ci się.- powiedziałem.
- Nie martw się. wiem o co chodzi. Powiedziałeś to w dobrym momencie. Ona już taka jest.- powiedziała mama Libby i się uśmiechnęła. Chłopcy nie wiedzieli o co chodzi. A ja... Wątpię.... w słowa mamy Libby...
*Oczami Libby*
Gdy wstałam głowa bolała mnie jak jasna cholera. Miałam straszny sen. A nie to niestety nie był sen. Poranne czynności, ubranie się w To. Ulotniłam się z domu. To był chyba najszybszy poranek w moim życiu. Poszłam do jednej z moich ulubionych barów. Siedziałam i piłam koktajl, gdy usłyszałam:
- Patrzcie, kto nas odwiedził. Libby. Jak się stęskniliśmy.
- Maciek, Marek, Darek, Patryk, dziewczyny i Ptyś. Jak ja was dawno nie widziałam.- zaśmiałam się i ich przytuliłam. Gdy przytulałam Darka. Zobaczyłam chłopaków. Kurcze...
- Zmieniłaś się.- powiedział Darek. Okręciłam się przed nimi. Chłopcy weszli do baru i usiadli nie daleko.
- No jesteś jeszcze piękniejsza niż ostatnio.- powiedział Ptyś.
- Nadal nie masz u mnie szans kochany.- powiedziałam.
- No wicie, bo ona ma teraz One Direction.- powiedział Maciek.
- Jak ja ci zazdroszczę.- powiedziała Karolina.
- Zależy czego chcesz zazdrościć. Problemów, czy tych cudownych chwil.- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Oj... Libby ma problemy? Wujek Ptyś pocieszy.- powiedział i chciał mnie przytulić.
- Raczej dziękuję.- powiedziałam i schowałam się za Maćkiem. Zaśmiali się.
- Nie zmieniłaś się tak bardzo.- powiedział Darek.
- No to z którym z przystojniaków chodzisz?- spytała Kaśka.
- Z żadnym.- odpowiedziałam. Mimo chłopaków starałam się opowiadać normalnie, nawet jeżeli nie rozumiem o czym mówię. Chociaż wiedzieli kiedy o nich mówię słysząc swoje imię. Gdy poszli został tylko Darek.
- Libby, wiesz stęskniłem się. Bardzo...- powiedział. Zaśmiałam się.
- Ja też za Wami wszystkimi.- powiedziałam.
- Wiesz, że zawsze się w tobie podkochiwałem?- spytał i się do mnie przysunął.
- Darek, nie. Słuchaj mam dość już wyznań miłosnych.- powiedziałam i dosiadłam się do chłopaków. Usiadłam koło Niall'a.
- A tobie co?- spytał Liam.
- Gdybyś rozumiał Polski i wiedział co siedzi w mojej głowie to byś wiedział.- powiedziałam.
- Oł. Zła?- powiedział Lou.
- Kochany Lou... jest więcej określeń niż zła, ale nie mam ochoty wyliczać.- powiedziałam.
- Jak tobie te 2 różne języki nie mylą?- spytał zdziwiony Hazza.
- Talent.- zaśmiałam się.- Dobra ja spadam mam jeszcze parę spraw do załatwienia.
Cały dzień spędziłam na odwiedzaniu starych miejsc, gadaniu ze starymi przyjaciółmi. Gdy wróciłam do domu chłopaków jeszcze nie było, a rodzice już spali. Usiadłam, przykryłam się kocem i zaczęłam rysować, zanim się obejrzałam zasnęłam.
*Oczami Zayn'a*
Gdy weszliśmy do salonu zobaczyłem Libby śpiącą na kanapie. Rysowała. Chłopcy spojrzeli na mnie, a je kompletnie nie wiedziałem o co im chodzi. Spojrzałem na nich pytającym wzrokiem.
- No ej zrób coś chyba nie będzie spała tutaj, nie?- powiedział Liam.
- Ale ja...- jąkałem się, a oni mnie popchnęli. Zeszyt Libby wziąłem pod pachę, a ją podniosłem i zaniosłem do pokoju. Mamrotała coś, chyba po polsku. Gdy położyłem ją do łóżka wróciłem do swojego pokoju. Po jutrze wracamy. Muszę coś zrobić!
*Oczami Libby*
Obudziłam się w swoim pokoju. Ktoś musiał mnie tu przynieść. Czułam wyraźny zapach perfum Zayn'a. I wszystko jasne. Wyszłam na balkon. Było późno. 12.00. Cholera. Długo spałam... Poranna toaleta. Jest. Teraz ubrania... Zdecydowałam się na ten zestaw. Nie zamierzałam się specjalnie stroić. Dzień jak co dzień. Zeszłam na dół. Karteczka. Wiadomość brzmiała tak: Pojechaliśmy na większe zakupy, a chłopcy... nie mamy pojęcia gdzie poszli. Rodzice Super, czyli czas wolny. Wzięłam BMX'a i poszłam pojeździć. Gdy robiłam jeden z trików, wydawało mi się, że widziałam Loczka i Lou. Moment. Co oni nie mieli w 5 Bóg wie co robić? Podjechałam bliżej. Tak Hazza i Lou stali i udawali, ze to ie oni. Idioci.
- No patrz Justin Biber i Selena Gomez.- powiedziałam.
- Ja jestem Seleną!- krzyknął Lou, a ja się zaśmiałam.
- Nie mieliście Bóg wie czego robić w 5?- spytałam.
- Nie, twoi rodzice musieli coś pomieszać. Może nauczysz nas trochę jeździć?- spytał Harry.
- Okej... czemu nie. Tylko ja nie odpowiadam za wasze połamane nogi, ręce itp.- powiedziałam i podniosłam ręce.
- Ok.- powiedzieli i się zaśmiali. To było podejrzane. Cały dzień spędziłam z chłopakami. Widziałam dziś wszystkich tylko nie Zayn'a. Gdzie on się podziewa. wieczorem poszłam się przejść z Leo. Do parku. Szłam z Leo ciemnymi uliczkami. Gdy nagle zaczął uciekać.
- Leo, tylko nie w krzaki!- krzyknęłam. gdy przedostałam się przez krzaki to co zobaczyłam mnie zatkało...
Nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Koło mnie usiadł Zayn. Był wyraźnie zdenerwowany. Chciał coś powiedzieć. Bałam się tego co chciał mi powiedzieć. Może ta kobieta z samolotu miała racje...
