- No Leo, coś tu jest nie tak...- powiedziałam do pieska. Nagle poczułam zapach perfum, które ostatnio wdychałam, ale jako przyjaciółka. A nie jako dziewczyna, która jest w nim zakochana. A może się łudzę i kochałam go już dawniej. Powoli się odwróciłam. ie byłam nawet zaskoczona. Mogłam sama się domyślić. Czasem moja głupota mnie zaskakuje. Stał metr ode mnie. Jak zwykle wyglądał idealnie. A może mi się wydawało? Sama nie wiem. Każdy z na nie jest wcale taki idealny. Wszyscy mamy wady i nawet taki człowiek jak Zayn miał wady. Stał tam lekko podenerwowany, ale próbował to zatuszować uśmiechając się lekko. Odstawiłam Leo na ziemie, a ten poleciał w krzaki.
- No to dla kogo to wszystko urządziłeś?- spytałam go.
- Hem... a dla takiej dziewczyny.- powiedział z uśmiechem.
- Aleś się napracował... no to życzę szczęścia.- powiedziałam chciałam iść. Już byłam za nim, gdy chwycił mnie za nadgarstek, przyciągnął do siebie i pocałował delikatnie. Odwzajemniłam pocałunek, choć była to walka: romantyczna, zakręcona Libby VS. poważna, rozważna, inteligentna Libby. Czasem chciała bym, że by były razem, a nie osobno. Cholerna osobowość. Gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie. Zayn popatrzył mi w oczy. Pierwszy raz czułam się jakby ktoś znał wszystkie moje myśli. Zayn zawsze był tajemniczy, ale dla mnie był jak otwarta księga. Wiedziałam, że był szczęśliwy, ale bał się odezwać...
- Libby... wiem, że boisz się spróbować, ale.... dajmy sobie szansę... proszę...- szepnął. Spojrzałam w jego oczy. Głęboko... W tym momencie zakręcona i poważna Libby się połączyły. Oby dwie chciały spróbować. wiedziałam, że ryzykuje, ale do odważnych świat należy... Wiem, że bez Zayn'a nie wytrzymam. On już był jakąś częścią mnie bez której nie mogłam żyć. Skacze na głęboką wodę, ale spróbuje.
- Okey, możemy spróbować...- powiedziałam prawie nie słyszalnie, nadal patrząc w jego oczy. Zobaczyłam jak jego zaszkliły się ze szczęścia. Momentalnie nie czułam gruntu pod nogami. Okręcił mnie wokół własnej osi i pocałował. Szczerze mnie też rozpierała radość. Siedzielismy długo i rozmawialiśmy. Praktycznie o wszystkim. Postanowiliśmy nic nie mówi chłopkom. Wróciliśmy do domu. Na wszelki wypadek osobno. Bo te głupole mogli udawać, że śpią, albo się czaić.
Rano się obudziłam czułam ię tak rześka. Wyszłam na balkon. Zobaczyłam Marka i Michała. Pomachali mi. Przywitałam się z nimi. Weszła do środka. Chyba pójdę ich dziś odwiedzić zdecydowanie. Poszłam się umyć. A teraz w co się ubrać? Hem... Postawiłam na ten zestaw. Włosy spięłam w kucyk i zeszłam na dół. siedzieli tam rodzice, Liam, Niall i Harry.
- Hey wszystkim.- powiedziałam i weszłam do domu.
- A ty co taka rozpromieniona?- zdziwił się Niall.- Wczoraj byłaś strasznie zła.- dodał.
- Postanowiłam mimo problemów cieszyć się życiem.- uśmiechnęłam się. Oni tylko pokiwali głowami.
- Moja córeczka ma problemy? Jakie?- zdziwiła się tata.
- Takie jak każdy tato. Nie martw się poradzę sobie. Jestem duża.- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. W tej chwili wszedł Zayn i Louis.
- Cześć i narazie.- powiedziałam.
- A gdzie ty się wybierasz? Jedziesz jutro i nas zostawiasz?- powiedziała mama.
- Nie przejmuj się mamo za nie długo wrócę. Pa! Kocham Was!- powiedziałam i wyszłam.
*Oczami Zayn'a*
Rozpiera mnie radość, ale dobrze ją ukrywam. Zawsze mi się to udało. poszliśmy z chłopakami na górę do mojego tymczasowego pokoju. Szkoda, że musimy wyjeżdżać z polski. Wiem, że na pewno tu wrócę. Ten kraj kojarzy mi się z samymi dobrym rzeczami. Nagle dobiegł do nas głos Libby. Wyszliśmy na balkon w pokoju Libby. W ogrodzie sąsiedniego domu była Libby z małą dziewczynka, miała chyba roczek, a koło nich 2 chłopców. Bawiła się z dziewczynką, a starsza kobieta przyglądała się im i śmiała.
- Szkoda, że jutro wyjeżdżasz. Zawsze wprowadzasz tyle pozytywnej energii, kochana.- powiedziała kobieta. Libby się zaśmiała.
- Wiem, ale teraz nie mogła bym tu zostać.- powiedziała.
- Czemu?- zdziwiła się kobieta.
- W prawdzie tęsknie za ludźmi z tond, wszystkim moim miejscami itp., ale w Londynie mam swoje miejsce, za nie długo zacznę kontynuować tam studia, mam pracę no i przyjaciółkę i chłopaków.- zaśmiała się.
- A ta piątkę przystojnych chłopców. Mają zespół One Direction.- stwierdziła.
- Właśnie.- powiedziała Libby.
- Jacy oni są? Jak ci się z nimi żyje?- spytała.
- Bardzo dobrze. Z nim nic nie wiadomo. Hem... jacy są. Tak piątka odmiennych charakterów tworząca coś pięknego.- powiedziała kobieta.
- Musisz ich lubić.- powiedziała.
- Bardzo.- powiedziała Libby i wróciła do zabawy z małą dziewczynką. Gdy podniosła głowę do góry. Zobaczyła nas. zdziwiona nam pomachała. Odmachaliśmy jej. Mała dziewczynka była zmęczona, więc Libby oddała małą kobicie i grała z chłopakami w piłkę. Postanowiliśmy dać jej spokój i poszliśmy.
*Oczami Libby*
Wróciłam do domu. Chłopcy siedzieli na górze, a tata pojechał coś załatwić. Miałam okazje spokojnie pogadać z mamą.Rozmawiałyśmy głównie o moim związku z Zayn'em. Ludzie jeszcze nie wiedzą, ale po powrocie z Londynu dowiedzą się bardzo szybko... Ale mama przekonała mnie, że nie mam się czym przejmować.
Rano obudziło mnie krzątanie na dole. Chłopcy tak wcześnie wstali szok. Jak miałam w zwyczaju wyszłam na balkon, bł trochę zimno wiec musiałam ubrać się cieplej. Postanowiłam ubrać się w to. Pożegnanie z rodzicami było dosyć łzawe. Na moje zdziwienie przyjechało tez parę starych znajomych, aby się ze mną pożegnać. To było miłe.
_______________________________________
No i mamy XI! Jakie wrażenia?
Przepraszam, że tak długo, ale mam wszystko zawalone szkołą.
Codziennie się uczę. -,-
Zapraszam też na 2 blog: blogfajnejolki.blogspot.com/
Piszcie jak wam się podoba? ;*
Nowa muzyczka w tle.
Ostatnio uzależniłam się od tej piosenki ;*
Mój tt: @Filozoficzna_o
Filozoficzna ♥