- Mogę Ci powiedzieć to co miałem powiedzieć w Londynie?- spytał. Spojrzałam mu w oczy. Widziałam tą niepewność w jego oczach. Prędzej, czy później mi to powie. Tylko nie wiem skąd ta cholerna pewność, że powie akurat to... Cholera, zaryzykować, czy nie? Może jakiś znak? Halo Boże! Tu jestem! Taka tam Libby Davis! Mam się zgodzić, czy nie?
- Mogę?- spytał.
- No dawaj...- powiedziałam ze słabym uśmiechem.
- No więc jak wiesz na początku za nim się poznaliśmy... jak rozmawiałaś z moją siostrą byłem do ciebie dosyć zniechęcony. Potem jak zobaczyłam jak płaczesz, coś we mnie pękło i poszedłem do ciebie...
- Czekaj... masz zamiar mi opowiadać całą nasza znajomość?- spytałam, podbiegł Leo ina mnie szczekał.- Dobra Leo nie przeszkadzam mu. Mów dalej.- skierowałam się do niego.
- .... i zostaliśmy najlepszym przyjaciółmi. To było wspaniałe. Ale później ta akcja w garderobie. dalsza nasz znajomość... czułem się dziwnie. Poznawałem Cię co raz bliżej. Twój pogląd na różne rzeczy, ciebie... wszystko. Wydawałaś się taka idealna.- uśmiechnęłam się.- Nawet teraz jak się dopatruje twoich wad to wydaja mi się taki błahe. No i nie dawno ciągle zbierałem się, żeby Ci coś powiedzieć...- zaciął się. Widać, ze trudno było mu to powiedzieć, a ja czułam się dziwnie.- I wiesz chyba się zakochałem.- powiedział i odetchnął.
- Moment w kim?- spytałam.
- W tobie.- powiedział i nerwowo podrapał się w głowę.
- Zayn...- zaczęłam.
- Wiem jeżeli nic do mnie nie czujesz, zrozumiem.- powiedział.
- Daj mi skończyć... muszę przemyśleć to wszystko. Przepraszam.- powiedziałam i odeszłam. Czułam się źlę. Weszłam do domu. Chłopcy (oprócz Zayn'a) z rodzicami siedzieli na kanapie w salonie.
- Hey.- powiedzieli.
- Cześć.- powiedziałam smutno.
- Coś się stało?- spytał zaciekawiony Liam.
- W sumie to tak, ale nie ważne. Dobranoc.- powiedziałam.
Umyłam się i przebrałam w piżamę. Położyłam an łóżku. Wszystko zwaliłam. Czemu? Bo się boje. Moje cholerne obawy. Jak ja bym czasem chciała bym być pewna siebie. Wiele osób mówi: "Oh, Chce być taka jak ty." Jak ja?! Jestem do bani. Było tak fajnie. Romantycznie. A ja to wszystko zawaliłam... Tyle scenariuszy na ten wieczór. Przykryłam się i cicho łkałam.
*Oczami Zayn'a*
Wszedłem do domu. Zastanawiam się nad tym wszystkim. wszystko spieprzyłem. Chyba mogłem jeszcze zaczekać...
- Hej, gdzieś ty był?- spytał Harry.
- Na plaży.- powiedziałem smutno.
- Co wy tacy po-przymulani dziś?- zdziwił się Niall.
- Wydaje ci się.- powiedziałem.
- Nie martw się. wiem o co chodzi. Powiedziałeś to w dobrym momencie. Ona już taka jest.- powiedziała mama Libby i się uśmiechnęła. Chłopcy nie wiedzieli o co chodzi. A ja... Wątpię.... w słowa mamy Libby...
*Oczami Libby*
Gdy wstałam głowa bolała mnie jak jasna cholera. Miałam straszny sen. A nie to niestety nie był sen. Poranne czynności, ubranie się w To. Ulotniłam się z domu. To był chyba najszybszy poranek w moim życiu. Poszłam do jednej z moich ulubionych barów. Siedziałam i piłam koktajl, gdy usłyszałam:
- Patrzcie, kto nas odwiedził. Libby. Jak się stęskniliśmy.
- Maciek, Marek, Darek, Patryk, dziewczyny i Ptyś. Jak ja was dawno nie widziałam.- zaśmiałam się i ich przytuliłam. Gdy przytulałam Darka. Zobaczyłam chłopaków. Kurcze...
- Zmieniłaś się.- powiedział Darek. Okręciłam się przed nimi. Chłopcy weszli do baru i usiadli nie daleko.
- No jesteś jeszcze piękniejsza niż ostatnio.- powiedział Ptyś.
- Nadal nie masz u mnie szans kochany.- powiedziałam.
- No wicie, bo ona ma teraz One Direction.- powiedział Maciek.
- Jak ja ci zazdroszczę.- powiedziała Karolina.
- Zależy czego chcesz zazdrościć. Problemów, czy tych cudownych chwil.- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Oj... Libby ma problemy? Wujek Ptyś pocieszy.- powiedział i chciał mnie przytulić.
- Raczej dziękuję.- powiedziałam i schowałam się za Maćkiem. Zaśmiali się.
- Nie zmieniłaś się tak bardzo.- powiedział Darek.
- No to z którym z przystojniaków chodzisz?- spytała Kaśka.
- Z żadnym.- odpowiedziałam. Mimo chłopaków starałam się opowiadać normalnie, nawet jeżeli nie rozumiem o czym mówię. Chociaż wiedzieli kiedy o nich mówię słysząc swoje imię. Gdy poszli został tylko Darek.
- Libby, wiesz stęskniłem się. Bardzo...- powiedział. Zaśmiałam się.
- Ja też za Wami wszystkimi.- powiedziałam.
- Wiesz, że zawsze się w tobie podkochiwałem?- spytał i się do mnie przysunął.
- Darek, nie. Słuchaj mam dość już wyznań miłosnych.- powiedziałam i dosiadłam się do chłopaków. Usiadłam koło Niall'a.
- A tobie co?- spytał Liam.
- Gdybyś rozumiał Polski i wiedział co siedzi w mojej głowie to byś wiedział.- powiedziałam.
- Oł. Zła?- powiedział Lou.
- Kochany Lou... jest więcej określeń niż zła, ale nie mam ochoty wyliczać.- powiedziałam.
- Jak tobie te 2 różne języki nie mylą?- spytał zdziwiony Hazza.
- Talent.- zaśmiałam się.- Dobra ja spadam mam jeszcze parę spraw do załatwienia.
Cały dzień spędziłam na odwiedzaniu starych miejsc, gadaniu ze starymi przyjaciółmi. Gdy wróciłam do domu chłopaków jeszcze nie było, a rodzice już spali. Usiadłam, przykryłam się kocem i zaczęłam rysować, zanim się obejrzałam zasnęłam.
*Oczami Zayn'a*
Gdy weszliśmy do salonu zobaczyłem Libby śpiącą na kanapie. Rysowała. Chłopcy spojrzeli na mnie, a je kompletnie nie wiedziałem o co im chodzi. Spojrzałem na nich pytającym wzrokiem.
- No ej zrób coś chyba nie będzie spała tutaj, nie?- powiedział Liam.
- Ale ja...- jąkałem się, a oni mnie popchnęli. Zeszyt Libby wziąłem pod pachę, a ją podniosłem i zaniosłem do pokoju. Mamrotała coś, chyba po polsku. Gdy położyłem ją do łóżka wróciłem do swojego pokoju. Po jutrze wracamy. Muszę coś zrobić!
*Oczami Libby*
Obudziłam się w swoim pokoju. Ktoś musiał mnie tu przynieść. Czułam wyraźny zapach perfum Zayn'a. I wszystko jasne. Wyszłam na balkon. Było późno. 12.00. Cholera. Długo spałam... Poranna toaleta. Jest. Teraz ubrania... Zdecydowałam się na ten zestaw. Nie zamierzałam się specjalnie stroić. Dzień jak co dzień. Zeszłam na dół. Karteczka. Wiadomość brzmiała tak: Pojechaliśmy na większe zakupy, a chłopcy... nie mamy pojęcia gdzie poszli. Rodzice Super, czyli czas wolny. Wzięłam BMX'a i poszłam pojeździć. Gdy robiłam jeden z trików, wydawało mi się, że widziałam Loczka i Lou. Moment. Co oni nie mieli w 5 Bóg wie co robić? Podjechałam bliżej. Tak Hazza i Lou stali i udawali, ze to ie oni. Idioci.
- No patrz Justin Biber i Selena Gomez.- powiedziałam.
- Ja jestem Seleną!- krzyknął Lou, a ja się zaśmiałam.
- Nie mieliście Bóg wie czego robić w 5?- spytałam.
- Nie, twoi rodzice musieli coś pomieszać. Może nauczysz nas trochę jeździć?- spytał Harry.
- Okej... czemu nie. Tylko ja nie odpowiadam za wasze połamane nogi, ręce itp.- powiedziałam i podniosłam ręce.
- Ok.- powiedzieli i się zaśmiali. To było podejrzane. Cały dzień spędziłam z chłopakami. Widziałam dziś wszystkich tylko nie Zayn'a. Gdzie on się podziewa. wieczorem poszłam się przejść z Leo. Do parku. Szłam z Leo ciemnymi uliczkami. Gdy nagle zaczął uciekać.
- Leo, tylko nie w krzaki!- krzyknęłam. gdy przedostałam się przez krzaki to co zobaczyłam mnie zatkało...
______________________________________________________
Zacznijmy od tego, że bardzo dziękuje Wam za wszystkie komentarze. ;*
No więc jak wrażenia z tego rozdziału. Nie wyszedł mi chyba... ;c
Piszcie co w y uważacie. ;P
Filozoficzna *
piątek, 27 września 2013
Rozdział IX ♥
*Oczami Libby*
Postanowione jadę do polski. Na kilka dni, mniej niż tydzień. To mi da czas do pomyślenia nad wszystkim na spokojnie i odwiedzę przy okazji stare śmiecie. Spakowałam się, umyłam, ubrałam w TO. Zamknęłam dom i wsiadłam do taksówki, po drodze wysłałam esemesa Emily o wszystkim. Musiałam uporać się ze wszystkim, zajęło mi to jakieś pół godziny. Czekałam już, gdy nagle zobaczyłam chłopaków i Em biegnąca w moją stronę. Em od razu mnie przytuliła i się rozpłakała.
- Ej, przecież jadę tylko na niecały tydzień. Czemu płaczesz?- spytałam zdziwiona.
- Bo się do ciebie przyzwyczaiłam. To nie jest tak, że jesteś tylko na wakacje i jedziesz. Teraz jest inaczej. Będę tęsknić.- powiedziała, a ja zaśmiałam.
- Dziewczyno ogarnij się. Jadę na parę dni. Nie będziesz się nudzić. Zapewniam cię.- powiedziałam. Pożegnałam się z chłopakami, oprócz Zayn'a i tu pytanie czemu go tu nie ma. Miałam już wchodzić, ale ktoś chwycił mnie za ramię, odwrócił mnie i przytulił. Zayn.
- Muszę powiedzieć ci coś ważnego.- powiedział.
- Zayn spokojnie... jadę tylko na 4-5 dni. Za nie długo wrócę. Może to poczekać?- spytałam.
- Dobrze, ale wiesz, że będę tęsknić?- spytał.
- Wiem. Ja też.- powiedziałam, przytuliłam go i cmoknęłam w policzek. Już miałam wchodzić do samolotu, gdy dostałam esemesa: "Tęsknie ;c". Zaśmiałam się i odwróciłam pomachałam mu i odpisałam: "Już? Uzależniłeś się ode mnie? :D Ja też. Do zobaczenia ;*"
Usiadłam na swoim miejscu i bezczynnie patrzałam w okno. Sam siebie oszukuje. Nie wyjechałam tylko dlatego, ze chcę przemyśleć pewne sprawy i, że tak po protu chcę odwiedzić rodzinę. Uciekam prze sobą i moim uczuciami. Ale czy tak się da? Sam już nie wiem. Wytarłam pojedynczą łzę spływającą po moim policzku.
- Wszystko w porządku?- spytała starsza kobieta siedząca obok mnie.
- Nie do końca.- uśmiechnęłam się słabo.
- Problemy sercowe?- spytała z uśmiechem.
- Skąd pani...? A to oczywiste mam wszystko tylko te nic nie warte problemy sercowe.- powiedziałam ze smutkiem.
- Może mi opowiesz?-spytała. Opowiedziałam jej o tym jak to się zaczęło. Rozmowa z rodzicami, wyjazd, spotkanie z ojcem, Zayn... wszystko. Dobrze jest się tak wygadać komuś obcemu, nie ocenia cię. Nic.
- Moim zdanie za bardzo martwisz się tym, że zniszczysz swoją przyjaźń z nim. W związku nie chodzi tylko o chodzenie ze sobą za rękę i tego typu rzeczy, między wami musi być więź, musicie być też dla siebie oparciem i przyjaciółmi. I skąd wiesz co chciał Ci powiedzieć?- powiedziała.- Zastanów się nad tym.- Dodała. Może ma rację, za bardzo się przejmuję. Zobaczmy jak będzie. Wszystko zależy od tego co mi powie jak wrócę.
Wieczorem wzięłam Leo i poszłam nad morze, które widać z okna mojego pokoju. Leo pluskał się w wodzie, a ja siedziałam na pisaku i obserwowałam gwiazdy. Nagle zobaczyłam parę idącą i chlapiącą się wodą, a potem całującą. Romantycznie. Kiedyś pomyślałabym, że to kicz, ale teraz już nie. Nagrałam ich z daleka, przez komórkę wstawiłam na tt i napisałam: " Każda chciałby tak mieć. ;P" Nie wiem czy to dobrze, ze wstawiłam ich bez ich wiedzy, ale nawet twarzy nie widać, więc jest ok. Nagle na myśl przyszedł mi Zayn. Nie wiem czemu, ale od razu się uśmiechnęłam. Brakuje mi go tu, chłopaków i Emily też. Nagle zadzwonił mój telefon.
- Hey.- usłyszłam głos Em.
- No cześć.- przywitałam się.
- Z jakim chłopakiem jesteś na tym na graniu?- spytała.
- To nie ja głupolu. Jestem na plaży z Leo i tak zobaczyłam, nagrałam i wstawiałam. Jak Harry zobaczy to przynajmniej co to romantyczne scenki i w końcu będziesz latać ze szczęścia.- zaśmiałam się.
- Bardzo śmieszne.- powiedział Harry.
- O.. Haziątko. Miło cię słyszeć. Wiesz jak się za tobą stęskniłam, a to jeden dzień. Dziwne nie?- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Ej, a my? A po za tym, czy dla ciebie takie scenki to nie kicz?- spytał Niall.
- Za wami też. Wiesz jakoś w tym momencie nie.- powiedziałam i zobaczyłam jak Leo przystawia się do tamtej zakochanej pary.
*Oczami Zayn'a*
- Leo zostaw ich! Niszczysz ich romantyczne chwile.- usłyszeliśmy jej krzyk.- Strasznie Was przepraszam.
- Nic się nie stało.- powiedział chłopak i się zaśmiał.
- Wiesz ja skądś cię kojarzę. Jesteś może... hm.. Justin Biber?- spytała.
- Justin!- ożywił się Niall.
- Bardzo śmieszne.- powiedział chłopak przez telefon.
- Sorki Maciuś. Już nie przeszkadzam. Dziewie się, ze ty jeszcze z nim jesteś.- zaśmiała się i słyszeliśmy kroki.
- Dobra chłopcy ja kończę. Pa.- powiedziała.
- Pa! Kochamy Cię.- powiedzieliśmy i się rozłączyła. Siedziałem z chłopkami przed laptopem i oglądaliśmy widoki z różnych miejsc z polski. Strasznie ładny Kraj. Znaleźliśmy miasto w którym mieszkała kiedyś Lib. Oglądałem zdjęcia i w mojej głowie pojawiały się różne obrazy Lib nad morzem. Eh... jak ja bym chciał z nią tam być.
- No to jedziemy do Polski.- powiedział Harry.
- Ok... nie czekaj wróć!- ocknąłem się.
- Skończ rozmyślać i słuchaj. jedziemy do Libby.- powiedział Liam.
- Pamiętacie, chciała odpocząć, przemyśleć Bóg wie co, nie? Nie powinniśmy.- powiedziałem.
- Nie przesadzaj. Na pewno już wszystko przemyślała.- powiedział Louis.
*Oczami Libby*
Obudził mnie Michał i Marek. Zaśmiałam się na samą ich myśl. Wyszłam na balkon, przywitałam się z nimi i wdychałam świeże powietrze. Było tak przyjemnie. Inaczej niż w Londynie, ale i tak brakowało mi chłopaków. Byli już częścią mnie. Kochałam moje miasto, Polskę, ale bez chłopaków, Zayn'a.... było pusto... Nagle usłyszałam z śmiech z dołu. Maciek. Zaśmiałam się.
- Ładnie to tak robić zdjęcia najlepszej przyjaciółce piżamie?- spytałam z balkonu.
- W rzeczy samej.- powiedział. Wpuściłam go do domu. Siedział z rodzicami na dole, a ja szybko się umyłam, ubrałam w To, lekki makijaż, luźny koczek i zeszłam na dół.
- Hey, kochana. Patrz jakie śliczne zdjęcia.- powiedział i mi pokazał. Faktycznie były ładne.
- No to kim jest twoja wybranka?- spytałam.
- Marta?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Ach... to tak się nazywa.- powiedziałam. Uwielbiałam Maćka, nie jako chłopaka jako przyjaciela. Był cudowny. Zawsze potrafił mnie rozśmieszyć. Tryskał pozytywną energią. Był pokręcony, nigdy nie umiał być poważny. Musiał iść, bo był umówiony z swoją dziewczyną. Wyszliśmy przed jego dom.
- No to pozdrów ode mnie swoja dziewczynę i powiedz, że ją podziwiam.- powiedziałam.
- Czemu podziwiasz?- spytał.
- No wiesz nie wiem jakim cudem z tobą wytrzymuje.- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Ej, a kto nam przerwał wczoraj na plaży, co?- powiedział i lekko mnie uderzył.
- To nie moja wina. Leo uciekł, a chłopaki mnie zagadali.- powiedziałam.
- Ta ci lepsi kumple ode mnie.- powiedział i się obraził.
- No patrz obraził się. Na mnie się obrażasz. Od kiedy?- zaśmiałam się.
- No fakt na ciebie nie da się gniewać.- powiedział.
- No wiem. Ten mój urok osobisty.- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Dobra narazie, bo się spóźnię.- powiedział. Przytuliłam go i pocałowałam w policzek na pożegnanie.
- Pf. A my to co?- usłyszałam głos Harrego. Moment głos Harrego. Odwróciłam się, zobaczyłam ich.
- Lol, chyba aż tak tęsknie za nimi, że mam schizy. Maskara.- powiedziałam sama do siebie.
- Wiesz wątpię, żeby to była schiza.- powiedział schizowany Zayn. Podeszłam i dotknęłam go w ramie.
- Czyli w tu faktycznie jesteście? Moment1 Wy tu jesteście!- krzyknęłam i mocno każdego przytuliłam.
- No...no takiego przywitania się nie spodziewaliśmy.- powiedzieli.
- Cóż życie zaskakuje.- powiedziałam i się zaśmiałam.- Dobra chodźcie, nie będę was na chodniku trzymać. I pociągnęłam Louisa i Zayna za rękę, a reszta szła za nami. Musiałam ich poganiać.
*Oczami Zayn'a*
Cały dzień Libby spędziła z nami. Teraz nagle zniknęła. Poszłam do jej mamy. Okazało się, że jest na plaży z Leo. Gdy zobaczyłem ją na plaży siedziała na mol i zanurzała stopy w wodzie, a Leo bawił się na plaży. Patrzyła w gwiazdy. Z tego punktu wyglądała przepięknie. Cień księżyca oplatał jej twarz, a włosy świeciły w blasku gwiazd. Ostatnio zastanawiałem się czemu się w niej zakochałem, ale tego nie da się opisać. Miłość to miłość. Spada jak grom z jasnego nieba. Przy ukochanej osobie czujesz, że nie musisz nikogo udawać i możesz być sobą. Z nią wszystko jest piękne.... Przy Libby właśnie tak się czuje... Podszedłem do niej... chciałem jej powiedzieć to teraz...
Postanowione jadę do polski. Na kilka dni, mniej niż tydzień. To mi da czas do pomyślenia nad wszystkim na spokojnie i odwiedzę przy okazji stare śmiecie. Spakowałam się, umyłam, ubrałam w TO. Zamknęłam dom i wsiadłam do taksówki, po drodze wysłałam esemesa Emily o wszystkim. Musiałam uporać się ze wszystkim, zajęło mi to jakieś pół godziny. Czekałam już, gdy nagle zobaczyłam chłopaków i Em biegnąca w moją stronę. Em od razu mnie przytuliła i się rozpłakała.
- Ej, przecież jadę tylko na niecały tydzień. Czemu płaczesz?- spytałam zdziwiona.
- Bo się do ciebie przyzwyczaiłam. To nie jest tak, że jesteś tylko na wakacje i jedziesz. Teraz jest inaczej. Będę tęsknić.- powiedziała, a ja zaśmiałam.
- Dziewczyno ogarnij się. Jadę na parę dni. Nie będziesz się nudzić. Zapewniam cię.- powiedziałam. Pożegnałam się z chłopakami, oprócz Zayn'a i tu pytanie czemu go tu nie ma. Miałam już wchodzić, ale ktoś chwycił mnie za ramię, odwrócił mnie i przytulił. Zayn.
- Muszę powiedzieć ci coś ważnego.- powiedział.
- Zayn spokojnie... jadę tylko na 4-5 dni. Za nie długo wrócę. Może to poczekać?- spytałam.
- Dobrze, ale wiesz, że będę tęsknić?- spytał.
- Wiem. Ja też.- powiedziałam, przytuliłam go i cmoknęłam w policzek. Już miałam wchodzić do samolotu, gdy dostałam esemesa: "Tęsknie ;c". Zaśmiałam się i odwróciłam pomachałam mu i odpisałam: "Już? Uzależniłeś się ode mnie? :D Ja też. Do zobaczenia ;*"
Usiadłam na swoim miejscu i bezczynnie patrzałam w okno. Sam siebie oszukuje. Nie wyjechałam tylko dlatego, ze chcę przemyśleć pewne sprawy i, że tak po protu chcę odwiedzić rodzinę. Uciekam prze sobą i moim uczuciami. Ale czy tak się da? Sam już nie wiem. Wytarłam pojedynczą łzę spływającą po moim policzku.
- Wszystko w porządku?- spytała starsza kobieta siedząca obok mnie.
- Nie do końca.- uśmiechnęłam się słabo.
- Problemy sercowe?- spytała z uśmiechem.
- Skąd pani...? A to oczywiste mam wszystko tylko te nic nie warte problemy sercowe.- powiedziałam ze smutkiem.
- Może mi opowiesz?-spytała. Opowiedziałam jej o tym jak to się zaczęło. Rozmowa z rodzicami, wyjazd, spotkanie z ojcem, Zayn... wszystko. Dobrze jest się tak wygadać komuś obcemu, nie ocenia cię. Nic.
- Moim zdanie za bardzo martwisz się tym, że zniszczysz swoją przyjaźń z nim. W związku nie chodzi tylko o chodzenie ze sobą za rękę i tego typu rzeczy, między wami musi być więź, musicie być też dla siebie oparciem i przyjaciółmi. I skąd wiesz co chciał Ci powiedzieć?- powiedziała.- Zastanów się nad tym.- Dodała. Może ma rację, za bardzo się przejmuję. Zobaczmy jak będzie. Wszystko zależy od tego co mi powie jak wrócę.
Wieczorem wzięłam Leo i poszłam nad morze, które widać z okna mojego pokoju. Leo pluskał się w wodzie, a ja siedziałam na pisaku i obserwowałam gwiazdy. Nagle zobaczyłam parę idącą i chlapiącą się wodą, a potem całującą. Romantycznie. Kiedyś pomyślałabym, że to kicz, ale teraz już nie. Nagrałam ich z daleka, przez komórkę wstawiłam na tt i napisałam: " Każda chciałby tak mieć. ;P" Nie wiem czy to dobrze, ze wstawiłam ich bez ich wiedzy, ale nawet twarzy nie widać, więc jest ok. Nagle na myśl przyszedł mi Zayn. Nie wiem czemu, ale od razu się uśmiechnęłam. Brakuje mi go tu, chłopaków i Emily też. Nagle zadzwonił mój telefon.
- Hey.- usłyszłam głos Em.
- No cześć.- przywitałam się.
- Z jakim chłopakiem jesteś na tym na graniu?- spytała.
- To nie ja głupolu. Jestem na plaży z Leo i tak zobaczyłam, nagrałam i wstawiałam. Jak Harry zobaczy to przynajmniej co to romantyczne scenki i w końcu będziesz latać ze szczęścia.- zaśmiałam się.
- Bardzo śmieszne.- powiedział Harry.
- O.. Haziątko. Miło cię słyszeć. Wiesz jak się za tobą stęskniłam, a to jeden dzień. Dziwne nie?- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Ej, a my? A po za tym, czy dla ciebie takie scenki to nie kicz?- spytał Niall.
- Za wami też. Wiesz jakoś w tym momencie nie.- powiedziałam i zobaczyłam jak Leo przystawia się do tamtej zakochanej pary.
*Oczami Zayn'a*
- Leo zostaw ich! Niszczysz ich romantyczne chwile.- usłyszeliśmy jej krzyk.- Strasznie Was przepraszam.
- Nic się nie stało.- powiedział chłopak i się zaśmiał.
- Wiesz ja skądś cię kojarzę. Jesteś może... hm.. Justin Biber?- spytała.
- Justin!- ożywił się Niall.
- Bardzo śmieszne.- powiedział chłopak przez telefon.
- Sorki Maciuś. Już nie przeszkadzam. Dziewie się, ze ty jeszcze z nim jesteś.- zaśmiała się i słyszeliśmy kroki.
- Dobra chłopcy ja kończę. Pa.- powiedziała.
- Pa! Kochamy Cię.- powiedzieliśmy i się rozłączyła. Siedziałem z chłopkami przed laptopem i oglądaliśmy widoki z różnych miejsc z polski. Strasznie ładny Kraj. Znaleźliśmy miasto w którym mieszkała kiedyś Lib. Oglądałem zdjęcia i w mojej głowie pojawiały się różne obrazy Lib nad morzem. Eh... jak ja bym chciał z nią tam być.
- No to jedziemy do Polski.- powiedział Harry.
- Ok... nie czekaj wróć!- ocknąłem się.
- Skończ rozmyślać i słuchaj. jedziemy do Libby.- powiedział Liam.
- Pamiętacie, chciała odpocząć, przemyśleć Bóg wie co, nie? Nie powinniśmy.- powiedziałem.
- Nie przesadzaj. Na pewno już wszystko przemyślała.- powiedział Louis.
*Oczami Libby*
Obudził mnie Michał i Marek. Zaśmiałam się na samą ich myśl. Wyszłam na balkon, przywitałam się z nimi i wdychałam świeże powietrze. Było tak przyjemnie. Inaczej niż w Londynie, ale i tak brakowało mi chłopaków. Byli już częścią mnie. Kochałam moje miasto, Polskę, ale bez chłopaków, Zayn'a.... było pusto... Nagle usłyszałam z śmiech z dołu. Maciek. Zaśmiałam się.
- Ładnie to tak robić zdjęcia najlepszej przyjaciółce piżamie?- spytałam z balkonu.
- W rzeczy samej.- powiedział. Wpuściłam go do domu. Siedział z rodzicami na dole, a ja szybko się umyłam, ubrałam w To, lekki makijaż, luźny koczek i zeszłam na dół.
- Hey, kochana. Patrz jakie śliczne zdjęcia.- powiedział i mi pokazał. Faktycznie były ładne.
- No to kim jest twoja wybranka?- spytałam.
- Marta?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Ach... to tak się nazywa.- powiedziałam. Uwielbiałam Maćka, nie jako chłopaka jako przyjaciela. Był cudowny. Zawsze potrafił mnie rozśmieszyć. Tryskał pozytywną energią. Był pokręcony, nigdy nie umiał być poważny. Musiał iść, bo był umówiony z swoją dziewczyną. Wyszliśmy przed jego dom.
- No to pozdrów ode mnie swoja dziewczynę i powiedz, że ją podziwiam.- powiedziałam.
- Czemu podziwiasz?- spytał.
- No wiesz nie wiem jakim cudem z tobą wytrzymuje.- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Ej, a kto nam przerwał wczoraj na plaży, co?- powiedział i lekko mnie uderzył.
- To nie moja wina. Leo uciekł, a chłopaki mnie zagadali.- powiedziałam.
- Ta ci lepsi kumple ode mnie.- powiedział i się obraził.
- No patrz obraził się. Na mnie się obrażasz. Od kiedy?- zaśmiałam się.
- No fakt na ciebie nie da się gniewać.- powiedział.
- No wiem. Ten mój urok osobisty.- powiedziałam i się zaśmiałam.
- Dobra narazie, bo się spóźnię.- powiedział. Przytuliłam go i pocałowałam w policzek na pożegnanie.
- Pf. A my to co?- usłyszałam głos Harrego. Moment głos Harrego. Odwróciłam się, zobaczyłam ich.
- Lol, chyba aż tak tęsknie za nimi, że mam schizy. Maskara.- powiedziałam sama do siebie.
- Wiesz wątpię, żeby to była schiza.- powiedział schizowany Zayn. Podeszłam i dotknęłam go w ramie.
- Czyli w tu faktycznie jesteście? Moment1 Wy tu jesteście!- krzyknęłam i mocno każdego przytuliłam.
- No...no takiego przywitania się nie spodziewaliśmy.- powiedzieli.
- Cóż życie zaskakuje.- powiedziałam i się zaśmiałam.- Dobra chodźcie, nie będę was na chodniku trzymać. I pociągnęłam Louisa i Zayna za rękę, a reszta szła za nami. Musiałam ich poganiać.
*Oczami Zayn'a*
Cały dzień Libby spędziła z nami. Teraz nagle zniknęła. Poszłam do jej mamy. Okazało się, że jest na plaży z Leo. Gdy zobaczyłem ją na plaży siedziała na mol i zanurzała stopy w wodzie, a Leo bawił się na plaży. Patrzyła w gwiazdy. Z tego punktu wyglądała przepięknie. Cień księżyca oplatał jej twarz, a włosy świeciły w blasku gwiazd. Ostatnio zastanawiałem się czemu się w niej zakochałem, ale tego nie da się opisać. Miłość to miłość. Spada jak grom z jasnego nieba. Przy ukochanej osobie czujesz, że nie musisz nikogo udawać i możesz być sobą. Z nią wszystko jest piękne.... Przy Libby właśnie tak się czuje... Podszedłem do niej... chciałem jej powiedzieć to teraz...
__________________________________________________
Hey. Starałam się. liczę, że ten rozdział Wam się podoba.
Jestem z niego zadowolona.
Napisałam to co chciałam i podoba mi się.
Za nie długo powinien być następny rozdział.
Zapraszam też na http://blogfajnejolki.blogspot.com/
Nowy post ;P
Filozoficzna ;*
piątek, 20 września 2013
Rozdział X
Dedyk dla stałego czytelnika Anonimka ;*
_____________________________________________
*Oczami Zayn'a*
Jechaliśmy do domu Libby. Niall wymyślił dla niej wspaniały prezent. Geniusz nie wiedział co jej dać, więc chodził tak po mieście i zobaczy ulotkę na której pisało "Szczeniaczki do adoptowania" Taki słodki. Na pewno się ucieszy. Wyszliśmy z auta, a Niall przeprosił małego i włożył ją pod bluzkę. Zapukaliśmy do drzwi. Otworzyła nam mama Lib. Libby zeszła na dół. Przywitała się z nami. Była ślicznie ubrana. Wyglądała TAK.
- Wiesz coś ci się zgrubło od wczoraj Niall.- powiedział i się zaśmiała.
- Nie... ale omijając ten tema. Wiesz... nie dałem ci wczoraj prezentu..- przerwał, a ona uniosła jedną brew.- To dla ciebie.- powiedział i wyjął szczeniaczka z pod bluzki.
- Oj biedny... ile siedziałeś pod jego bluzką co? Mam nadzieje, ze przed tym Cię przeprosił. -powiedziała.- Dzięki Niall, nie musiałeś.- powiedziała i mocno go przytuliła.
- Drobiazg.- powiedział, a mały piesek. Szczeknął i polizał ją. Zaśmiała się.
- Polubił Cię.- powiedział Lou.
- Chyba tak...- powiedziała.
- Trzeba go nazwać.- powiedziałem.
- Hm...- zastanawiała się.- Leo. Byłem zły na siebie, że byłem frajerem. Bałem się powiedzieć tego co naprawdę czuje. Nie mam siły. Nie wiem czego ja się tak właściwie boje? Każdej innej dziewczynie powiedziałbym co czuje... No tak Libby to nie każda inna dziewczyna. Ona jest wyjątkowa.
*Oczami Libby*
Siedzieliśmy wszyscy na kanapie. Chłopcy rozmawiali o czymś oprócz Zayn'a. Był strasznie zamyślony. Ciekawe nad czym tak myślał. Jak ja bym chciała pozbyć się tego co czuje do Zayn'a. Jak tu normalnie się zachowywać przy najlepszym przyjacielu, gdy jednak coś się do niego czuje. Wierzę w przyjaźń damsko-męską, ale czemu nie może tak być w przypadku mnie i Zayn'a. Muszę się odkochać, przecież dla Zayn'a jesteśmy tylko przyjaciółmi. Tak musi pozostać.
- Ej Libby, słyszysz?- usłyszałam głos Niall'a.
- Co? Znaczy słucham.- powiedziałam pospiesznie.
- O czym ty tak myślisz?- spytał zaciekawiony Harry.
-O nik...niczym.- poprawiałam się. Nagle zadzwonił mój telefon spojrzałam na wyświetlacz. Maciek. Uśmiechnęłam się.
- Przepraszam na chwilę.- wyszłam do kuchni i odebrałam telefon.
- Hey Piękna.- usłyszałam.
- Słuchaj czemu mówisz po angielsku, nadal umiem polski.- powiedziałam zdziwiona.- I nie mów do mnie piękna.
- Jak przyjadę do ciebie to muszę poćwiczyć angielski. Jak będę podrywał laski, co?- powiedziałam rozbawiony.
- Przyjedziesz do mnie? Liczysz na darmowy hotel?- zaśmiałam się.- A co jak będę zazdrosna o podrywanie tych innych lasek?- dodałam z udawany oburzeniem, który wyszedł mi dziwnie przekonująco. Maciek zaśmiał się.
- Dla ciebie mogę rzucić je wszystkie w cholerę. Sorki, że nie byłem na twoich urodzinach.- powiedział.
- Jak miło.- powiedziała,.- Spoko moje urodziny były zajebiste. Żałuj, a po za tym mam piątkę nowych przyjaciół 10 razy lepszych od ciebie.- zaśmiałam się.
- Zaradzasz mnie?- udał oburzenie. Zaśmiałam się.
- Czuje nawet tu to sztuczne oburzenie.- zaśmiałam się.- W rzeczy samej. Słuchaj "moi lepsi przyjaciel" od ciebie są u mnie i nie powinnam ich zostawiać samych. Pa.- powiedziałam.
- Pa. Kocham Cię.- powiedział.
- Ja ciebie też. Papa.- powiedziałam. Rozłączyłam się. Leo patrzał na mnie dziwnie.
- No co tak patrzysz? No co nie mogę nawet z nikim porozmawiać?- Leo uniósł "brew" - No co? Boże nie ma chłopaka i nikogo nie zdradzam. Nie patrz tak na mnie.- powiedziałam i wróciłam do chłopaków.
- Sorki, że tyle to potrwało.- powiedziałam.
*Oczami Zayn'a*
- Z kim tak rozmawiałaś?- spytał Louis. Boże rozmawiała z chłopakiem, którego kocha. Czego on chce więcej wiedzieć...
- Z chłopakiem.- powiedziałam i się zaśmiała.
- Z twoim chłopakiem?- chciał sprostować Harry.
- Nie! Co ty! Ja i Maciek. Dobre sobie. Przyjaźńmy się.- powiedziałam.
- Dobra, ale powiedzieliście sobie na koniec kocham cię.- powiedział Liam.
- Ach to tak. Po przyjacielsku.- zaśmiałam się.
- Czyli nas też kochasz po przyjacielsku?- spytał Niall.
- Całym sercem.- powiedziała i położyła rękę na sercu.
Wieczorem siedziałem w swoim pokoju i zastanawiałem się nad tym wszystkim. Nie może tak być. Muszę jej to w końcu powiedzieć. Nurtuje mnie to co ona do mnie czuje. I zżera mnie od środka jak gada z innymi chłopakami. Tak powiem jej i będę wiedzieć na czy stoję, chociaż mogę zaryzykować naszą przyjaźń. Kocham ją i jutro jej to powiem.
*Oczami Libby*
Siedziałam na balkonie z laptopem na kolanach, a obok leżał Leo. Był wyczerpany ty długim spacerem z chłopakami. Było późno. Londyn budzi się do życia. To piękne miasto. Jest zła na siebie. Nie uda mi się pozbyć tego uczucia którym darze Zayn'a, ale nie zamierzam go do niczego zmuszać. Przyjaźnimy się. Narazie musi mi to wystarczyć. Leo to strasznie mądry pies. Dziś przez chwilę wydawało mi się, że wie co czuje do Zayn'a. Na, ale to przecież nie możliwe jest ze mną dopiero jeden dzień. Przypomniałam sobie wszystko co stało się od tego co powiedzieli mi rodzice w Polsce. Dużo się zmieniło. Moje życie wywróciło się o 180 stopni. Nie mam pojęcia, co może zdarzyć się jutro....
*Oczami Libby*
Siedzieliśmy wszyscy na kanapie. Chłopcy rozmawiali o czymś oprócz Zayn'a. Był strasznie zamyślony. Ciekawe nad czym tak myślał. Jak ja bym chciała pozbyć się tego co czuje do Zayn'a. Jak tu normalnie się zachowywać przy najlepszym przyjacielu, gdy jednak coś się do niego czuje. Wierzę w przyjaźń damsko-męską, ale czemu nie może tak być w przypadku mnie i Zayn'a. Muszę się odkochać, przecież dla Zayn'a jesteśmy tylko przyjaciółmi. Tak musi pozostać.
- Ej Libby, słyszysz?- usłyszałam głos Niall'a.
- Co? Znaczy słucham.- powiedziałam pospiesznie.
- O czym ty tak myślisz?- spytał zaciekawiony Harry.
-O nik...niczym.- poprawiałam się. Nagle zadzwonił mój telefon spojrzałam na wyświetlacz. Maciek. Uśmiechnęłam się.
- Przepraszam na chwilę.- wyszłam do kuchni i odebrałam telefon.
- Hey Piękna.- usłyszałam.
- Słuchaj czemu mówisz po angielsku, nadal umiem polski.- powiedziałam zdziwiona.- I nie mów do mnie piękna.
- Jak przyjadę do ciebie to muszę poćwiczyć angielski. Jak będę podrywał laski, co?- powiedziałam rozbawiony.
- Przyjedziesz do mnie? Liczysz na darmowy hotel?- zaśmiałam się.- A co jak będę zazdrosna o podrywanie tych innych lasek?- dodałam z udawany oburzeniem, który wyszedł mi dziwnie przekonująco. Maciek zaśmiał się.
- Dla ciebie mogę rzucić je wszystkie w cholerę. Sorki, że nie byłem na twoich urodzinach.- powiedział.
- Jak miło.- powiedziała,.- Spoko moje urodziny były zajebiste. Żałuj, a po za tym mam piątkę nowych przyjaciół 10 razy lepszych od ciebie.- zaśmiałam się.
- Zaradzasz mnie?- udał oburzenie. Zaśmiałam się.
- Czuje nawet tu to sztuczne oburzenie.- zaśmiałam się.- W rzeczy samej. Słuchaj "moi lepsi przyjaciel" od ciebie są u mnie i nie powinnam ich zostawiać samych. Pa.- powiedziałam.
- Pa. Kocham Cię.- powiedział.
- Ja ciebie też. Papa.- powiedziałam. Rozłączyłam się. Leo patrzał na mnie dziwnie.
- No co tak patrzysz? No co nie mogę nawet z nikim porozmawiać?- Leo uniósł "brew" - No co? Boże nie ma chłopaka i nikogo nie zdradzam. Nie patrz tak na mnie.- powiedziałam i wróciłam do chłopaków.
- Sorki, że tyle to potrwało.- powiedziałam.
*Oczami Zayn'a*
- Z kim tak rozmawiałaś?- spytał Louis. Boże rozmawiała z chłopakiem, którego kocha. Czego on chce więcej wiedzieć...
- Z chłopakiem.- powiedziałam i się zaśmiała.
- Z twoim chłopakiem?- chciał sprostować Harry.
- Nie! Co ty! Ja i Maciek. Dobre sobie. Przyjaźńmy się.- powiedziałam.
- Dobra, ale powiedzieliście sobie na koniec kocham cię.- powiedział Liam.
- Ach to tak. Po przyjacielsku.- zaśmiałam się.
- Czyli nas też kochasz po przyjacielsku?- spytał Niall.
- Całym sercem.- powiedziała i położyła rękę na sercu.
Wieczorem siedziałem w swoim pokoju i zastanawiałem się nad tym wszystkim. Nie może tak być. Muszę jej to w końcu powiedzieć. Nurtuje mnie to co ona do mnie czuje. I zżera mnie od środka jak gada z innymi chłopakami. Tak powiem jej i będę wiedzieć na czy stoję, chociaż mogę zaryzykować naszą przyjaźń. Kocham ją i jutro jej to powiem.
*Oczami Libby*
Siedziałam na balkonie z laptopem na kolanach, a obok leżał Leo. Był wyczerpany ty długim spacerem z chłopakami. Było późno. Londyn budzi się do życia. To piękne miasto. Jest zła na siebie. Nie uda mi się pozbyć tego uczucia którym darze Zayn'a, ale nie zamierzam go do niczego zmuszać. Przyjaźnimy się. Narazie musi mi to wystarczyć. Leo to strasznie mądry pies. Dziś przez chwilę wydawało mi się, że wie co czuje do Zayn'a. Na, ale to przecież nie możliwe jest ze mną dopiero jeden dzień. Przypomniałam sobie wszystko co stało się od tego co powiedzieli mi rodzice w Polsce. Dużo się zmieniło. Moje życie wywróciło się o 180 stopni. Nie mam pojęcia, co może zdarzyć się jutro....
____________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, następny będzie dłuższy.
Jesteście pewne ciekawe czy Zayn rzeczywiście powie
Lib co do niej czuje?
No cóż tego się dowiecie w następnym rozdziale.
Następny będzie na bank dłuższy.
Zapraszam także na: http://blogfajnejolki.blogspot.com/
Filozoficzna ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)